MiFID II – ewolucja, rewolucja czy nieporozumienie
Doradca nie może doradzać. Do takiego kontrowersyjnego wniosku doszli eksperci panelu o MiFID II podczas 8 Fund Forum Analiz Online. Unijna dyrektywa nic w tym aspekcie nie zmieni. Wręcz przeciwnie
Z początkiem stycznia na terenie Unii Europejskiej, w tym w Polsce, zaczęła obowiązywać unijna dyrektywa MiFID II. To obszerna paczka praw, regulujących stosunki pomiędzy podmiotami rynku finansowego, w tym na linii doradca – klient. Dla przeciętnego Polaka, nawet tego, który miał styczność z doradcą finansowym, niewiele to mówi. U jej podstaw leży jednak dużo dobrego – zwiększenie transparentności procesu sprzedaży czy lepsze dopasowanie produktów inwestycyjnych do profilu ryzyka klientów. Jednym z już widocznych skutków dyrektywy jest konieczność wypełnienia kolejnej obszernej ankiety przed zakupem oraz przekazywanie klientom dokładnej informacji o kosztach produktów inwestycyjnych w rozbiciu na poszczególne składowe.
Reklama
O tym, czy pod drugim mifidem będzie klientom lepiej, rozmawiali podczas 8 Fund Forum Analiz Online przedstawiciele TFI, dystrybutorów oraz członkowie instytucji zrzeszających doradców i podmioty rynku funduszy inwestycyjnych.
– Rynek funduszy inwestycyjnych zmierza w zupełnie innym kierunku niż cała reszta. Klienci dzisiaj nie chcą czytać nawet dwóch stron kluczowych informacji. A do tego dochodzą setki pytań, które im zadajemy i stos dokumentów, które powinni przeczytać. To nie jest świat, którego oczekuje pokolenie „Y” i „Z” – stwierdził Jacek Marcinowski, prezes BZ WBK TFI.
Jego zdaniem unijna dyrektywa jeszcze skomplikuje życie. Na przykład wnioski z informacji o kosztach w rozbiciu na poszczególne składowe będą w stanie wyciągnąć tylko klienci bardziej wyrafinowani, na przykład ci korzystający z usług wealth management. Klient masowy „nie zrozumie i nie przeczyta”.
Bo nie jest to takie proste. Abstrahując od tego, że wiedza przeciętnego klienta korzystającego z produktów inwestycyjnych jest niska, to sama ilość informacji wprowadza w zakłopotanie.
– Klienci są zdezorientowani. MiFID II wprowadził obowiązek przedstawiania formularza kosztowego przed zakupem jednostek funduszy inwestycyjnych, po nabyciu oraz regularnego przekazywania do klienta raportu z jego aktywów i kosztów związanych z jego portfelem inwestycyjnym. Klienci dostają formularz kosztowy, ale widzą też w innych dokumentach (np. KIID, przyp.) koszty związane z produktem i zaczynają analizować, czym to się wszystko różni – mówiła Monika Szlosek, dyrektor Departamentu Produktów Detalicznych i Inwestycyjnych w Deutsche Bank Polska.
Monika Szlosek zwróciła również uwagę, że w zależności od podmiotu informacje „mifidowe” podawane są w inny sposób. Począwszy od spersonalizowanych formularzy poprzez generyczne informacje procentowe. To również utrudnia klientom zrozumienie produktów. Specjalistka podkreśliła potrzebę wypracowania jednolitego standardu przekazywania danych inwestorom.
Jana Niedźwiedź-Gliniecka, dyrektor zarządzający w SATURN TFI i członek zarządu EFPA również stwierdziła, że „branża utrudnia klientom życie tą regulacją”.
– Postanowiłam sama przejść przez ankietę mifidową w banku, w którym jestem klientem i przyznam, że poległam po 45 minutach. A teoretycznie powinnam ją zrobić krócej niż przeciętny klient. Branża wdraża regulację dla klienta, którego nie widzi – mówiła przedstawicielka instytucji zrzeszającej doradców finansowych w Europie.
– Przecież klienci przychodzą do oddziałów z zaufaniem, że dostaną najlepsze rozwiązanie, a to co otrzymują to 50 różnych dokumentów do podpisania, z których nie rozumieją 49. To jest problem. Mieliśmy nadzieję, że pod nowym mifidem klienci będą lepiej uświadamiani, dostaną dobre rozwiązania i będą z nich korzystać. Natomiast rynek pokazuje co robią klienci. Po aktywach funduszy widać, że z niewiadomego powodu przesuwają środki do funduszy pieniężnych. Dlaczego, kiedy sytuacja rynkowa tego nie wymaga? Może robią ankiety i stwierdzają, że to muszą być tak trudne produkty, że to nie dla nich. My, jako przedstawiciele rynku, musimy w tych wszystkich regulacjach i nowych obowiązkach zobaczyć klienta. Musimy do niego zejść i mówić jego językiem, co nie jest łatwe – mówiła Jana Niedźwiedź-Gliniecka.
Jej zdaniem należałoby rozszerzyć zakres obowiązków doradców, tak aby poza produktami inwestycyjnymi oferowali również inne produkty. Należałoby również zwiększyć nacisk na certyfikowanie doradców. Szeroka wiedza o rynkach kapitałowych pomaga bowiem w dokonywaniu efektywnych wyborów na rzecz klientów.
Jacek Marcinowski w kilku zdaniach wyjaśnił, jak działa dziś model przeciętnego spotkania doradcy z klientem. – W zależności od firmy, zadaje się klientowi od 15 do 30 pytań, odpowiedzi wprowadza się do systemu, po czym uzyskujemy informację na temat profilu ryzyka, jaki reprezentuje klient. Za chwilę ta sama maszyna wysyła nam propozycję, którą możemy mu przedstawić. Rola doradcy ogranicza się do tego, żeby wydrukować mu cały model i go przekazać, najlepiej przy tym nic nie mówiąc. Ci bardzo dobrzy, certyfikowani doradcy praktycznie dzisiaj nie mogą nic powiedzieć, bo regulacje, które obowiązują są tak restrykcyjne, że nie pozwalamy sobie na to, żeby mogli w jakikolwiek sposób interpretować informacje. To wszystko robią ludzie i systemy zaszyte gdzieś w centrali – wyjaśnił prezes BZ WBK TFI.
Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami zwrócił uwagę na to, że największy problem w zakresie funkcjonowania mifidu w Polsce jest taki, że to jest regulacja unijna. Prezes poddał w wątpliwości to czy i w jakim zakresie te regulacje są proporcjonalne do wielkości rynku i poziomu świadomości klientów.
Zwłaszcza dla największych dystrybutorów funduszy w Polsce, a więc banków, wprowadzenie tak obszernej dyrektywy wiązało się z wytężoną pracą. A to tylko jedna z wielu dyrektyw, która musi zostać wdrożona.
– PSD2, RODO, PRIIPs i wreszcie MiFID II. Bardzo często banki nie nadążają wdrożyć jednej regulacji, kiedy już pojawia się kolejna – mówiła Monika Szlosek.
Jak powiedziała brakuje miejsca, czasu i budżetu na rozwiązania przyjazne dla klienta. Jej zdaniem rynek jest na początku drogi, standard bardziej „user-friendly” będzie się tworzył. Jej zdaniem rynek doradztwa będzie się polaryzował. Z jednej strony będzie rosła rola doradców dla klientów private banking i wealth management. Klienci z mniejszymi nadwyżkami finansowymi będą z kolei przechodzić do internetu, do różnego rodzaju aplikacji, platform, gdzie będą korzystać z robo doradców. To pozwoli im w bardzo przystępny sposób porównać dużą ilość danych na temat funduszy. W kolejnych latach ilość doradców w oddziałach będzie więc stopniowo malała.
Przy okazji dyskusji poruszony został wątek nieuczciwej sprzedaży w branży. Zaproszeni specjaliści zgodzili się co do tego, że działalność doradców jest niezwykle mocno regulowana pod tym względem i dlatego ilość skarg klientów na działalność doradców i funduszy jest stosunkowo niewielka.
– Jak sobie popatrzymy na ilość reklamacji rozumianych jako skargi do KNF na działalność funduszową, to jest ich kilkadziesiąt w roku w skali całego kraju. Więcej jest niezadowolonych osób, które kupują lodówkę czy telewizor – mówił Marcin Dyl.
Prezes BZ WBK TFI stwierdził z kolei, że żadna regulacja nie wykluczy nieuczciwości w kontekście sprzedaży w każdym aspekcie naszego życia.
– Zawsze znajdą się ludzie, którzy są nieuczciwi i kierowani chciwością. Ale w żadnej organizacji nie jest to wpisane w standard postępowania. Wręcz przeciwnie. Istnieją reguły, kodeksy postępowania. Zwłaszcza w naszej, tak mocno regulowanej branży – powiedział prezes BZ WBK TFI, dodając, że funduszowy biznes jest uczciwy, zarówno po stronie TFI jak i dystrybutorów, tylko ludzie czasami nie są, jak wszędzie.
20.03.2018

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania