Frontier Markets- większe zyski oraz ryzyko
Inwestowanie w akcje spółek notowanych na giełdach krajów zaliczanych do grona frontier markets niesie ze sobą dużą dozę ryzyka. Jednak możliwe do osiągnięcia zyski w pełni rekompensują te zagrożenia, uważa Mark Mobius, ekspert od rynków wschodzących.
„Prawdą jest, że wiele z moich obecnych inwestycyjnych celów zlokalizowanych jest w krajach frontier market - mniejszych, słabiej rozwiniętych kuzynów rynków rozwijających się. Widzę w nich wielki potencjał dla inwestora długoterminowego, jeśli będzie on bardzo cierpliwy i wytrwały. Jeszcze kilka dekad temu, Chiny i Indie były uważane za frontier markets, a kiedy zaczynałem moją inwestycyjną karierę, Japonia miała status rynku wschodzącego. Widzimy zatem, że postęp gospodarczy i rozwój rynków kapitałowych często przebiegają równolegle” – uważa Mobius.
Frontier markets czyli nowe rynki rozwijające się cechuje dużo niższa płynność oraz słabszy rozwój rynków finansowych niż „zwykłe” rynki rozwijające się. Nie ma ścisłej definicji frontier markets, jednak większości analityków powołuje się na klasyfikację firmy MSCI, według której w skład grupy wchodzi obecnie 25 państw. Firma publikuje swoją klasyfikację w specjalnie utworzonym indeksie MSCI Frontier Markets Index. Skład indeksu ciągle się zmienia, ponieważ wraz z rozwojem gospodarczym, kraje wchodzące w jego skład mogą być już uznane przez rynki jako „zwykłe” kraje rozwijające się. „Kiedy zarobki mieszkańców takiego kraju rosną oraz rynek giełdowy staje się bardziej rozwinięty i łatwo dostępny dla międzynarodowych inwestorów, nowy kraj rozwijający się stopniowo będzie się zmieniał w kraj rozwijający się” – tłumaczy Mobius.
Inwestowanie w frontier markets niesie ze sobą dodatkową dawkę ryzyka. „W odróżnieniu od rynków rozwiniętych, ryzyko dotyczące nowych rynków wschodzących nie zostało jeszcze w pełni zbadane. Właśnie w tym obszarze leżą kluczowe zadania mojego zespołu. Jak już wspominałem, często mówi się o podwyższonym ryzyku politycznym na nowych rynkach; takie ryzyko może wywoływać wzmożoną zmienność, ale może być także źródłem możliwości. Przykładowo, gdy sytuacja na Bliskim Wschodzie staje się napięta, inwestorzy masowo uciekają w kierunku „bezpieczniejszych” rynków tego regionu, takich jak Arabia Saudyjska.”- podkreśla Mobius.
W Polsce obecnie dostępne są 2 fundusze zarządzane przez zagraniczne towarzystwa, które środki inwestują w akcje spółek z frontier markets. Benchmarkiem dla obu funduszy jest MSCI Frontier Markets Index. W pierwszym z nich, Schroder ISF Frontier Markets Equity A1 (Acc) (USD) dywersyfikacja geograficzna aktywów jest mocno zbliżona do takiej, jaką prezentuje benchmark. Według danych na 29 czerwca, 51,4% całych aktywów zainwestowane jest w 3 krajach z półwyspu arabskiego – Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Strategia ta przyniosła od początku roku stopę zwrotu w złotym na poziomie +6,3%.
Drugi fundusz - Templeton Frontier Markets A (acc) (USD), zarządzany jest osobiście przez Marka Mobiusa. Fundusz po przeliczeniu wyniku na PLN zarobił od początku roku +11,4%. Dywersyfikacja geograficzna według karty funduszu z końca maja, jest bardzo szeroka. Inwestycja w żaden kraj nie przekracza 15% aktywów całego portfela. Największy udział mają spółki nigeryjskie (12%) oraz kazachstańskie i katarskie (po 9%). Warte podkreślenia jest to, że skład portfela funduszu bardzo mocno odbiega od benchmarku. Różni się nie tylko pod względem podziału aktywów na poszczególne kraje, ale także sektory. Mocno niedoważony jest sektor bankowy, przeważony natomiast jest sektor energetyczny.
Maciej Pszczółkowski
Analizy Online
Reklama
30.07.2012

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania