Spadki na GPW po serii wzrostów
Po dziesięciu dniach niemal nieprzerwanych wzrostów środowa sesja na warszawskiej giełdzie przyniosła spadki głównych indeksów. Analitycy podkreślają jednak, że po tak dynamicznym rajdzie od początku roku rynkowi należy się korekta.
Ponad 1-proc. spadki zaliczyły w środę WIG i WIG20. Przeceniły się też indeksy małych i średnich spółek. Szczególnie mocno ciążył sektor bankowy, który był jednym z motorów ostatniego rajdu. Wzrost presji na realizację zysków widać było też w segmencie ukraińskich spółek. Indeks WIG-Ukraine, który od początku roku imponował zwyżkami, w środę stracił ponad 9 proc. Po serii dynamicznych wzrostów europejskie rynki również przerwały euforię, kończąc sesję na minusie. Eksperci wskazują, że spadki są naturalnym zachowaniem rynku po tak dynamicznych wzrostach.
Reklama
- Wszyscy zastanawiali się, kiedy nadejdzie dzień korekty, i oto nadszedł. Nie ma w tym nic dziwnego – ocenia w rozmowie z PAP Biznes Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego Domu Inwestycyjnego Xelion.
Od początku roku indeks WIG20 urósł o ponad 20 proc., osiągając najwyższy poziom od sierpnia 2011 roku. W tym czasie amerykański S&P500 zwyżkował o zaledwie 4 proc. Zdaniem Kamila Cisowskiego przyszłość giełdy pozostaje niepewna, zwłaszcza w kontekście napięć handlowych między USA a UE.
- Przewaga rynku nie tylko polskiego, ale też np. niemieckiego ma miejsce w otoczeniu, w którym jest dużo niepewności, zarówno w kwestii rozejmu w Ukrainie, jak i w kwestii relacji handlowych USA-UE. Moim zdaniem, jesteśmy za wysoko - ocenia Kamil Cisowski. - Co prawda nie możemy na to patrzeć w oderwaniu od bardzo słabego zachowania warszawskiej giełdy w drugim półroczu 2024 r., ale już dawno temu przekroczyliśmy neutralny punkt. Spadki z IV kw. bardzo szybko zostały odrobione z nawiązką. Nie do końca znajduje to uzasadnienie w wynikach spółek, bardziej jest to kwestia sentymentu, a ten może się gwałtownie zmieniać - wskazuje.
Inwestorzy z niepokojem śledzą zapowiedzi prezydenta USA. Donald Trump poinformował, że od 2 kwietnia nałoży taryfy sektorowe na farmaceutyki, półprzewodniki i samochody. Jeśli negocjacje handlowe nie ruszą w najbliższych tygodniach, rynki mogą zacząć wyceniać negatywne skutki tych decyzji.
- Zapowiadane cła na auta, półprzewodniki i leki, podobnie jak cła na produkty ze stali i aluminium, mają zasięg globalny. Tym samym wydają się zostawiać mniej przestrzeni do ewentualnych negocjacji w porównaniu do ceł nakładanych na poszczególne kraje. Wraz z umacnianiem się odporności inwestorów na kolejne doniesienia o cłach na rynku może pojawić się ciekawa sytuacja, w której zamiast wycenienia w pełni wpływu zapowiadanych polityk, rynek zostanie zaskoczony przez spełnienie dotychczasowych obietnic. W takim wypadku, biorąc pod uwagę wciąż utrzymującą się siłę rynku akcji, możemy spodziewać się pogłębienia korekty. Stąd dzisiejsze spadki można odebrać jako ruch częściowo "ubezpieczający" wyceny przed jeszcze wyższą przyszłą zmiennością - ocenia Tymoteusz Turski, analityk XTB.
Zdaniem Kamila Cisowskiego, do końca tego kwartału globalne rynki akcji, w tym polska giełda, znajdą się na poziomach niższych od obecnych. - Nie jesteśmy zbyt optymistyczni, jeśli chodzi o trwałość ostatnich wzrostów. One były w naszej ocenie za duże. Może się okazać, że zawiedzie analiza techniczna i niedawne wyznaczenie przez WIG20 14-letniego szczytu nie będzie oznaczało, że ten ruch będzie kontynuowany. Szczególnie biorąc pod uwagę, jak oderwaliśmy się od rynków głównych. Uważamy, że na globalnych rynkach akcji, w tym także w Polsce, ten kwartał powinien zakończyć się na poziomach niższych niż obecnie. Jak dużo niżej, będzie zależało od tego, czy do końca marca wycenimy wojnę handlową - zaznacza Kamil Cisowski.
19.02.2025

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania