W 2029 roku PPK mogą mieć 100 mld zł aktywów
„Spotykam się z opiniami, że ekspozycja na rynki zagraniczne w PPK jest zbyt mała, że należałoby rozszerzyć możliwości inwestowania. Jednak nie może nam umykać to, co jest najważniejsze w PPK, czyli bezpieczeństwo środków” – mówi Marta Damm-Świerkocka, członkini zarządu PFR Portal PPK.
Piotr Rosik (Analizy.pl): Partycypacja w Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK) osiągnęła na koniec października 55%, ale nadal spora część uprawnionych rezygnuje. Dlaczego? Może czas na radykalną zmianę strategii komunikacyjnej, jeśli chodzi o PPK?
Marta Damm-Świerkocka (członkini zarządu PFR Portal PPK): Wciąż istnieją pewne bariery wejścia do PPK. Przede wszystkim walczymy z „widmem OFE”. To jest zaskakujące, że tę „traumę OFE” widać nie tylko wśród osób, które faktycznie w Otwartych Funduszach Emerytalnych uczestniczyły obligatoryjnie, ale też wśród młodszego pokolenia.
Rząd zabrał, rząd ukradł…
Niestety, takie jest postrzeganie reformy OFE. Chcemy zrobić dużą kampanię wyjaśniającą w bardzo prosty sposób, prostym językiem, jak wyglądały zmiany w OFE, jak wyglądała reforma OFE, chcemy pokazać, że te pieniądze są w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), że są dziedziczone. PPK od 6 lat rozwijają się stabilnie i ludzie przekonują się, że ten program – niezależnie od zmian politycznych – istnieje i będzie istniał, ale walka z porównaniami do OFE wciąż trwa.
Jest jeszcze jedna bariera – nastawienie pracodawców. Ono nie zawsze jest pozytywne, otwarte na partycypację finansową w programie. Próbujemy im pokazać, że PPK to nie jest tylko koszt, ale też benefit, który pozwala stabilizować zatrudnienie. PPK pozwalają pozyskiwać pracowników, ten temat coraz częściej pojawia się na rozmowach kwalifikacyjnych. Mamy nadzieję, że nastawienie pracodawców powoli będzie się zmieniać. Największy opór, jak widać po statystykach, mamy w sektorze publicznym.
Reklama
To zadziwiające. Czemu?
Cały 2025 rok poświęciliśmy dotarciu do sektora publicznego: do samorządów, do oświaty. Tę kampanię będziemy kontynuować, bo o ile w sektorze prywatnym partycypacja przekroczyła 60%, o tyle w sektorze publicznym niedawno przekroczyła dopiero 30%, więc ta dysproporcja jest bardzo duża.
To szokująca dysproporcja. Tak na zdrowy rozum to powinno być odwrotnie.
Tak, tym bardziej że cały sektor publiczny był zobligowany do wprowadzenia PPK. W sektorze publicznym, niestety, „trauma OFE” jest wyjątkowo silna, widać wielkie emocje związane z tą reformą, co przekłada się również na PPK.
Rozmawiamy 4 grudnia. Może ma Pani już dane o partycypacji za listopad?
Na koniec listopada PPK miały 4 mln 80 tys. uczestników i partycypację na poziomie 56,46%, przy czym sektor prywatny miał ją na poziomie 64,83% a publiczny 32,06%. Ten wynik sektora publicznego i tak cieszy, bo gdy zaczynaliśmy celowaną kampanię, partycypacja sięgała tam raptem 28%. Widać, że w ciągu tego roku uczestników PPK w sektorze publicznym zaczęło przybywać.
Gdy patrzymy na mapę partycypacji PPK w podziale na województwa, to zaskakuje niska partycypacja w małopolskim i śląskim – z czego ona może wynikać? Bo przecież wysoka w mazowieckim czy niska w podlaskim nie może dziwić.
Największa partycypacja jest tam, gdzie jest duży przemysł. Tam, gdzie są zlokalizowane firmy, które zatrudniają ponad 1 000 osób. To dlatego w podlaskim partycypacja jest bardzo niska, a w mazowieckim wysoka, sięgająca niemal 80%. W śląskim i małopolskim jest sporo firm, ale tych bardzo dużych nie ma zbyt wiele. A to właśnie te największe generują najwyższą partycypację – w firmach zatrudniających ponad 1000 osób średnia partycypacja to 83,63%.
Z czego bierze się duża różnica w partycypacji między podmiotami zatrudniającymi mniej niż 10 osób, wynosi 71%, a podmiotami zatrudniającymi 10-49 osób – wynosi ledwie 31%?
Różnica ta bierze się przede wszystkim ze sposobu liczenia partycypacji. Ten sposób nie zmienia się od sześciu lat. Partycypacja jest liczona tylko w firmach, które wdrożyły PPK i co najmniej jeden pracownik uczestniczy w PPK. Mikrofirmy, w których nikt nie chciał przystąpić do PPK, nie musiały wdrażać programu – i takich w statystykach nie ma. Te, które wdrożyły i zatrudniają na przykład tylko jednego pracownika, będącego uczestnikiem PPK, mają z automatu partycypację 100%, co zawyża wyniki dla całej grupy.
Jakie są prognozy Polskiego Funduszu Rozwoju dla PPK na 2026 rok? Ile za rok będzie aktywów w PPK, ilu będzie uczestników? Jaka będzie partycypacja na koniec 2026 roku? Jakie będą dynamiki wzrostu w przyszłym roku?
W przyszłym roku nie ma autozapisu [mechanizm automatycznego zapisywania do PPK co 4 lata tych pracowników, którzy wcześniej zrezygnowali z PPK – przyp. aut.], i prognozujemy, że na koniec 2026 roku w PPK będzie 4,5 mln uczestników. Ostatnio wyliczyliśmy, że średnio co 4 minuty do programu przystępuje trzech nowych uczestników PPK. Mówimy tutaj tylko i wyłącznie o uczestnikach aktywnych, czyli takich, na których konta wpływają składki.
Jeżeli chodzi o wartość aktywów netto, tu mało zależy od nas. Oczywiście partycypacja przekłada się na wartość aktywów netto (WAN), ale dużo zależy od kondycji giełdy, od notowań akcji i zmian stóp procentowych. Tak bardzo ostrożnie zakładamy, że w 12 miesięcy wartość aktywów PPK urośnie z około 43 mld zł obecnie do około 53 mld zł. W kończącym się roku aktywa wzrosły o 13 mld zł, głównie dzięki temu, że sytuacja na giełdzie była bardzo dobra.
Jeśli chodzi o dłuższy termin, przewidujemy, że w 2029 roku – przy dobrej koniunkturze na rynku kapitałowym – uda się przekroczyć pułap 100 mld zł.
Aktywa PPK rosną, nie tylko dzięki zapisom, ale i hossie na giełdzie. Jednak krytycy PPK wskazują na niezbyt zachwycającą rentowność w porównaniu do innych dostępnych inwestycji. Czy PPK powinniśmy porównywać do innych form inwestowania?
Najczęściej spotykam się z opiniami, że ekspozycja na rynki zagraniczne w PPK jest zbyt mała, że należałoby rozszerzyć możliwości inwestowania. Jednak nie może nam umykać to, co jest najważniejsze w PPK, czyli bezpieczeństwo środków. PPK musi być gwarancją otrzymania pieniędzy w momencie przechodzenia na emeryturę.
Jak pokazuje 2025 rok, inwestycja w WIG20 była jedną z najbardziej opłacalnych na rynkach akcji. Patrząc na wyniki PPK za ostatnie 5 lat, naprawdę nie ma się czego wstydzić, a zyski są wręcz imponujące.
Idąc dalej, PPK to z jednej strony bezpieczeństwo środków i emerytura, ale z drugiej strony są to środki, które budują naszą gospodarkę, bo zdecydowana większość z nich jest lokowana w akcjach polskich spółek. Tylko około 16% środków jest lokowanych w akcje na rynkach zagranicznych, co oznacza, że nasz kapitał emerytalny przekłada się pośrednio na rozwój polskiej gospodarki. Może przy aktualnych kwotach wartości aktywów netto jeszcze nie jest to zauważalne, ale przy dalszym wzroście WAN będzie miało niebagatelne znaczenie.
To, o czym można ewentualnie pomyśleć, to wprowadzenie możliwości inwestowania przez PPK na rynku funduszy prywatnych. To mogłoby być interesującym rozwiązaniem, jeśli chodzi o potencjalny wzrost innowacyjności polskiej gospodarki. Inwestowanie w startupy i rozwiązania, które mogą nam przynieść realne korzyści i wzmocnić konkurencyjność przedsiębiorstw, to postulat, który warto rozważyć. Wszystkie decyzje należą w tym zakresie do Ministerstwa Finansów.
Pojawia się już koncepcja, jaka część strumienia środków z PPK mogłaby trafiać do funduszy prywatnych?
Robiliśmy wstępne szacunki, ale to nie my odpowiadamy za legislację. Mogę powiedzieć tylko tyle, że to jest temat, który może być kontynuowany w przyszłym roku przy okazji przeglądu ustawy.
Wpłaty do PPK stanowią stabilny i rosnący strumień kapitału trafiającego na polski rynek akcji. Jakie są szacunki PFR dotyczące procentowego udziału kapitału PPK w całkowitej kapitalizacji rynku akcyjnego GPW? Jak ten strumień wpływa na płynność rynku GPW?
Na polski rynek akcji płynie około 35% środków z PPK, czyli w tym momencie jest to około 15 mld zł. Kapitalizacja spółek to około 2 bln zł. Trudno powiedzieć, żeby to był „game changer” dla GPW, ale też z drugiej strony PPK jednak gwarantują stały dopływ gotówki na giełdę i w dłuższej perspektywie mogą być realną przeciwwagą dla suwaka OFE.
Obecnie wszyscy właściwie „kochają” PPK. A co będzie, gdy bessa zawita na GPW?
Odwołałabym się tutaj do konstrukcji funduszy zdefiniowanej daty. Zbliżając się do emerytury, mamy coraz więcej obligacji w portfelu, a coraz mniej akcji, więc bessa na giełdzie nam niestraszna. Gdy mamy spory koszyk akcji, to zazwyczaj jednocześnie mamy długi okres do emerytury i to jest normalne, że w trakcie 30 lat naszej pracy zawodowej będziemy widzieli kilka razy hossę i kilka razy bessę. Zawsze tłumaczymy, że PPK jest programem oszczędzania długoterminowego. Gdy trwał covidowy krach, gdy trwała wojenna bessa, uruchamialiśmy komunikację mówiącą, że nadchodzi bardzo korzystny moment, bo można kupić relatywnie tanio aktywa, które po latach zapewne wzrosną na wartości. Z perspektywy dekad, każdy krach i bessa to swoista promocja na giełdzie. I warto dodać, że ta komunikacja działała, ani w 2020, ani w 2022 nie mieliśmy zwiększonej fali zwrotów czy wypłat, a rynek odbił bardzo szybko i osiągnął imponujące zyski.
Pamiętajmy też, a my o tym przypominamy, że PPK są elastyczne i można zmienić fundusz zdefiniowanej daty, przypisany według wieku uczestnika. Jeśli mamy niską tolerancję ryzyka, zmieńmy na taki, który będzie miał w swoim koszyku przede wszystkim papiery dłużne. Taka zmiana jest bezpłatna – można część lub całość środków przenieść do innego funduszu. I to jest naprawdę bardzo prosta operacja.
Należy także pamiętać, że uczestnik zyskuje na dopłatach od pracodawcy i państwa. Właściwie w długim terminie nie ma możliwości, żeby uczestnik PPK stracił.
Krytycy PPK wskazują na biurokratyczne bariery dla małych firm. Czy według Pani rzeczywiście są one istotne i jak je można usunąć?
Uważam, że proces zakładania PPK czy też przystępowania do PPK jest bardzo prosty. Zawierana jest umowa ramowa o zarządzanie z wybraną instytucją finansową, rozpoczyna się comiesięczne odprowadzanie składek i już. To nie jest skomplikowane.
Natomiast jest kilka kwestii, które chcielibyśmy na pewno ułatwić. Pierwszą z nich jest obowiązek informacyjny pracodawców. Szykujemy certyfikowaną aplikację onboardingową dla nowych pracowników, do której działy kadr i HR będą mogły odsyłać, by obowiązek informacyjny był spełniony w sposób rzetelny i obiektywny. Chciałabym, żeby najpóźniej w drugiej połowie 2026 roku ta aplikacja już działała, zarówno na desktopach, jak też na smartfonach.
Chcemy także zaproponować uproszczenie procedury transferu środków między jednym a drugim rachunkiem PPK. W tym momencie dla pracownika i dla pracodawcy transfer wiąże się z wypełnianiem trzech dokumentów. Chcemy ten obowiązek ograniczyć do jednego dokumentu.
Czy są rozważane propozycje wprowadzenia dodatkowych zachęt lub korzyści dla uczestników, którzy nie dokonują wypłat środków z PPK i oszczędzają długoterminowo?
Tak, kilka burz mózgów w tej sprawie już się odbyło, jednak takie zmiany wiążą się ze zwiększoną partycypacją budżetu państwa. Można rozmawiać o rewaloryzacji dopłaty rocznej, o uzależnieniu jej podwyżek od stażu w PPK. Można rozmyślać o tym, żeby na przykład zwolnić z podatku od wpłat pracodawcy, ale w momencie zwrotu uczestnik musiałby zapłacić ten podatek – takie rozwiązanie zarówno zachęcałoby do PPK, jak i powstrzymywało przed zwrotami.
Tutaj chciałabym podkreślić, że nie ma żadnych propozycji, żeby zabronić zwrotów czy ograniczyć w jakiś sposób zwroty z PPK. Zwroty, które od początku były zapisane w ustawie, to gwarancja prywatności środków i nie ma żadnych planów, żeby cokolwiek w tej kwestii zmieniać.
Jak zapatruje się Pani na obowiązywanie limitu koncentracji rynkowej, który zabrania pobierania stałej opłaty od tej części aktywów TFI, która przekracza 15% rynku PPK? Czy to jest rozwiązanie uczciwe wobec klientów i małych TFI?
To dzięki temu rozwiązaniu mamy w tym momencie 16 instytucji zarządzających środkami PPK, a więc cap spełnił swoją rolę i ograniczył koncentrację rynkową. Z punktu widzenia systemu PPK ten cap jest korzystny, bo zwiększa konkurencyjność. Z drugiej strony jest w pewnym sensie barierą w rozwoju partycypacji – największe instytucje nie mają motywacji finansowej, by zwiększać partycypację w obsługiwanych podmiotach. Sądzę, że wcześniej czy później rynek PPK będzie się konsolidował i docelowo zostanie na nim około sześciu instytucji, które będą zajmować się zarządzaniem środkami w PPK.
Gdy już rozmawiamy o różnych rozwiązaniach, to czy rozważa się skrócenie okresu, po którym następuje automatyczny zapis do PPK? Czy jest realne skrócenie „okna” autozapisu z obecnych 4 lat do np. 2 lat?
W 2023 roku, przy pierwszym ponownym autozapisie, PPK pozyskały ponad 700 000 nowych uczestników, to robi wrażenie. Zwłaszcza w małych firmach autozapis jest pożądany, dlatego, że dużo łatwiej jest zostać zapisanym automatycznie, niż pójść z dokumentem do pracodawcy, który nie zawsze jest przychylny programowi.
Autozapis oceniam bardzo pozytywnie, mimo że na początku wiele osób uważało, że jest to pewnego rodzaju narzucenie im uczestnictwa w PPK. Teraz bardziej traktują to jako ułatwienie – nie muszą nic robić, żeby uczestniczyć w programie. Kolejny autozapis odbędzie się w 2027 roku, czyli już niebawem, co z naszej strony będzie oczywiście wiązało się ze wzmożoną kampanią informacyjną.
Natomiast co do planów skrócenia czasu między autozapisami, wymaga to zmiany ustawy. Ja jestem zwolenniczką rozwiązania brytyjskiego, czyli autozapisu co trzy lata. To jest taki optymalny czas, który mógłby zwiększyć partycypację w PPK.
Porozmawiajmy teraz o portalu MojePPK.pl, który edukuje Polaków o PPK. W jaki sposób mierzycie skuteczność swoich działań?
Z naszego punktu widzenia głównym składnikiem oceny skuteczności działań naszego portalu jest przyrastająca ilość uczestników PPK. Wzrost partycypacji w PPK to jest nasz główny cel. Ale staramy się także badać wiedzę na temat PPK – czy ona jest coraz lepsza, jaki jest jej poziom? Co cieszy, obecnie, jeśli chodzi o instrumenty III filaru, wiedza na temat PPK jest najwyższa: około 63% badanych ma dobrą wiedzę o PPK, podczas gdy w przypadku innych rozwiązań emerytalnych jest to około 30-40%. Uważam, że ten wysoki poziom wiedzy o PPK jest m.in. zasługą działań informacyjnych i marketingowych, które prowadzi nasz portal.
W październiku nasza strona przekroczyła 51,5 mln odsłon. Jest ona uznawana za najlepsze źródło wiedzy o PPK i chętnie odwiedzana. Widać jej coraz większą rozpoznawalność. Już blisko 17 mln użytkowników odwiedziło nasz portal, skąd pobrali między innymi około 3 mln plików. Te liczby robią wrażenie, zważywszy, że strona dotyczy tylko jednego produktu.
Jeśli chodzi o serwis MojePPK, czyli podgląd pod rachunki, który prowadzimy od 2022 roku, przekroczyliśmy już 1 mln rejestracji i 7 mln logowań. Nasz serwis jest chętnie oglądany i odwiedzany, mimo że nie można z jego poziomu zrobić żadnych dyspozycji.
Jakie macie plany na rozwój serwisu?
Na przyszły rok mamy zaplanowaną zmianę wyglądu, unowocześnienie strony, rozwinięcie jej o materiały multimedialne. Strona ma już sześć lat i wymaga „odkurzenia”. Mogę zdradzić, że chcemy, by działał na niej agent AI, który będzie w sposób rzetelny odpowiadał na pytania użytkowników.
Rozumiem, że portal pozostanie portalem informacyjnym. Nie będzie oferował żadnych narzędzi finansowych.
Rola portalu jest ściśle zdefiniowana w ustawie. Jest to narzędzie czysto informacyjne, promocyjne. Mamy szereg kalkulatorów, dzięki którym można wyliczyć przewidywalną stopę zwrotu z PPK, jednak to też są narzędzia informacyjne.
Rozumiem, że podobne ograniczenie ustawowe istnieje, jeśli chodzi o profil biznesowy portalu i tu nic się nie zmieni?
Tak, portal jest finansowany, zgodnie z ustawą, procentami od WAN, płaconymi przez instytucje zarządzające PPK. Aktualnie to jest 0,05% wartości aktywów netto płacone raz w roku. Wartość jest liczona na koniec roku kalendarzowego i wnoszona do końca marca kolejnego roku.
To dzięki temu wszystkie nasze działania, strona, infolinia, wszystkie nasze szkolenia i webinary dotyczące PPK są zawsze bezpłatne dla użytkowników. Z tego tytułu nie możemy osiągać zysku, nie prowadzimy działalności biznesowej. Nie możemy pobierać żadnych opłat za promocję i upowszechnianie PPK.
Powstanie PPK chyba robi dobrze polskiemu rynkowi i Polakom?
Zdecydowanie tak. Tak wynika z cyklicznych badań prof. Katarzyny Sekścińskiej z Uniwersytetu Warszawskiego. Ustaliła ona, że powstanie i rozwój PPK wywołało falę rosnącej świadomości co do tego, że trzeba inwestować długoterminowo, by zabezpieczyć swoją przyszłość finansową. Ludzie zyskali świadomość, że stopa zastąpienia może być niska i niewystarczająca, a dla młodych osób może wynosić ledwie 20%. Wraz z rosnącą popularnością PPK rośnie popularność IKE i IKZE. W III filarze oszczędza już 5,2 mln osób, z czego 4 mln w PPK.
To wszystko cieszy. Chciałabym, by PFR Portal PPK mógł promować także inne formy długoterminowego oszczędzania. Mamy kompetencje, mamy świetny zespół, mamy doświadczenie. Moglibyśmy zająć się promowaniem IKE, IKZE czy OIPE.
To musi się wiązać z nowelizacją ustawy?
Niekoniecznie. Ale na pewno musiałoby się wiązać z zapewnieniem nam finansowania. Te pieniądze, które pozyskujemy od zarządzających PPK, mogą iść tylko na promocję PPK.
Dziękuję za rozmowę.
08.12.2025
Źródło: Analizy.pl / za PFR Portal PPK



Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania