Obligacje korporacyjne dają funduszom zarobić
Fundusze obligacji korporacyjnych przez ostatni rok zarobiły średnio niemal 8 proc., ale na tym nie koniec – przewidują eksperci. Jeśli stopy procentowe w Polsce pozostaną na wysokim poziomie, a gospodarka nie wpadnie w większe turbulencje, to z podobną dynamiką będą zarabiać również w kolejnych miesiącach.
Portfele funduszy z grupy papierów korporacyjnych są przynajmniej w połowie wypełnione obligacjami firm (średnio 80 proc.). Te z kolei mają ciekawą cechę, specyficzną dla polskiego rynku, czyli zmienny kupon, oparty o stawki WIBOR. A te, jak wiadomo, w obliczu wysokiej inflacji poszły mocno w górę i oscylują obecnie w okolicach 7 proc. To z kolei wpłynęło na stopy zwrotu funduszy obligacji korporacyjnych, które przez ostatni rok zarobiły niemal 8 proc. Jest to oczywiście wynik w ujęciu średnim. Najlepsze fundusze przyniosły w tym czasie nawet dwucyfrowe zyski. I wiele wskazuje na to, że w kolejnych miesiącach również będą zyskiwać z podobną dynamiką.
Reklama
Wzrosły stopy, wzrosły zyski
Lokalny rynek obligacji firm znacząco różni się od rynków zagranicznych. W Polsce 90 proc. emisji to emisje o zmiennym kuponie opartym o stawki WIBOR, które są wykorzystywane do liczenia oprocentowania obligacji. Innymi słowy: to, ile dokładnie zarobimy na takich inwestycjach, jest wypadkową wysokości stawek WIBOR powiększonych o marżę. To też oznacza, że im wyższe są stawki WIBOR, tym – teoretycznie – lepiej dla inwestorów. Ryzyko stopy procentowej zostaje w tym wypadku przy emitencie. Za granicą relacje te są zupełnie odwrócone – ryzyko bierze na siebie obligatariusz. Efekt?
- W 2008 r., turbulentnym na rynku kredytowym, fundusze polskich obligacji korporacyjnych zarobiły średnio prawie 5 proc. W tym czasie europejskie fundusze obligacji wysokodochodowych straciły 35 proc. – przypomina Fryderyk Krawczyk, dyrektor inwestycyjny VIG / C-QUADRAT TFI.
Od jesieni 2021 r. RPP podniosła stopy łącznie 11 razy, z poziomu 0,1 do 6,75 proc. Podwyżki te przełożyły się na wyższy WIBOR, a ten - na wyższe odsetki od obligacji opartych o ten wskaźnik. To z kolei wsparło wyniki funduszy obligacji korporacyjnych i zdaniem ekspertów będzie wspierać w kolejnych miesiącach. Bo choć inflacja wyhamowała w maju do 13 proc. r/r, i według prognoz ma dalej hamować, a na jesieni osiągnąć poziom jednocyfrowy, to jednak dalszy jej spadek nie jest taki pewny. Obecnie rynek zakłada, że cykl podwyżek stóp procentowych w naszym kraju już się zakończył i nie wycenia powrotu RPP do podnoszenia kosztu kapitału, a wręcz spodziewa się obniżek i to jeszcze w tym roku. Zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego, taki ruch byłby możliwy, jeśli roczny wskaźnik CPI spadnie poniżej 10 proc., co według prognoz ekonomistów może wydarzyć się już w listopadzie.
- W dłuższym horyzoncie widzimy zagrożenia ze strony utrzymywania się dłużej podwyższonej inflacji (dalsze transfery socjalne, podwyżki emerytur oraz płac), co oznacza, że wyceniany obecnie scenariusz szybkiego cięcia stóp procentowych (już na jesieni) w Polsce jest zbyt optymistyczny – ocenia Fryderyk Krawczyk. – Z dużym prawdopodobieństwem w kolejnych latach stopy pozostaną na wysokim poziomie – dodaje.
Tymczasem krajowa gospodarka w pierwszym kwartale tego roku urosła o 3,8 proc. w ujęciu kwartalnym, co przekłada się niewielki spadek w skali roku. Prognozy ekonomistów nie zakładają recesji w Polsce. W takim otoczeniu (wyższej inflacji i relatywnie dobrego wzrostu gospodarczego) firmy powinny sobie radzić całkiem dobrze, bo wysoka inflacja pozwala im utrzymywać nominalne wzrosty przychodów.
- Oznacza to również, że wysokie bieżące oprocentowanie obligacji przedsiębiorstw mogłoby zostać z nami na dłużej (brak obniżek stóp procentowych), co generowałoby historycznie atrakcyjne stopy zwrotu z tej kategorii funduszy – ocenia Fryderyk Krawczyk.
Wysoki kupon, to wyższe ryzyko
Przy obecnych poziomach wskaźników WIBOR powiększonych o marżę kredytową, która - w zależności od emitenta - wynosi od 0,5 do nawet 6-7 pkt proc., bieżąca rentowność portfeli funduszy obligacji korporacyjnych jest relatywnie wysoka.
- W krótkim okresie uważamy, że stopa zwrotu funduszy obligacji korporacyjnych będzie wynikiem w głównej mierze bieżącej rentowności portfela. Potencjał dalszego zawężania się spreadów kredytowych (wzrostu cen) jest w naszej opinii ograniczony. Cały czas wspierają nas wysokie poziomy WIBOR- ów – ocenia Fryderyk Krawczyk.
Spread kredytowy to różnica między rentownością papierów korporacyjnych a skarbowych o tych samych terminach zapadalności i kraju pochodzenia emitenta, określająca tzw. premię (nadwyżkę stopy zwrotu), jakiej inwestorzy oczekują, inwestując w obligacje firm, które są bardziej ryzykowne w relacji do papierów emitowanych przez państwo. Gdy spready się rozszerzają, to oczekiwana premia za ryzyko rośnie – i na odwrót.
Przyjęło się, że im wyższe oprocentowanie firma oferuje inwestorom za pożyczenie pieniędzy, tym słabsza jest jej ocena wiarygodności kredytowej. Innymi słowy: wyższym "procentem" emitent wynagradza większe ryzyko. W przypadku tych największych i rozpoznawalnych podmiotów (np. z udziałem skarbu państwa) marża jest zwykle niewielka. Bardziej ryzykowne podmioty płacić muszą nawet 6-7 pkt proc. ponad WIBOR.
Inwestując w fundusze obligacji korporacyjnych warto również pamiętać o ryzyku kredytowym, które może o sobie przypomnieć, gdyby jednak gospodarka wpadła w większe turbulencje. Mogłoby to wówczas wpłynąć na zdolność emitentów do spłaty swoich zobowiązań. Nie jest to jednak scenariusz bazowy. Ekonomiści nie przewidują bowiem recesji w Polsce.
- W krótkim horyzoncie nie widzimy silnego zagrożenia wzrostu problemów finansowych podmiotów gospodarczych. W przypadku ryzyka wejścia polskiej gospodarki w recesję (silny czynnik deflacyjny) będzie wiązało się to z szybkim cyklem obniżenia stóp procentowych oraz wzrostem problem finansowych części podmiotów. W takim scenariuszu, który obecnie nie jest naszym bazowym, uważamy, że to właśnie średnie i duże podmioty gospodarcze poradzą sobie znacznie lepiej niż spółki o mniejszej kapitalizacji, które w takim otoczeniu mogą się mierzyć ze wzrostem ryzyka niewypłacalności – wskazuje Fryderyk Krawczyk.
Dlatego przed inwestycją w fundusz obligacji korporacyjnych warto dokładnie prześwietlić jego portfel. Powinniśmy zwrócić uwagę na liczbę emitentów, w których obligacje fundusz inwestuje, a także listę największych ekspozycji. Najlepszym źródłem takiej wiedzy będą sprawozdania finansowe (które co pół roku publikuje każdy fundusz), lub raporty kwartalne (publikowane przez niektóre fundusze). W dobrze zdywersyfikowany portfelu udział obligacji pojedynczej spółki nie powinien przekraczać 2-3 proc. aktywów, zwłaszcza w przypadku, gdy taki emitent płaci wyjątkowo wysoki kupon. Należy wystrzegać się funduszy, które mają niewielką liczbę emitentów, ale warto też pamiętać, że nadmierna dywersyfikacja może być równie szkodliwa, co zbytnia koncentracja.
- Wbrew pozorom wcale nie wysoka rentowność bieżąca portfela jest istotna, ale podejście do zarządzania ryzykiem i profil płynnościowy funduszu. Bardzo wysoka bieżąca rentowność może oznaczać, że w portfelu znajduje się duża liczba bardzo słabych emitentów, którzy - żeby pozyskać finansowanie - musieli obiecać inwestorom wysokie zyski – zaznacza Fryderyk Krawczyk.
Relatywnie bezpieczniej możemy się czuć, gdy w portfelu przeważają obligacje dużych i rozpoznawalnych emitentów, takich jak PKO BP czy PKN Orlen. Za cenę nieco niższych zysków z obligacji otrzymujemy większą pewność, że zarządzający nie będzie miał problemu ze spieniężeniem inwestycji.
19.06.2023

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania