Na tej giełdzie inwestorzy wpadli w szał zakupów. Mają ważny powód
Główny indeks giełdy w Bombaju wzrósł w kilka dni do najwyższego poziomu w historii. Inwestorzy ruszyli na zakupy, gdy rząd premiera Narendry Modi ogłosił budżet na kolejny rok i zapowiedział komercjalizację części aktywów państwowych.
Indeks Sensex wzrósł w pięć dni o niemal 8 proc., sięgając najwyższego poziomu w historii. I choć wyceny akcji na giełdzie w Bombaju są już dość wymagające, to eksperci twierdzą, że rajd notowań dopiero się rozkręca. W budżecie na nowy rok podatkowy, który rozpocznie się 1 kwietnia, rząd Narendry Modi przedstawił plan wydatków w wysokości prawie 500 mld dolarów, m.in. na infrastrukturę i opiekę zdrowotną. Inwestorzy giełdowi wpadli w szał zakupów, bo zapowiadane inwestycje dają nadzieję na pobudzenie wzrostu gospodarczego.
Reklama
Hojny, ale rozsądny budżet
Nacisk położony został na zwiększanie zdolności produkcyjnej gospodarki. Indyjski rząd planuje wzrost inwestycji infrastrukturalnych, m.in. budowę dróg i autostrad, a także modernizację kolei i sektora dystrybucji energii. W budżecie przewidziano również wdrożenie programu zapewniającego czystą wodę na obszarach miejskich i ulepszenie sposobu gospodarowania odpadami płynnymi. Wydatki w sektorze zdrowia zostaną podwojone i wyniosą 2,2 bln rupii (30 mld dolarów). Planowana jest także polityka dobrowolnego złomowania starych pojazdów, które przyczyniają się do złej jakości powietrza w kraju.
Banki sektora publicznego zostaną dokapitalizowane kwotą 200 mld rupii, a specjalnie powołana spółka ma przejmować tzw. złe aktywa, zarządzać nimi i sprzedawać inwestorom (np. funduszom inwestycyjnym) za ułamek wartości nominalnej. To pomysł na poprawę sytuacji indyjskiego sektora bankowego, który ma jednen z najwyższych na świecie wskaźników złych kredytów. Dodatkowo, Indie złagodzą pułap bezpośrednich inwestycji zagranicznych w sektorze ubezpieczeniowym z 49 do 74 proc.
Wydatki będą finansowane kosztem zwiększonego deficytu budżetowego. Rząd szacuje, że w kończącym się 31 marca roku podatkowym, deficyt sięgnie 9,5 proc. PKB, a w kolejnym wyniesie 6,8 proc., spadając do 4,5 proc. w latach 2025-26. Zaproponowano również, aby poszczególne stany mogły utrzymywać deficyt w wysokości do 4 proc. lokalnego PKB do lat 2023-24. Prognozowany przez rząd realny i nominalny PKB ma wzrosnąć odpowiednio o 11 i 14,4 proc. w latach 2021-22.
- Budżet słusznie koncentruje się na zdrowiu, edukacji oraz infrastrukturze publicznej i - jeśli zostanie w pełni wdrożony - może pomóc zwiększyć potencjał wzrostu gospodarczego Indii - wskazuje Gerry Ricez z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Głównym zamiarem rządu było wykorzystanie ekspansywnej polityki fiskalnej do wspierania wzrostu, unikając obaw o zdolność państwa do obsługi zadłużenia, co mogłoby wpłynąć na obniżenie ratingu kraju. Zresztą, agencja S&P wskazała, że planowane działania powinny pomóc gospodarce Indii wrócić na właściwe tory, a coraz lepsze perspektywy wzrostu będą miały kluczowe znaczenie dla utrzymania stabilności finansów publicznych.
- Szacujemy, że PKB na mieszkańca spadnie poniżej 2 tys. dolarów w roku fiskalnym 2021 r., a gospodarka dopiero w następnym roku fiskalnym powróci do poziomu sprzed pandemii. Niemniej, wzrost gospodarczy Indii wyraźnie nabiera tempa. Prognozujemy, że PKB w roku fiskalnym 2022 r. zwiększy się o 10 proc. - podała agencja.
Wielka wyprzedaż aktywów państwowych
Kluczowym filarem działań administracji premiera Narendry Modi, zmierzających do zwiększenia wydatków, będzie komercjalizacja części państwowych spółek. Aktywa, będące własnością państwa, mają zostać sprzedane sektorowi prywatnemu lub wystawione na giełdę. W ten sposób budżet ma pozyskać 1,75 bln rupii (24 mld dolarów). Do sprzedaży udziału w państwowych spółkach rząd Indii już podchodził, ale jego plany zniweczyła pandemia i udało się pozyskać zaledwie 10 proc. zakładanej kwoty. Ale obecnie, gdy rynek akcji osiągnął rekordowe poziomy, szanse na osiągnięcie celów prywatyzacyjnych są większe.
Pod młotek pójdą udziały Air India i Bharat Petroleum. Rząd będzie również szukał kupców na Shipping Corp. of India, IDBI Bank, oraz dwa inne banki. Jednak jedną z najciekawszych jest firma ubezpieczeniowa i emerytalna Life Insurance Corporation, w której rząd prawdopodobnie sprzeda na giełdzie 10 proc. udziałów. Ta największa instytucja finansowa w Indiach, jest jedną z nielicznych państwowych spółek przynoszących zysk i zawsze była istotną częścią rządowych planów inwestycyjnych.
Komercjalizacja państwowych spółek była inspiracją do powołania specjalnego funduszu inwestycyjnego. Takowy został utworzony w ubiegłym roku przez Vedanta Resources we współpracy z londyńską firmą Centricus. Fundusz ma w portfelu aktywa o wartości 10 mld dolarów, które zamierza zainwestować wyłącznie w indyjskie spółki rządowe.
Giełda pędzi i nie zamierza zwalniać
Rynek akcji bardzo pozytywnie zareagował na ogłoszony budżet. W cztery dni Sensex wzrósł o 4,2 tys. pkt i wspiął się na poziomy najwyższe w swojej historii (50 614). W reakcji na plany dokapitalizowania sektora i usunięcia z bilansów złych kredytów, rekord wszech czasów zaliczył też index Nifty Bank, przekraczając po raz pierwszy 35 tys. pkt. Ale na tym nie koniec rajdu. Zdaniem ekspertów Morgan Stanley, wzrost wydatków budżetowych w połączeniu z - lepszymi niż oczekiwano - zyskami spółki India Inc, może do końca roku podnieść indeks Sensex do poziomu 61 tys. punktów.
Ale to, co ucieszyło giełdowych graczy, niekoniecznie raduje inwestorów na rynku długu. Wręcz przeciwnie. Zapowiedź wydatków fiskalnych wywindowała rentowności 10-letnich obligacji skarbowych do ponad 6 proc., najwyższego poziomu od ponad czterech miesięcy.
Stare problemy pozostały
Budżet zakłada o 10 proc. mniejsze wydatki na rozwój obszarów wiejskich. Tymczasem w indyjskim rolnictwie zatrudnionych jest około połowy z - liczącej 1,3 mld mieszkańców - populacji Indii. Sektor rolny stanowi niemal 15 proc. gospodarki kraju o wartości 2,9 bln dolarów. Jak wskazuje Reuters, niepokoje wśród około 150 mln rolników będących właścicielami ziemskimi, są jednym z największych wyzwań dla rządu. Od miesięcy rolnicy protestują, domagając się, aby rząd uchylił przepisy wprowadzone we wrześniu ubiegłego roku.
Zdaniem protestujących rządowa ustawa zlikwiduje państwowy system cen minimalnych i dopuści na rynek indyjskie korporacje, co postawi rolników w gorszej sytuacji. Premier Indii przekonuje jednak, że reformy uwolnią rolników od sztywnego systemu cen, a indyjskie konglomeraty zainwestują w potrzebną rolnictwu infrastrukturę. Rząd zaproponował zawieszenie uchwalonych ustaw na 18 miesięcy, ale rolnicy zapowiadają, że nie zakończą protestów, dopóki nie zostaną one całkowicie uchylone.
04.02.2021

Źródło: shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania