Jaki będzie 2025 rok dla złota?
W 2024 roku złoto dało solidnie zarobić. Ceny kruszcu wzrosły o 30%. To pobudziło apetyt na dalsze wzrosty. Mimo grudniowej korekty inwestorzy, banki i firmy zajmujące się pośrednictwem z handlu złotem ostrzą sobie zęby na 3000 dolarów za uncję.
Choć analitycy podkreślają, że złoto jest w długoterminowym trendzie wzrostowym od niemal 10 lat, to inwestorzy gustujący w królewskim kruszcu przez trzy lata obecnej dekady mogli się do tego aktywa zrazić. Złoto bowiem z uporem maniaka odbijało się od sufitu wyznaczonego przez 2080 dolarów za uncję i wracało poniżej progu 2000. Rok 2024 przyniósł jednak przełamanie tego oporu i, jak zwykle w takich przypadkach, szybki rajd w górę. Pod koniec października cena złota niemal dotknęła 2800 dolarów za uncję, co rozbudziło sny o przebiciu granicy 3000 tysięcy dol. Jak wynika z prognoz, wcale nie nierealne.
Listopad przyniósł korektę, a od połowy ubiegłego miesiąca cena złota (mowa o kontraktach) porusza się w trendzie bocznym. Eksperci rynku nie tracą jednak nadziei na dalsze zwyżki.
Reklama
Złoto 2025: prognozy polskich zarządzających
– Spodziewamy się, że rok 2025 będzie dla kruszcu udany, ale w scenariuszu bazowym przyjmujemy, że wzrost wyceny będzie niższy niż w tym roku – przewiduje Maciej Kołodziejczyk, zarządzający funduszami Investors TFI. – Cena 2900 USD za uncję na koniec przyszłego roku jest fundamentalnie uzasadniona – dodaje.
W scenariuszu bazowym Investors TFI prognozuje wzrost ceny złota o 9,4% do końca 2025 r. Kluczowe znaczenie dla cen złota mają decyzje czterech grup uczestników rynku: banków centralnych, inwestorów detalicznych z Azji, inwestorów finansowych oraz tych traktujących złoto jako „bezpieczną przystań”.
– Oczekujemy, że łączne oddziaływanie czterech najbardziej cenotwórczych obecnie grup uczestników rynku na kurs złota w 2025 r. pozostanie pozytywne. Ich łączna presja popytowa może jednak nieco schłodzić się w stosunku do roku bieżącego z powodu potencjalnego osłabienia skali motywacji zakupowych lub materializacji krótkoterminowych ryzyk mogących pogorszyć uwarunkowania rynkowe, makroekonomiczne lub polityczne do podejmowania decyzji o dalszych zakupach kruszcu – mówi Maciej Kołodziejczyk.
Natomiast Adam Czorniej ze Skarbca TFI przestrzega, że realizacja zapowiadanych protekcjonistycznych polityk Donalda Trumpa (cła na towary z Chin, Kanady, Meksyku i UE) może oznaczać dla globalnej gospodarki mocniejszego dolara i wyższe rentowności obligacji skarbowych, co może częściowo redukować apetyt na złoto inwestycyjne.
– Ponadto rynek obawia się, iż wojny handlowe przyniosą spowolnienie globalnej koniunktury zakłóconej ograniczeniami w handlu i wyższymi kosztami logistyki. W efekcie możliwy będzie spadek zamówień w przemyśle, co implikuje m.in. niższy popyt w sektorze metali – wylicza zarządzający funduszami Skarbca.
Reklama
W ocenie zarządzających Quercus TFI długoterminowy trend wzrostowy na rynku złota rozpoczął się w trzecim kwartale 2018 roku z poziomu 1 200 dol. za uncję i może być kontynuowany w 2025 roku, ale już tylko z jednocyfrową dynamiką.
– Nadal oczekujemy pozytywnego zachowania notowań kruszcu w przyszłym roku – wskazuje Krzysztof Grudzień, dyrektor ds. instrumentów dłużnych w Quercusie. – Oczekujemy, że przyszły rok będzie się charakteryzował zmiennością i zapewne mniejszą dynamiką wzrostu notowań niż w br. Niemniej jednak według naszej opinii cel na poziomie 3 000 dol. za uncję jest możliwy do osiągnięcia.
Czynnikami wspierającymi wzrost cen złota nadal powinny być: popyt ze strony banków centralnych (Polska wraz z Turcją i Indiami jest w gronie trzech najbardzej aktywnych kupców w tym roku, do końca października NBP kupił ponad 2,5 razy tyle złota, co Chiny, które powróciły do zakupów kruszcu po kilkumiesięcznej przerwie), wydarzenia geopolityczne (wzrost ryzyka politycznego) czy kontynuacja prób odejścia od dolara amerykańskiego jako waluty rezerwowej.
Dodatkowo w III kwartale 2024 roku po raz pierwszy od 10 kwartałów dodatnie saldo zakupów złota wykazały fundusze ETF. – Wygląda na to, że klienci zaczęli wreszcie dynamicznie nadrabiać zaległości względem rosnących cen złota, wobec których wcześniej długo stali obojętnie – pisze Tomasz Hońdo z Quercus TFI.
Co do goepolityki, to dużą niepewność niesie ze sobą start prezydentury Donalda Trumpa i ewentualna „wojna” handlowa z Chinami, ale też innym państwami mającymi wysokie saldo obrotów handlowych z USA. Z kolei konflikt zbrojny Rosja–Ukraina w opinii Quercusa ma szansę na zakończenie się w przyszłym roku, choć może być to rozwiązanie niekorzystne dla strony ukraińskiej.
– Reasumując, wydarzenia na arenie międzynarodowej powodują zwiększenie niepewności, a co za tym wzrost zmienności rynkowej – konkluduje Krzysztof Grudzień.
Pretekstem do przeceny może być z kolei wzrost oczekiwań (w górę) odnośnie do poziomu stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a co za tym idzie wzrostem rentowności amerykańskich obligacji.
– „Jastrzębi" zwrot Fedu wskutek wzrostu oczekiwań inflacyjnych byłby niekorzystny dla zachowania się notowań złota – podkreśla Krzysztof Grudzień.
Taki zwrot istotnie nastąpił. Na posiedzeniu zakończonym 18 grudnia Rezerwa Federalna wprawdzie zgodnie z oczekiwaniami ścięła stopę funduszy federalnych o 25 punktów bazowych do przedziału 4,25–4,50%, jednak jednocześnie podniosła prognozę inflacji na przyszły rok i ograniczyła liczbę przewidywanych obniżek stóp z czterech do dwóch, po 25 punktów bazowych każda.
W efekcie rentowności amerykańskich 10-latek poszybowały, przekraczając po raz pierwszy od maja granicę 4,5%, a złoto przeceniło się z 2640 dol. za uncję do mniej niż 2590 (szybko co prawda połowę tej straty odrobiło). Zdaniem Krzysztofa Grudnia takie korekty notowań mogą być wykorzystywane do akumulacji w ramach dywersyfikacji portfelowej.
Także Filip Nowicki, członek zarządu Superfund TFI podkreśla, że choć złoto solidnie wzrosło w 2024 roku, to trend ten w dalszym ciągu powinien być kontynuowany w 2025 roku.
– Warto podkreślić, że w bieżącym roku ceny kruszcu rosły bez względu na zachowanie innych aktywów, takich jak rentowności amerykańskich obligacji czy umacniający się dolar. Tradycyjna korelacja z ruchami cen tych aktywów wielokrotnie w tym roku się nie sprawdzała, a złoto pokazywało siłę wbrew tradycyjnym korelacjom. Takie zachowanie jest świetnym dowodem siły trendu. Ponadto za złotem przemawiają fundamenty – przekonuje Filip Nowicki.
Wskazuje tu także na zakupy kruszcu przez banki centralne w ostatnich latach, co jego zdaniem jest skutkiem zmiany globalnego paradygmatu budowania rezerw walutowych, dominującego w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku, wzmacniając pozycję złota w rezerwach kosztem obligacji skarbowych i walut zagranicznych. To zaś z kolei jest konsekwencją inwazji Rosji na Ukrainę.
– Rosnące zadłużenie krajów i brak klarownych planów zmniejszenia deficytu budżetowego, szczególnie w USA, to woda na młyn wzrostu cen kruszcu. Nasz bazowy scenariusz na 2025 to przekroczenie przez ceny złota bariery 3000 dolarów za uncję. Oczywiście w każdym trendzie wzrostowym 20-proc. obsunięcia ceny są rzeczą naturalną i warto o tym pamiętać – zastrzega.
Przebicia granicy 3000 dolarów za uncję spodziewa się także Rafał Bogusławski, główny strateg Analiz.pl i KupFundusz.pl. Jego zdaniem obecna korekta potrwa do lutego lub marca, po czym królewski kruszec powróci do wzrostów.
Złoto: perspektywa globalna
Ostrożniejsza jest prognoza Heraeus Precious Metals, światowego gracza w branży metali szlachetnych. Zdaniem ekspertów tej firmy cena złota będzie kontynuować swoją serię rekordów w nadchodzącym roku, ale cena uncji będzie się wahać od 2450 do 2950 dolarów. – W obliczu dalszych obniżek stóp procentowych i perspektywy słabszego dolara, cena złota może wzrosnąć do 2950 dolarów – powiedział Henrik Marx, szef handlu metalami szlachetnymi, podczas prezentacji corocznej prognozy Heraeus dotyczącej metali szlachetnych.
Obniżki stóp procentowych sprawiają, że inwestycje w aktywa bezodsetkowe, takie jak żółty metal szlachetny, są bardziej atrakcyjne i zazwyczaj osłabiają wartość dolara. Słabsza waluta amerykańska zwykle wspiera cenę złota. Ponieważ metal szlachetny jest głównie przedmiotem obrotu w dolarach, słaby dolar sprawia, że złoto jest tańsze na rynku światowym, co zapewnia większy popyt, a tym samym wyższe ceny. Eksperci uważają, że trendy, które pomogły złotu osiągnąć rekordowe maksima w 2024 r., utrzymają się w 2025 r. Heraeus spodziewa się, że główne banki centralne będą nadal kupować złoto, chociaż już nie w takich ilościach, jak w ostatnich latach. Ponadto inwestorzy ETF powrócili do złota w drugiej połowie 2024 r. po przedłużającej się wyprzedaży. Dodatkowo jeśli środki stymulujące gospodarkę chińskiego rządu pobudzą gospodarkę, Chiny i Indie mogą zapewnić solidną podstawę popytu na złoto w 2025 r.
Ponadto utrzymuje się ryzyko geopolityczne, takie jak wojna na Ukrainie i sytuacja na Bliskim Wschodzie, a złoto jest tradycyjnie postrzegane jako bezpieczna przystań w niepewnych czasach.
– Wraz z powrotem Donalda Trumpa na prezydenta USA prawdopodobnie wzrośnie niepewność dotycząca handlu i taryf, co również powinno wesprzeć cenę złota – powiedzieli Steffen Metzger i Stefan Staubach, którzy od czerwca kierują działem metali szlachetnych w Heraeus.
Wiele proponowanych przez Trumpa pomysłów może ponownie rozbudzić inflację. Rząd USA nadal ma znaczne deficyty budżetowe, dług USA rośnie, a płatności odsetkowe gwałtownie wzrosły. Podczas gdy ostatnie obniżki stóp procentowych nieco łagodzą tę presję, nie ma oznak zmniejszenia wydatków rządowych, więc USA prawdopodobnie będą musiały zmniejszyć dług, co ostatecznie byłoby korzystne dla złota.
Jeszcze lepsze wyniki ma osiągnąć srebro, które często rozpoczyna rajd z opóźnieniem w stosunku do złota, ale też wykazuje potem większe dynamiki. Popyt przemysłowy wzrośnie w 2025 r., napędzany ciągłą ekspansją popytu na ogniwa fotowoltaiczne. Współczynnik złota do srebra jest obecnie podwyższony w porównaniu do 2/3 poziomów historycznych. Oznacza to, że srebro jest nadal niedowartościowane w stosunku do złota pomimo tegorocznego rajdu. Srebro ma tendencję do osiągania lepszych wyników niż złoto w późniejszych etapach hossy. Heraeus przewiduje, że srebro będzie przedmiotem obrotu w przedziale od 28 do 40 dolarów za uncję.
Bank of America spodziewa się, że po turbulencjach na początku roku złoto jednak dotrze do 3000 dolarów. Podobnego zdania jest zespół Goldman Sachs Research, który również zwraca uwagę na zakupy banków centralnych i powrót na rynek ETF-ów jako źródła popytu netto. Jako składnik aktywów, który nie oferuje żadnego dochodu, złoto zazwyczaj staje się mniej atrakcyjne dla inwestorów, gdy stopy procentowe są wyższe, a jest bardziej pożądane, gdy stopy spadają. Jednak ta korelacja, choć nadal istnieje, została zachwiana przez wzmożone zakupy kruszcu przez banki centralne od 2022 roku. Zakupy złota przez banki centralne rynków wschodzących wzrosły szczególnie od czasu zamrożenia aktywów rosyjskich banków centralnych w 2022 r. po inwazji Rosji na Ukrainę. Goldman Sachs Research szacuje, że 100 ton popytu fizycznego podnosi ceny złota o co najmniej 2,4%.
Z drugiej strony alternatywą dla złota w rezerwach są obligacje skarbowe USA. Tymczasem bankierzy centralni wydają się również zaniepokojeni rosnącym długiem USA, które mają około 35 bilionów dolarów zadłużenia, co stanowi już 124% PKB. Mówiąc krótko, złoto byłoby alternatywą dla obarczonych coraz większym ryzykiem fiskalnym obligacji skarbowych USA.
20.12.2024

Źródło: SORASIT SRIKHAM-ON / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania