Inflacja blisko celu. Po raz pierwszy od niemal trzech lat
Inflacja w Polsce wyniosła w lutym 2024 roku 2,8% w ujęciu rocznym i po raz pierwszy od 35 miesięcy powróciła do okolic celu inflacyjnego. Ekonomiści spodziewali się, że ceny wzrosły rok do roku o 3,2%. To kolejny odczyt niższy od prognoz.
W lutym inflacja wyniosła 2,8% rdr i 0,3% mdm odpowiednio o 0,4 i 0,2 pkt proc. mniej, niż stanowił konsensus, wobec odczytów w wysokości 3,7% rdr i 0,4% w styczniu. Tym samym po raz pierwszy od marca 2021 roku roczny wskaźnik inflacji znalazł się w dopuszczalnym paśmie odchyleń od celu inflacyjnego (2,5% +/-1 pkt proc.).
Wyraźnie wyższy od wzrostu cen towarów (1,4%) był wzrost cen usług, które podrożały aż o 7,0%.
– Inflacja w Polsce znalazła się obecnie prawdopodobnie w celu inflacyjnym – ocenił podczas konferencji prasowej po marcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący RPP Adam Glapiński.
Inflacja historycznie powróciła do pasma dopuszczalnych wahań od celu inflacyjnego w październiku 2012 roku, a od lipca 2014 do października 2016 roku mieliśmy do czynienia z deflacją w ujęciu rocznym, czyli spadkiem cen. Aż do końca 2019 roku tempo wzrostu cen mieściło się w celu inflacyjnym, by przebić jego górny limit w I kwartale 2020 roku. Potem jednak na rok wyhamowało z powodu lockdownów. Od II kwartału 2021 przez niemal dwa lata inflacja przyspieszała, osiągając szczyt w lutym 2023 roku. Ceny były wówczas średnio wyższe o 18,4% niż rok wcześniej.
Jako przyczyny inflacji ekonomiści wskazują wypadkową dwóch grup czynników: zewnętrznych (wojna, sankcje, ceny surowców energetycznych i rolnych) oraz wewnętrzne (transfery socjalne, podwyżki płacy minimalnej, trzynaste i czternaste emerytury), które napędziły konsumpcję.
Reklama
– Udało nam się doprowadzić do celu, jaki staraliśmy się osiągnąć od długiego już czasu. Z 18,4% zjechaliśmy w okolice 2,5%. Na pewno jesteśmy w paśmie – ile dokładnie, trudno powiedzieć – wskazał prof. Adam Glapiński. – Dlaczego stóp procentowych szybko nie obniżamy, jeśli inflacji nie ma? Temu była poświęcona dyskusja na RPP. Inflacja cały czas jest w trendzie spadkowym, a jednocześnie wzrost gospodarczy zaczyna przyspieszać. Na tle krajów sąsiednich, całego regionu, zwłaszcza starej Europy, Polska zaczyna wracać na ścieżkę bardzo przyzwoitego wzrostu gospodarczego – zaznaczył.
W poniedziałek 11 marca Narodowy Bank Polski opublikował najnowszą projekcję inflacji i PKB. Przedstawiono w niej dwa warianty ścieżkek tych wskaźników. Przy przedłużeniu działań osłonowych (tarcz antyinflacyjnych), czyli zerowej stawki VAT na żywność [rząd już zapowiedział, że od kwietnia VAT na żywność powróci – red.] i zamrożeniu cen energii w II połowie roku, inflacja w 2024 r. miałaby wynieść 3%, natomiast bez nich ceny wzrosną niemal dwukrotnie mocniej – o 5,7%. W kolejnych latach tempo wzrostu cen będzie już zbliżone do siebie w obu scenariuszach.
– Inflacja CPI za luty poniżej oczekiwań: 2,8% r/r vs konsensus 3,2% r/r oraz 3,7% r/r po rewizji w styczniu. Powody, spadek cen żywności przez wojny cenowe marketów. Także bazowa nisko, to reakcja biznesu na wciąż słaby popyt wewnętrzny. Realizuje się scenariusz o którym mówiliśmy przy okazji publikacji projekcji NBP: w 2024 roku inflacja może zaskakiwać niższymi odczytami. Powody to słabość popytu wewnętrznego (na początku roku), tani import, mocny złoty. Gorzej wyglądają perspektywy inflacji, gdy gospodarka polska i globalna odbije, ale to raczej perspektywa 2025 roku, ewentualnie końca 2024 – komentują ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Może to jednak być ostatni lub przedostatni akord hamowania wzrostu cen. Porównujemy je bowiem z okresem, w którym rosły one bardzo szybko. Po marcu, najpóźniej po kwietniu znów trzeba się liczyć ze wzrostem inflacji.
– Inflacja kończy trend spadkowy. W ciągu roku obserwujemy wyhamowanie wzrostów cen we wszystkich kategoriach – w lutym '23 osiągnęliśmy w szczyt inflacji – 18,4 %. Korzystny efekt wysokiej bazy z zeszłego roku się kończy. Od kwietnia powrót standardowej stawki VAT na żywność może podnieść inflację o max 0,8 pp. – wyliczają ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Najmocniej w lutym 2024 r. wzrosły koszty edukacji (9,2%) oraz restauracji i hoteli (8,9%). Napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (podobnie jak kategoria "inne towary i usługi") były droższe niż przed rokiem o 6,7%. Staniał natomiast (o 4%) transport.
Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 2,7% r/r. Tańsze niż rok temu były ryż, mąka i drób, a także mleko, sery i twarogi, jaja i tłuszcze. Najmocniej przeceniono tłuszcze roślinne: aż o 14,2%. Natomiast mocno podrożały napoje: herbata o 13,1%, soki owocowe i warzywne o 11,8%, a kakao i czekolada w proszku o 8,4%.
Tradycyjnie w marcu Główny Urząd Statystyczny aktualizuje system wag stosowany w obliczeniach wskaźników cen towarów i usług konsumpcyjnych, aktualizując zarazem styczniowe dane. Według wstępnego odczytu z połowy lutego inflacja wyniosła w styczniu 3,9% rdr i 0,4% mdm. Największą wagę w koszyku mają żywność i napoje bezalkoholowe, które odpowiadają za około jedną czwartą koszyka. Na drugim miejscu są wydatki na użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii (ok. 20%), a za nimi koszty transportu (ok.10%).
W strukturze wydatków gospodarstw domowych obniżył się udział m.in. w zakresie transportu, zdrowia, wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego, edukacji oraz łączności. Wzrósł m. in. udział wydatków w zakresie użytkowania mieszkania lub domu i nośników energii, żywności i napojów bezalkoholowych, restauracji i hoteli oraz rekreacji i kultury.
– Naszym zdaniem coroczna rewizja najprawdopodobniej lekko obniży inflację, tak jak to miało miejsce w większości ostatnich lat – przewidywali przed publikacją danych o lutowej inflacji ekonomiści PKO BP. Choć ich prognoza była lekko wyższa od konsensusu i wyniosła 3,3%.
Niżej obstawiali analitycy mBanku. – Spodziewamy się, że inflacja zejdzie do 3,0% r/r z 3,9% r/r przed miesiącem (konsensus 3,2% r/r) – napisali w Dzienniku Ekonomicznym. Odczyt skomentowali następująco: – Inflacja w lutym znalazła się blisko liczby uznawanej za cel inflacyjny: 2,8%. To zdecydowanie niżej od konsensusu (3,2%) i nadal nieco niżej od naszej optymistycznej prognozy (3,0%). W marcu zejdziemy poniżej 2,5%. Ale to nie oznacza, że NBP osiągnął cel inflacyjny.
15.03.2024

Źródło: peterschreiber.media/ Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania