Jest kolejny sygnał hamującej gospodarki
Kwietniowe dane z sektora przemysłowego wskazują, iż krajowa gospodarka hamuje. Eksperci uważają jednak, że większe zagrożenie czai się gdzie indziej.
Produkcja sprzedana przedsiębiorstw przemysłowych wzrosła w kwietniu o 13 proc. w ujęciu rocznym - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). W skali miesiąca produkcja przemysłowa spadła o 11,3 proc. Konsensus rynkowy zakładał, że w kwietniu produkcja zwiększy się o ponad 16 proc. r/r.
Reklama
W ujęciu rocznym wzrost w kwietniu odnotowano w większości głównych grupowań przemysłowych. Ale już w skali miesiąca nastąpił spadek produkcji sprzedanej (w cenach stałych) aż w 32 działach przemysłu, najmocniej m.in. w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę - o 32,8 proc., w naprawie, konserwacji i instalowaniu maszyn i urządzeń - o 19,4 proc. oraz w produkcji komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych - o 16 proc.
Ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego prognozują, że w trzecim kwartale osłabi się aktywność producentów sprzętu transportowego, samochodów, metali i surowców niemetalicznych. - Badania GUS wskazują, że po rosyjskiej agresji wzrósł odsetek firm raportujących niedobory - zauważają. Zdaniem PIE, to efekt zerwania importu z Rosji oraz Białorusi.
- Problemy z łańcuchami dostaw prawdopodobnie nasilą się po wakacjach. To efekt zamrożenia gospodarki Chin. Kiel Institute wskazuje, że 12 proc. globalnej floty czeka w portach, uziemiona przez Covid-19. To prawie dwukrotnie więcej niż na początku 2021 roku, a tendencja jest rosnąca - wskazują specjaliści PIE.
Ze względu na kontynuację wzrostu cen surowców i przerwane łańcuchy dostaw inflacja producencka w Polsce (PPI) wzrosła w kwietniu aż o 23,3 proc. r/r i o 1,9 proc. m/m. Ten sam wskaźnik w Niemczech w kwietniu wystrzelił o 33,5 proc. r/r wobec 30,9 proc. r/r w marcu.
- To kolejny rekord wynikający przede wszystkim ze zwyżek cen energii, które były o 87,3 proc. r/r wyższe, w tym ceny gazu o 154,8 proc. r/r. Drugim powodem wzrostu PPI są ceny dóbr pośrednich (o 26 proc. r/r) - wyjaśniają ekonomiści PKO BP.
W ubiegłym tygodniu GUS podał, że pierwszym kwartale tego roku polski PKB wzrósł o 8,5 proc. r/r. Ekonomiści zwracali jednak uwagę, że jest to ostatni tak dobry kwartał, a w kolejnych miesiącach czeka nas hamowanie. Odczyty z sektora przemysłowego wyraźnie na to wskazują. Eksperci banku ING uważają jednak, że wzrost PKB w całym 2022 r. ma szansę przekroczyć 4 proc., nawet przy słabszych kolejnych odczytach. Ryzyko dostrzegają jednak gdzie indziej.
- Nawet jak będzie spowolnienie w drugiej połowie roku, to spadamy z tak wysokiego poziomu, że roczny PKB w 2022 uśredni się do ok. 4,5 proc. r/r. Groźniejsze jest to, że spirala inflacyjna wymyka się spod kontroli. Nasze prognozy CPI w szczycie 15-20 proc. zostają w mocy - wskazują specjaliści banku.
Czytaj także: Te dane wskazują, że nie powinniśmy w Polsce narzekać na inflację. Teoretycznie
Przypomnijmy: GUS podał dzisiaj, że w kwietniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o ponad 14 proc. w skali roku. Oznacza to, że płace w Polsce wciąż rosną szybciej niż inflacja, co sugeruje nakręcanie się spirali płacowo-inflacyjnej. A to z kolei kiepska informacja dla perspektyw spadku wskaźnika CPI.
- Większym zagrożeniem dla gospodarki dzisiaj jest wysoka, długotrwała inflacja niż przejściowe spowolnienie gospodarcze. Niespójne policy mix (zacieśnienie monetarne, luzowanie budżetowe) tylko podnosi to ryzyko. Rada Polityki Pieniężnej powinna szybko robić swoje i podnieść stopy do 7,5-8,5 proc. minimum - uważają ekonomiści ING.
Ich zdaniem, dzisiejsze dane podnoszą szanse na podwyżkę o 100bp w czerwcu, albo serię paru po 75bp. - Będziemy śledzić komentarze, czy RPP zareaguje na wysoki PPI i płace, czy słabszą produkcję. Obawiamy się czy spowolnienie PKB wystarczająco pomoże CPI przy tak mocnym rynku pracy i fiskalu - dodają specjaliści banku.
20.05.2022
Źródło: PopTika / Shuterstock.com




Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania