Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9
Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Przed nami szok cenowy. Złoty będzie zakładnikiem sytuacji na Wschodzie

W najbliższym czasie raczej pewne są dwa zjawiska: inflacja i spowolnienie gospodarki. Niewiadomą jest rozwój konfliktu w Ukrainie, nowy układ sił na świecie czy wpływ obecności uchodźców w Polsce. Nasz kraj ma jednak szansę na wzrost inwestycji.

W 2022 roku inflacja wyniesie średnio 10,8%, a PKB wzrośnie o 4,4%, wynika z najnowszej, opublikowanej przez Narodowy Bank Polski 11 marca projekcji inflacji i PKB. Zdaniem ekonomistów, biorących udział w XIV Kongresie Inwestycyjnymo Xelion „Inwestowanie w nowej rzeczywistości”, czeka nas trudny rok, zwłaszcza, że więcej jest niewiadomych niż danych.

Reklama

Pandemia wpędziła globalne gospodarki w inflację, jednak po inwazji Rosji na Ukrainę kraje Europy Środkowo-Wschodniej znalazły się w szczególnie niewygodnej sytuacji; z powodu bliskości działań wojennych inwestorzy odwracają się od lokalnych aktywów, a co za tym idzie, osłabiają miejscowe waluty. I choć banki centralne próbują przeciwdziałać spadkom kursów czy to podnosząc stopy, czy sprzedając waluty, czy choćby interweniując słownie, to trend jest tak silny, że interwencje spowalniają tylko cały proces, ale nie mogą go odwrócić.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

Staram się być optymistą, jeśli chodzi o polską gospodarkę. Będziemy ponosili koszty zapanowania nad inflacją, bez schłodzenia gospodarki nie da się tego zrobić, ale jej fundamenty są silne, powinniśmy dostać nowe środki na inwestycje i gospodarka powinna się szybko odbudować − powiedział Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. − Walka z pandemią kosztowała nas 8% PKB, uważam, że to był konieczny wydatek. Natomiast w tej chwili zmieniły się priorytety, potrzebujemy trochę dyscypliny [fiskalnej].

Przekonuje, że rząd słusznie obniżył podatki, natomiast obecnie konieczne jest schłodzenie gospodarki i zwiększenie oszczędności, co powinno spowodować wyhamowanie inflacji.

2023 rok może być stagflacyjny, ale zbuduje mocne podstawy, jeśli chodzi o równowagę makroekonomiczną − dodaje Paweł Borys.

Uczestnicy panelu "Nadciąga nowa era − czas na nowe wyzwania" zastanawiali się, jaki pozytywny splot okoliczności musiałby nastąpić, żeby za 12 miesięcy sytuacja gospodarcza była lepsza niż obecnie, choć wszyscy przyznali, że raczej trudno spodziewać się takiego obrotu spraw.

Najważniejsze, żeby ta wojna jak najszybciej deeskalowała. Widzę tylko jeden pozytyw: wyciągnięcie lekcji − mówi prof. Witold Orłowski, profesor Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, profesor Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Przede wszystkim porzućmy wszelkie rozważania na temat polexitu. Rosja postanowiła rozbić UE, udało się trochę przez zaskoczenie w przypadku Wielkiej Brytanii. Potrzebne są zmiany w strategii gospodarczej.

Według Piotra Kuczyńskiego, analityka rynków finansowych Domu Inwestycyjnego Xelion ważna jest presja poprzez sankcje na otoczenie Putina, bo jak pokazują przykłady Kuby czy Iranu, sam reżim potrafi trzymać się długo.

− Potrzebna jest chęć większej integracji z Unią Europejską plus spowodowanie, żeby w przedsiębiorcach rósł optymizm, bo to jest warunkiem inwestycji, zwłaszcza jeśli konflikt będzie się przedłużał − dodał Piotr Kuczyński.

Zdaniem prezesa Quercus TFI Sebastiana Buczka Rosja ma jedną piętę achillesową, to są Chiny. To jest jedyny kraj, którego Rosja długoterminowo się boi. Dlatego świat, USA i UE powinny do rozmów wciągać Chiny, dla których wysokie ceny surowców, zwłaszcza rolnych, są bardzo niewygodne ze względów wewnętrznych.

Problem polega jednak na tym, że Chinom zaangażowanie w obecny konflikt jest nie na rękę, natomiast bardzo uważnie obserwują reakcję Zachodu na poczynania Rosji i wyciągają z tego wnioski na przyszłość. W nadchodzących latach będą się starały uniezależnić gospodarczo od Zachodu, żeby nie można było im zaszkodzić sankcjami. Do tego będą mieć dostęp do tanich surowców z wyizolowanej Rosji.

Chiny są wygranym tej sytuacji, nie mamy na to wpływu, im się nie opłaca angażowanie się w ten konflikt. Trzeba się zastanowić, co możemy zrobić − apelował Marcin Petrykowski, prezes Atende. − Musimy uprościć prawo w sprawie inwestycji OZE, obniżyć podatki dla przedsiębiorców. Musimy zrobić bardzo szczegółową analizę, które dziedziny będą zyskiwać. Na Ukrainie było dużo sektora IT, ci ludzie teraz bronią swojej ojczyzny. To dla Polski luka.

Uczestnicy panelu zwracali także uwagę na konieczność szybkich inwestycji w nowoczesny sektor obronny, który mógłby się stać, jak w Izraelu czy Korei Południowej, źródłem rozwoju wysokich technologii. Oba te kraje są wysoko rozwinięte, choć od lat funkcjonują w zagrożeniu militarnym.

Wzrost niepewności i bliskość Rosji może niektórych inwestorów skłaniać to lokalizowania inwestycji bezpośrednich np. w Niemczech − zauważa Paweł Borys. − My jesteśmy jednak dużo tańsi. Część inwestorów może potraktować Polskę jako ostatni cywilizowany kraj na Wschodzie, mogą przyjechać informatycy z Rosji, Białorusi.

Inflacja z nami zostanie

Choć Rosja, Białoruś i Ukraina odpowiadają zaledwie za kilka procent globalnego PKB, to ich odcięcie od światowej wymiany handlowej, zwłaszcza w przypadku Rosji będzie musiało przełożyć się na szok cenowy. Dlatego prawdopodobnie już w marcu zobaczymy dwucyfrową inflację.

Zanim ten szok przefilruje się przez gospodarkę, minie rok lub dwa − uważa Ernest Pytlarczyk, głóny ekonomista banku Pekao SA. − W strefie euro być może obejdzie się bez podwyżek stóp procentowych, w takim kraju jak Polska musimy mieć stopy wyżej, żeby uniknąć oddolnej dolaryzacji.

Inwestycyjnie oznacza to, że ani lokaty bankowe, ani wyniki funduszy dłużnych, które przez jakiś czas mogą jeszcze być pod presją, nie bedą nawet w stanie zbliżyć się do inflacji.

Mariusz Zaród, dyrektor ds. instrumentów dłużnych w Quercus TFI przekonuje, że jedynym sposobem jest dywersyfikacja portfela zarówno pod względem różnych TFI, jak i klas funduszy dłużnych. Produkty krótkoterminowe stabilizują portfel, podobnie jak obligacje korporacyjne.

Jesteśmy na takim poziomie rentowności, że nawet obligacje skarbowe warto trzymać, nawet jeśli rentowności będą się utrzymywać, a nie spadać − argumentuje.

Według Macieja Pieloka z Pekao TFI dywersyfikacja powinna objąć także inne klasy aktywów, nie tylko obligacje.

Dopóki jesteśmy na etapie obrony złotego, sankcji itp., lepiej inwestować w fundusze zmiennokuponowe. Gdy uwaga zacznie przesuwać się na ból gospodarczy, na razie prognozy są dość optymistyczne, jeśli zacznie się mówić o recesji i ratowanie gospodarki. Wtedy będzie moment na zakup obligacji stałokuponowych, tylko nikt nie wie, kiedy to nastąpi − dodaje Maciej Pielok, dyrektor ds. strategii inwestycyjnej w Pekao TFI.

Choć z powodu rosnących rat kredytów mieszkaniowych rynek nieruchomości mocno się wystudził, paneliści nie widzą szans na spadek cen mieszkań. Natomiast nie najgorszą inwestycją mogą być obligacje firm deweloperskich, ponieważ branża ta bardzo się w ostatnich latach oddłużyła i nie powinna mieć problemu ze spłatą zobowiązań.

Liczba wniosków o kredyty mieszkaniowe i zapytań o nie spadła o 30%, to jest efekt stóp procentowych − mówi Dariusz Lasek, wiceprezes zarządu TFI PZU. − Ludzie mają też teraz inne sprawy na głowie, ale to także spadek zdolności kredytowej, decyzje podejmowane są dużo rozważniej niż w zeszłym roku.

Jednak popyt na rynku i tak jest duży, a wysokie koszty materiałów budowlanych i robocizny sprawiają, że nie ma warunków do obniżek cen. Zwłaszcza, że deweloperzy i tak mają zamówienia na kilka lat.

− Dwa miliony uchodźców zmienią krajobraz demograficzny, także rynku mieszkaniowego. Jestem sceptyczny wobec przekonania o tym, że ceny nie będą już rosły. Mamy skokowe przesunięcie stawek na rynku najmu, to samo będzie na rynku własności mieszkań − przekonuje Ernest Pytlarczyk.

Cytaty i wnioski pochodzą z paneli "Nadciąga nowa era − czas na nowe wyzwania" oraz "Czy uda się opanować inflację? Jakiego otoczenia w związku z tym oczekiwać na rynku obligacji?", które stanowiły część XIV Kongresu Inwestycyjnego Xelion „Inwestowanie w nowej rzeczywistości”. Odbył się on 10 marca 2022 r.

Tylko u nas

14.03.2022

Inflacja i spowolnienie

Źródło: Radoslaw Maciejewski / Shutterstock.com

analizy.pl

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Kupfundusz.pl - ponad 400 funduszy do wyboru
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych wrzesień 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.
×

7 października 2025

Fund Forum
2025

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.