Prezes TFI Allianz Polska: rok 2025 może być dobry, ale sytuacja z cłami musi się uspokoić
„Polski rynek bardzo się sprofesjonalizował. Właściwie jest już jak na Zachodzie. Jednym z negatywnych aspektów jest oczywiście to, że bardzo dużo oszczędności jest ulokowanych na depozytach bankowych i nikt z tym nic nie robi” – wskazuje Robert Hoerberg, prezes TFI Allianz Polska, w wywiadzie dla portalu Analizy.pl.
Piotr Rosik (Analizy.pl): Czy dostrzegają Państwo panikę wśród klientów w obliczu krachu celnego? Jak to wygląda w porównaniu do pandemicznego krachu?
Reklama
Robert Hoerberg (prezes TFI Allianz Polska): Jeśli chodzi o rynek, to różnica między obecną sytuacją a pandemią jest taka, że teraz to głównie akcje mocno tanieją, a ceny obligacji nie spadają. Poza tym pandemia to była siła wyższa, i nie wiadomo było, jak to się wszystko potoczy. Teraz jest nadzieja, że w ramach negocjacji będzie można się porozumieć, że może pojawić się jakiś konsensus. Nie obserwujemy na razie wielkiej paniki wśród klientów, ale to może dlatego, że w ostatnich latach jednostki funduszy akcji słabo się sprzedawały, i mało jest nowych klientów w tej kategorii funduszy.
Mimo hossy na giełdach w 2024 roku do funduszy akcyjnych kapitał nie płynął. Wręcz przeciwnie, Polacy wypłacili z nich łącznie ponad 0,5 mld zł. Dlaczego tak się dzieje? Jak zachęcić Polaków do funduszy akcyjnych? Czy dla TFI to negatywne zjawisko i dlaczego?
Polskie akcje w hossie średnio sobie radziły. Dlatego niewielu klientów interesowało się funduszami akcji. Woleli fundusze obligacyjne.
My jesteśmy wiecznie tanim rynkiem. Jest u nas zawsze tanio i perspektywicznie.
Dokładnie. Brakuje impulsu, żeby to się zmieniło. Może czymś takim byłoby zakończenie wojny na Ukrainie. Gdyby tam się zaczęła odbudowa, Polska mogłaby na tym sporo zyskać. Potrzebna jest wiarygodna argumentacja na rzecz inwestowania w akcje, tzw. equity story, by przyciągać kapitał.
Pozytywnym zjawiskiem dla inwestowania w akcje jest także to, że rentowności polskich obligacji spadają. Wygląda na to, że NBP rozpocznie niedługo cykl obniżek stóp, co ceteris paribus byłoby pozytywnie dla akcji. Pomóc w tym może również taniejąca ropa.
Musi się pojawić okres, po którym będzie można powiedzieć, i będzie można to pokazać, że na polskich akcjach można dobrze zarobić. Potem będzie łatwiej zachęcać inwestorów do zaangażowania kapitałowego w polskie akcje.
Z tego co Pan mówi, wynika, że I kwartał 2025 aż do krachu celnego był udany dla rynku funduszy w Polsce. W 2024 r. do krajowych funduszy inwestycyjnych napłynęło łącznie ponad 42 mld zł – to rekord polskiego rynku. Ten rok będzie lepszy czy gorszy dla TFI pod względem napływów?
To jest dobre pytanie. Gdybyśmy rozmawiali tydzień wcześniej [rozmowa odbyła się 9 kwietnia 2025 – przyp. red.], tobym odpowiedział w tonie pełnego optymizmu, bo ogólnie w I kwartale trend z 2024 roku był kontynuowany. Jednak po tym, jak prezydent USA wywołał wojnę celną, już tak optymistycznie mówić nie mogę.
Mam nadzieję, że to będzie dobry rok dla TFI. Jednak aby tak było, sytuacja z cłami musi się uspokoić. Natomiast sądzę, że rekordu z 2024 roku nie pobijemy. Nie po tym, co się zadziało na rynkach na przełomie marca i kwietnia.
A pokusi się Pan o prognozę dla rynku akcji i obligacji na ten rok? Sytuacja jest bardzo skomplikowana, jest wiele niewiadomych.
Jeszcze w połowie marca miałem przekonanie, że to będzie dość dobry rok dla akcji i obligacji. Zakładałem, że pojawi się jakaś forma umowy pokojowej w sprawie Ukrainy i sytuacja na rynku akcji w regionie uspokoi się. Jednak teraz, po ruchach prezydenta USA, mamy wiele scenariuszy. Pojawia się pytanie, czy możliwa jest eskalacja wojny celnej między USA i Chinami, oraz do jakiego stopnia spółki są w stanie przenosić produkcję do USA, co oczywiście też zależy od produktu, bo na przykład odzieży nie da się racjonalnie ekonomicznie produkować w Ameryce. Mnóstwo biznesów stoi przed strategicznymi decyzjami i widzę, że większość zwleka ze swoimi ruchami, licząc na wyklarowanie się sytuacji w najbliższych dniach i tygodniach.
Pamiętajmy, że cła oznaczać mogą spowolnienie gospodarcze. Rynki mogą zacząć dyskontować obniżki stóp procentowych, które w trybie awaryjnym mogą się już za chwilę zacząć.
Allianz wykonał kilka lat temu zdecydowany ruch biznesowy i połączył się z Avivą. Czy to połączenie już się operacyjnie zakończyło?
Tak, ono dobiegło końca w zeszłym roku. Skonsolidowaliśmy naszą ofertę, połączyliśmy niektóre subfundusze. Zintegrowaliśmy zespoły i systemy. Jesteśmy w trybie „business as usual”, a dawno w nim nie byliśmy, bo ostatni raz chyba w 2019 roku, czyli przed pandemią. Uważam, że mamy jedną z najbogatszych ofert na rynku polskim, w tym bardzo szeroką propozycję odnośnie do rynków międzynarodowych, dzięki współpracy z PIMCO i Allianz Global Investors.
Gdzie widać taką dużą korzyść z tego połączenia?
Sieć agentów wywodząca się z dawnej Avivy bardzo pewnie czuje się w inwestycjach i dzięki temu po połączeniu sprzedaż funduszy w tym kanale dobrze się rozwija.
Rozglądacie się po rynku za kolejnymi okazjami do akwizycji?
Ogólnie nie. Gdyby miało coś się dziać w tym zakresie, to punktem wyjścia byłby segment ubezpieczeniowy.
Które kanały sprzedażowe są dla was najważniejsze?
Najważniejszy jest dla nas kanał bankowy, jak dla wszystkich TFI. Niestety nie działamy w jednej grupie kapitałowej z bankiem, który umożliwiłby nam wyłączną dystrybucję. Po połączeniu współpracujemy jednak z prawie wszystkimi bankami na polskim rynku. Oczywiście istotna jest także dystrybucja przez agentów.
A kanał internetowy? Czemu on się na rynku TFI rozwija tak niemrawo?
Moje wytłumaczenie jest takie, że jeśli klient zna się na inwestycjach i czuje się w nich pewny, to zakłada rachunek maklerski i sam tworzy swój portfel, kupuje akcje na własną rękę. A ci, którzy nie czują się pewnie, wolą iść do banku i zapytać doradcy; nie chcą na własną rękę podejmować decyzji o zakupie funduszy.
Pod względem aktywów TFI Allianz jest obecnie nr 6 na rynku. Chcecie być w pierwszej trójce?
Skupiamy się na rozwoju naszej firmy. Dbamy o wzrost, którego oczekuje nasz główny akcjonariusz. Chcemy oferować dobry produkt klientom. Chcemy dowozić dobre wyniki inwestycyjne. Rankingi nas średnio interesują. Jednak prawda jest też taka, że bez dedykowanej dystrybucji bankowej trudno będzie zaatakować tę pierwszą trójkę.
Może Pan zdradzić, jaki był wynik finansowy TFI Allianz Polska za 2024 rok?
Jeszcze nie, bo nasze sprawozdanie finansowe nie zostało opublikowane w KRS.
Rozumiem, że bardzo dobrze sprzedają się wam fundusze dłużne. A macie jakieś produkty z innych kategorii, które są hitami?
Tak, mamy różne fundusze bardziej niszowe, na przykład bardzo dobrze sprzedają się jednostki funduszy akcji indyjskich czy chińskich, albo subfundusz Obligacji Ultra Długoterminowych. Jakiś czas temu popularnością cieszył się także fundusz Allianz Artificial Intelligence, który daje ekspozycję na walory spółek powiązanych z rozwojem AI. Bardzo lubiany jest też fundusz Allianz Dochodowy Income and Growth, który regularnie wypłaca dywidendy.
A jak zainteresowanie funduszem Allianz Euro Dochodowy?
Za wcześnie by to oceniać, dosłownie kilka dni temu go uruchomiliśmy. Jednak pierwsze sygnały, jakie otrzymujemy od dystrybutorów, są bardzo pozytywne.
Jak Pan się zapatruje na strategie ESG? Wydaje się, że widać powolny odwrót od tego rodzaju strategii?
Rzeczywiście, dwa czy trzy lata temu zainteresowanie takimi strategiami wśród dystrybutorów było większe. I to się schłodziło. Oczywiście wyraźnie to widać w USA, odkąd zmienił się prezydent. Jednak grupa Allianz nadal podchodzi do kwestii ESG priorytetowo, z całą powagą i zaangażowaniem.
Ważnym elementem oferty TFI Allianz Polska są PPK. Jak Pan ocenia zainteresowanie tym programem i czy można je jakoś zwiększyć?
Uważamy, że to jest bardzo dobry produkt i dla uczestników, i dla instytucji go oferujących. To jest stabilny, niskokosztowy produkt. Mamy miesięczne napływy około 50 mln zł z tytułu umów PPK i oczywiście chcielibyśmy zwiększyć nasz udział w rynku, ale to jest trudne. Generalnie pracodawcy nie są zainteresowani zmianą dostawcy PPK.
Ma Pan spore doświadczenie międzynarodowe. Jak Pan ocenia rozwój polskiego rynku funduszy i polskiego rynku kapitałowego? Co jest tutaj OK, a co można by zrobić lepiej? Może podatek Belki jest do zmiany?
Jestem na polskim rynku od 2015 roku, a więc już 10 lat. Widzę sporą różnicę, dużo się zmieniło na plus. Polski rynek bardzo się sprofesjonalizował. Pojawiło się PPK, które już chwaliłem. Naprawdę, właściwie jest już jak na Zachodzie.
Jednym z negatywnych aspektów jest oczywiście to, że bardzo dużo oszczędności jest ulokowanych na depozytach bankowych i nikt z tym nic nie robi. Ten trend jest kontynuowany. Oczywiście, Polska nie jest niechlubnym wyjątkiem, w Niemczech wygląda to podobnie. Ale naprawdę szkoda polskiego potencjału.
Osobiście optowałbym za taką zmianą w podatku Belki, by obniżyć go dla inwestycji na rynku giełdowym. To zachęciłoby mocno kapitał do poszukiwania inwestycji na rynku kapitałowym. Oczywiście jestem świadomy, że politycznie takie rozwiązanie byłoby trudne do przeprowadzenia. Innym sensownym kierunkiem mogłoby być obniżenie podatku dla inwestycji długoterminowych.
Dziękuję za rozmowę.
Robert Hoerberg – Od 2015 roku pełni funkcję prezesa TFI Allianz Polska. Pracował w spółkach Allianz Investment Management oraz Allianz Global Investors w Monachium, a wcześniej w firmach inwestycyjnych w Londynie, Frankfurcie i Monachium. Posiada dyplom MBA London Business School i jest absolwentem Uniwersytetu Santa Clara w Kalifornii. Od 2007 jest posiadaczem tytułu Chartered Financial Analyst (CFA).
11.04.2025

Źródło: TFI Allianz Polska
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania