Dwa oblicza złota
Rosyjska napaść na Ukrainę spowodowała dynamiczny wzrost notowań złota do rekordowych poziomów. Także w przeliczeniu na polską walutę. W tym drugim przypadku należy się liczyć z podwójnym ryzykiem. Jego perspektywa stała się widoczna w minioną środę.
W ciągu ostatniej dekady reputacja złota jako bezpiecznej przystani w czasach podwyższonej niepewności i różnego rodzaju oraz rosnącej inflacji, uległa nadwątleniu. Od 2011 do 2015 roku mieliśmy do czynienia z tendencją spadkową, a przez kolejne trzy lata notowania kruszcu znajdowały się męczącej stabilizacji. Bardziej wyraźny trend wzrostowy zainicjowany został na dobrą sprawę dopiero w sierpniu 2018 r., gdy inflacja w Stanach Zjednoczonych przybrała większą skalę i zaczęła budzić coraz większy niepokój. W niedługim czasie do zagrożenia inflacyjnego doszedł potężny bodziec w postaci wybuchu pandemii koronawirusa. W efekcie w sierpniu 2020 r. notowania złota ustanowiły historyczny rekord na poziomie 2065 dolarów za uncję. Kolejne półtora roku to ponownie okres stagnacji, a nawet stresującej spadkowej korekty, w wyniku której cena w marcu 2021 r. zeszła poniżej 1700 dolarów, a więc znalazła się 18 proc. poniżej wspomnianego szczytu, budząc obawy przed wejściem w fazę bessy.
Reklama
Po dwunastu miesiącach od tego czasu jesteśmy świadkami ponownego ataku na historyczne maksimum. To znowu efekt splotu dwóch istotnych czynników, czyli szokowego skoku inflacji oraz napięcia związanego z rosyjską agresją na Ukrainę. W ubiegły wtorek uncję kruszcu wyceniano momentami na 2070 dolarów. Wcześniejsze odważne prognozy części ekspertów zrealizowały się więc wyjątkowo szybko, ale nie należy zapominać, że ryzyko zaangażowania na tym rynku zdecydowanie się zwiększa. Sygnał tego zagrożenia miał miejsce już w środę, gdy notowania zniżkowały o ponad 3 proc.
Z jeszcze większą dynamiką wydarzeń mamy do czynienia obserwując notowania kruszcu w przeliczeniu na złote, co oczywiście wynika z silnych wahań wartości naszej waluty względem dolara. I na ten czynnik należy zwracać baczną uwagę. A dowodem jego znaczenia jest środowe tąpnięcie notowań o prawie 7 proc., związane z dynamicznym umocnieniem się złotego. Należy mieć na uwadze, że w wyniku wzrostu napięcia geopolitycznego tuż za naszą wschodnią granicą, mamy do czynienia z bezprecedensowym osłabieniem naszej waluty. Kurs dolara w złotych był do wtorku najwyższy od ponad dwudziestu lat, a względem euro najwyższy w historii. Pozostałe czynniki, w tym głównie fundamentalne, związane z kondycją i perspektywami polskiej gospodarki, w żadnym wypadku nie uzasadniają sytuacji, w której złoty byłby tak niedowartościowany. Z tego wynika, że obecnie ryzyko inwestowania w złoto jest bardzo wysokie. Skalę wpływu kursu walutowego na wynik inwestycji w złoto najlepiej obrazują następujące porównania: od początku roku notowania kruszcu w dolarach wzrosły o 9 proc., zaś w złotych o ponad 16 proc. Wyniki funduszy inwestycyjnych są od dłuższego czasu bardzo atrakcyjne. Jednak planując zaangażowanie na rynku złota z ich wykorzystaniem należy zwracać uwagę na dwie okoliczności. Po pierwsze czy wybrany fundusz inwestuje w złoto, czy w akcje spółek związanych z wydobyciem kruszcu. Po drugie, czy wystawia nas na ryzyko kursowe, czy też eliminuje wpływ przeliczeń walutowych.
10.03.2022

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania