Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9
Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Keith Wade: Polska gospodarka ma bardzo dobrą pozycję wyjściową [WYWIAD]

Z Keithem Wadem, głównym strategiem i ekonomistą Schroders rozmawiały Analizy Online

Analizy Online (AOL): W ostatnim komentarzu makroekonomicznym podkreślał Pan to jak dobrze globalna gospodarka ze Stanami Zjednoczonymi na czele rozpoczęła ten rok. Czy mógłby Pan wymienić trzy czynniki, które mają na to największy wpływ?

Keith Wade (KW): Jeśli to miałaby być tylko trzy czynniki, to rozpocząłbym od ożywienia w wydatkach konsumpcyjnych, które miało miejsce w drugiej połowie ubiegłego roku. Moim zdaniem to była pochodna nieco opóźnionej reakcji na spadki cen ropy naftowej. Inflacja była na niskim poziomie, a więc dochody realne wzrosły. W ślad za czym poszły wydatki konsumpcyjne. Po drugie, zauważalny był również wzrost akcji kredytowej.

AOL: Mówimy o skali globalnej, czy ma Pan na myśli wyłącznie rynki rozwinięte?

KW: W przypadku wzrostu akcji kredytowej mówimy również o rynkach wschodzących, bo była ona zauważalna np. w Chinach. Trzecim czynnikiem, który pomaga globalnej gospodarce rosnąć jest moment cyklu zapasów, w którym aktualnie jesteśmy. W drugiej połowie ubiegłego roku obserwowaliśmy jak przedsiębiorstwa budowały swoje zapasy, co zazwyczaj zdarza się w momencie, gdy sprzedaż okazuje się nieco większa niż się spodziewano – gdy zauważy się w związku z tym spadek poziomu zapasów i wchodzi się w okres dodatkowej produkcji żeby zrekompensować wcześniejsze ubytki w magazynach. Gdy tak się staje, zazwyczaj efektem jest mocny wzrost w branży przemysłowej. To niesie za sobą często również wzrost cen surowców.

AOL: Jakie widzi Pan w takim razie zagrożenia dla wzrostu globalnej gospodarki w tym roku?

KW: Nawiązując do tych trzech czynników, co najmniej jeden z nich zaczyna zanikać. Na przykład w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii w styczniu obserwowaliśmy spadek w wydatkach konsumpcyjnych. Myślę, że to pochodna wzrostu cen żywności i cen energii. Konsumenci zaczynają zdawać sobie sprawę, że zostaje im mniej pieniędzy na dodatkowe wydatki.

AOL: Czy do największych zagrożeń możemy zaliczyć czynniki geopolityczne, o których tak dużo się ostatnio mówi?

KW: Prawda jest taka, że obserwujemy coraz mniejszy wpływ tego typu wydarzeń na rynki. Na przykład wielu moich kolegów po fachu spodziewało się, że Wielką Brytanię po referendum czeka recesja. Tak się nie stało. Mało tego, gospodarka radzi sobie całkiem nieźle. Dlatego jak popatrzymy na nadchodzące wybory na Starym Kontynencie, to nie wydaje się, żeby wpłynęły one na spowolnienie PKB krajów bezpośrednio zainteresowanych ich wynikiem.
Sądzimy, że później w tym roku wydatki konsumpcyjne w Europie spadną, podobnie jak za oceanem, ale nie stanie się to w skutek wydarzeń natury geopolitycznej. To nie jest tak, że ludzie wstrzymują się z wydatkami czy z prowadzeniem biznesu czekając na wyniki wyborów. Trzymając się przykładu Francji. Przedsiębiorcy nie mogą planować biznesu zakładając, że Marine Le Pen wygra lub przegra wybory, bo tego się po prostu nie da przewidzieć. Decydują się więc robić swoje i nie oglądać się na tego typu wydarzenia.

AOL: Wyobraża Pan sobie koniec Unii Europejskiej po wygranej Marine Le Pen?

KW: To możliwe, ale musimy zdać sobie sprawę, że Europa zmierza od jednego kryzysu do następnego. I tak w kółko. Jeśli Marine Le Pen zostanie prezydentem, to może być mocny argument dla Unii Europejskiej do wprowadzenia gruntownych zmian w swoim działaniu. To mogą być na przykład luźniejsze warunki współpracy pomiędzy poszczególnymi krajami w jej ramach. Dzięki temu może ona przetrwać. Czas pokaże.

AOL: Wspomniał Pan o referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Jak wyglądał Pana pierwszy dzień w pracy po jego wynikach? Jaka była reakcja?

KW: Co za szok! (śmiech). To był niesamowicie ciekawy dzień. Ludzie głośno myśleli: co dalej? Obserwowaliśmy dramatyczne osłabienie funta. Ale z drugiej strony reakcja samej gospodarki była zdecydowanie spokojniejsza niż reakcja inwestorów. Może dlatego, że ludzie nie do końca wiedzieli, co Brexit będzie oznaczać.

AOL: Czy teraz już to wiemy?

KW: Teraz z pewnością można powiedzieć, że kluczowym wątkiem w całym przedsięwzięciu jest kwestia kontroli napływu siły roboczej z innych krajów Starego Kontynentu. Unia Europejska wyraziła się jasno, że Wielka Brytania nie może być członkiem jednolitego rynku, jeśli nie pozwoli na swobodny przepływ siły roboczej. A że w tej kwestii również rząd Theresy May jest nieugięty, to czeka nas proces przygotowania nowych umów handlowych z Europą. To właśnie kryje się pod określeniem „twardy Brexit” i w tym kierunku zmierzamy.

AOL: W swoich komentarzach wspomina Pan również o powrocie inflacji. Podnieśliście prognozę dla globalnej gospodarki z 2,4% do 2,7%. Znów – jakie są najważniejsze czynniki, które za tym przemawiają? Czy stało się tak za sprawą narzędzi banków centralnych, które po kilku latach okazały się skuteczne? Czy te próby sztucznego wywołania inflacji nie sprawią, że gdy tak już się pojawi, to wymknie się spod kontroli?

KW: To prawda, że obserwujemy globalny wzrost cen, ale już w 2018 r. ponownie przewidujemy spadek jej tempa do 2,3%. Nie widzimy bowiem czynników, które w dłuższym terminie dałaby impuls do jej dalszego wzrostu. Wyjątkiem są Stany Zjednoczone, bo są w późniejszym etapie cyklu koniunkturalnego. Za oceanem jest więc większe prawdopodobieństwo, że inflacja bazowa będzie rosnąć, co oznacza dalszy wzrost gospodarczy i niskie bezrobocie. Z drugiej strony, Fed jest w stanie inflację kontrolować. Myślę, że będzie podwyższał dalej stopy procentowe nie dopuszczając do przegrzania. Prawdopodobnie amerykańska gospodarka nie zwolni aż do 2019 r. Nie wierzę zatem, że inflacja wymknie się spod kontroli. Trzeba też pamiętać, że to nie jest tak, że do wszystkich regionów inflacja wróciła z impetem. Tak naprawdę są Stany Zjednoczone, a potem długo nikt. Europa ma wciąż przed sobą jeszcze kilka lat wzrostu gospodarczego, zanim inflacja na dobre się tam rozgości. Podobnie w przypadku Chin.   

AOL: Kto korzysta, a kto traci na tych różnicach w fazach cyklu pomiędzy USA a resztą świata?

KW: W takich warunkach dolar zyskuje w stosunku do innych walut. To oznacza, że będziemy obserwować coraz większe różnice pomiędzy rynkami papierów wartościowych o stałym dochodzie w USA a Europą czy Japonią. Ale taki właśnie jest ten świat. Do tej różnorodności trzeba się przystosować. Dla Europy umacniający się dolar może być dobrą wiadomością, bo to oznacza, ze euro jest względnie słabsze, przez co eksportowane towary bardziej konkurencyjne. Z drugiej strony mocny dolar i coraz wyższe stopy w USA to możliwość wystąpienia problemów z płynnością na rynkach wschodzących.

AOL: W jakich kierunkach płynie teraz kapitał na globalnych rynkach? Które klasy aktywów zyskują na popularności?

KW: Co do klas aktywów to oczywiście popularne są rynki akcji. Na pewno, znacznie bardziej od obligacji skarbowych rynków rozwiniętych, które oferują bardzo niskie rentowności. Z drugiej strony my sami preferujemy teraz dług rynków wschodzących. Tu rentowności są już znacznie lepsze, a mając na uwadze długi okres zmienności z jakim musiały zmierzyć się te rynki, wyglądają teraz bardzo atrakcyjnie.  

AOL: Które kraje ma Pan na myśli?

KW: W naszych funduszach długu rynków wschodzących mamy ekspozycje na wiele różnych krajów. Warto tu jednak wymienić papiery skarbowe Brazylii. Choć cięcia stóp procentowych są tam już ujęte w cenach, to jednak sądzimy, że stopy mogą spaść jeszcze bardziej niż oczekuje tego rynek.

AOL: Wracając do rynków akcji. Przez ostatnie pół roku polska giełda jest jedną z najszybciej rosnących na świecie. Czy w Pana otoczeniu inwestorzy, klienci zaczynają interesować się polskimi akcjami, wypytywać o sytuację w kraju? Czy jednak wciąż GPW traktowana jest jako jedna z kilku znajdujących się w koszyku pod nazwą „rynki wschodzące Europy Środkowo-Wschodniej”?

KW: Tak, wciąż jest tak traktowana. To oznacza, że inwestorzy zagraniczni nie skupiają swojej uwagi tylko na niej, a raczej na całym regionie. Ale to prawda, że za waszą giełdą jest świetny okres. Polska ma dobrą pozycję wyjściową. Nie ucierpi w przypadku ewentualnego wystąpienia wojny handlowej, ma dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i korzysta również na ożywieniu gospodarczym w całej Europie. Z makroekonomicznego punktu widzenia Polska jest w bardzo dobrym miejscu, ale tak jak mówiłem, patrzymy szerzej na cały region.

AOL: Nie zaryzykuje więc Pan stwierdzenia, że to polskie akcje mogą być najbardziej zyskowną klasą aktywów?

KW: Oczywiście, że nie. Zostawię odpowiedź na to pytanie zarządzającym funduszami.

AOL: Która klasa aktywów może się zatem pozytywnie wyróżnić pod względem stóp zwrotu w tym roku?

KW: Warto zwrócić uwagę na rynek europejski. Akcje spółek z tego regionu przeważamy w portfelach naszych funduszy. Widzimy bowiem, ze Stary Kontynent wydaje się bardzo odporny na ryzyka natury politycznej. Dane makroekonomiczne świadczą o silnych fundamentach.

AOL: Pana praca polega m.in. na spotykaniu się z przedstawicielami rządów poszczególnych krajów, które analizujecie. Czy spotkał się Pan ostatnio z polskimi politykami?

KW: Niestety nie. Nie miałem takiej okazji.

AOL: Co w takim razie mówią przedstawiciele rządów innych krajów, które Pan odwiedza? Czy jest jakiś wspólny mianownik między tym co mówią? Jakie są ich obawy?

KW: Z jednej strony są zaskoczeni wydarzeniami takimi jak Brexit i wybory w USA. Z drugiej strony w przeszłości najczęściej bywało tak, że gdy bezrobocie i inflacja była niska, a tak jest teraz, to zazwyczaj oznaczało reelekcję. Jednak w dzisiejszym świecie ten schemat coraz rzadziej się powtarza.  Sytuacja stała się bardziej skomplikowana. Bezrobocie i inflacja są niskie, ale również i wynagrodzenia takie są. Politycy zaczynają dostrzegać, że ludzie muszą pracować coraz więcej, żeby utrzymać swój dotychczasowy standard życia. Gdy tracą jedną pracę, ich kolejna jest często gorzej płatna. Politycy lubią tłumaczyć to postępującym procesem globalizacji. To oczywiście częściowo prawda. Ale jako ekonomista patrzę na to z innej perspektywy. Telewizory, pralki, samochody stają się coraz tańsze w produkcji po to, żeby ludzi było na nie stać. To właśnie problem wolno rosnących wynagrodzeń jest największym wyzwaniem dla polityków w skali globalnej.

AOL: Ma Pan 30-letnie doświadczenie. Jak w tym czasie zmienił się globalny rynek finansowy? Jak wyglądała Pana praca, gdy Pan zaczynał w latach ’80, a jak wygląda teraz? Czy jest trudniejsza pod względem analizy?

KW: Na pewno zrobiło się bardziej globalnie. Gdy zaczynałem jednym z głównych zadań w mojej pracy była analiza brytyjskiego budżetu, a jak wiesz wczoraj (8.03, przyp. red.) był Dzień Budżetu. A ja zamiast siedzieć do późnych godzin w biurze pisząc raport na ten temat jestem tutaj, w Polsce. Jesteśmy więc znacznie bardziej niż kiedyś skupieni na globalnej gospodarce. To co na gorąco przychodzi mi do głowy to wzrost znaczenia Chin. Dziś dane dotyczące tamtejszej gospodarki mogą mieć wpływ na brytyjski czy polski rynek akcji. Tego nie obserwowaliśmy w latach ’80. Dalej, portfele inwestycyjne stały się znacznie bardziej globalne. Kiedy zaczynałem, większość inwestorów na Wyspach wszystkie swoje oszczędności inwestowała wyłącznie w brytyjskie papiery wartościowe. Na przykład jeden z bardzo dużych funduszy emerytalnych w tamtych czasach ok. 80% aktywów miał zainwestowane na brytyjskim rynku akcji. Od tego czasu zredukowano ten udział do 20%, podczas gdy akcje z pozostałych rynków to teraz ok. 40%- 50%. Ponadto, inwestorzy zrozumieli potrzebę dywersyfikacji portfela o inne klasy aktywów, więc na znaczeniu zyskały obligacje, jako element stabilizujący wyniki.

AOL: Czy jest coś co by Pan zmienił, gdyby Pan mógł w przeszłości? Jakaś decyzja, wydarzenie, które miało największy negatywny wpływ na rynki finansowe?

KW: Jeśli to miałaby być tylko jedna decyzja, którą mógłbym cofnąć to byłaby ta o Brexicie (śmiech). Jeśli mógłbym mieć jeszcze jeden wybór, to chciałbym żeby Alan Greenspan i reszta bankierów z Fed szybciej podniosła stopy procentowe w pierwszych latach nowego millenium, co mogłoby uchronić przed późniejszym kryzysem. Tak, chciałbym, żeby nie tylko oni, ale wszyscy zdali sobie wcześniej sprawę, co się wtedy działo w sektorze bankowym i zawczasu podjęli kroki.

Rozmawiał Wojciech Kiermacz

Reklama

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter
Tylko u nas

15.03.2017

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Kupfundusz.pl - ponad 400 funduszy do wyboru
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych wrzesień 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.
×

7 października 2025

Fund Forum
2025

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.