Goldman Sachs: to klasyczny "bear market rally"
Gwałtowne odbicie na rynkach akcji w ostatnich dwóch tygodniach to przykład tzw. bear market rally, a duże wahania indeksów oznaczają, że niemal każdy inwestor może ponieść straty – niezależnie od kierunku, w jakim nagle podąży rynek.
Kwietniowa seria wzrostów na amerykańskiej giełdzie była najmocniejsza od dwóch dekad. Od dołka z początku kwietnia indeksy odbiły o kilkanaście proc., a inwestorzy detaliczni zanotowali najmocniejszy miesiąc zakupów od 2017 roku. Równolegle fundusze trend-following dokonały zakupów akcji na kwotę przekraczającą 50 mld USD.
Reklama
Strateg Goldman Sachs, Peter Oppenheimer, przestrzega jednak, że obecne odbicie wpisuje się w schemat typowy dla rynków niedźwiedzich.
- Asymetria w inwestowaniu w akcje jest obecnie bardzo niekorzystna. Silne rajdy w trakcie bessy są raczej normą niż wyjątkiem - napisał strateg Goldman Sachs, Peter Oppenheimer w notatce do klientów.
Bloomberg zwraca uwagę, że głównym motorem napędowym rynku pozostaje niepewność. Ceny są zależne od nagłówków i spekulacji na temat tego, jak szybko zmieniająca się polityka celna USA przełoży się na wyniki spółek, a nie od fundamentów. Choć szybkie cofnięcie ceł mogłoby ograniczyć ryzyko spadków, to zdaniem stratega Goldman Sachs potencjał do dalszych wzrostów także jest niewielki.
- Jeśli zapowiedziane taryfy zostaną szybko wycofane i nie spowodują trwałych szkód gospodarczych, to ryzyko dalszych spadków będzie ograniczone. Niemniej jednak, przy obecnych wycenach, również potencjał wzrostowy wydaje się niewielki - napisał Oppenheimer w nocie dla klientów.
Tymczasem ETF Vanguard S&P 500 przyciągnął w kwietniu prawie 21 mld USD, notując największy napływ w swojej 15-letniej historii. To również piąty największy miesięczny napływ środków w historii rynku ETF.
Eksperci zauważają, że obecne warunki rynkowe to koszmar dla klasycznych strategii. Inwestorzy muszą wybierać między dołączeniem do być może kończącego się rajdu a zachowaniem ostrożności, które może kosztować utraconą szansę na wzrosty. Jak zauważa Charlie McElligott z Nomura, wielu inwestorów zredukowało ryzyko w momencie największej niepewności celnej, a teraz "z zaciśniętym nosem" wracają na rynek - często zbyt późno, by w pełni skorzystać z odbicia.
Wraz z początkiem bieżącego tygodnia inwestorzy są bardziej ostrożni. Na giełdach w USA i Europie przeważają spadki, które nie omijają też GPW.
06.05.2025

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania