Nowy rząd wprowadzi zmiany w PPK? Coraz więcej pogłosek
Coraz głośniej o zmianach, jakie rząd Donalda Tuska zamierza wprowadzić w pracowniczych planach kapitałowych, czołowym programie emerytalnym rządu PiS, po ukonstytuowaniu się. Do obniżenia progu obecności WIG20 w części udziałowej teraz dochodzą informacje o możliwej likwidacji autozapisu.
Eksperci pozytywnie oceniają pomysł odejścia od wymogu, by aż 40% części udziałowej (akcyjnej) w funduszach zdefiniowanej daty musiało być inwestowane w spółki z WIG20. Od początku był on wskazywany jako jedna z niedoróbek generalnie pozytywnie ocenianego projektu pracowniczych planów kapitałowych.
Reklama
PPK zaczęły być wprowadzane w 2019 roku, kiedy przystąpiły do niego największe przedsiębiorstwa, zatrudniające powyżej 250 pracowników. Potem stopniowo dołączały kolejne, coraz mniejsze firmy, a w ostatnim etapie także sektor publiczny. Program skonstruowany jest w ten sposób, że osoby urodzone w kolejnych pięcioletnich okresach zapisywane są do funduszy z datą zbliżoną do momentu, w którym uzyskają prawa emerytalne (mogą potem zmienić fundusz). W zależności od tego, jak bardzo odległa jest to data, fundusz może inwestować w akcje i obligacje w różnych proporcjach: im bliżej emerytury, tym mniej akcji, a więcej obligacji. Z kolei w części akcyjnej obowiązuje właśnie wspomniany wymóg alokowania 40% w spółki WIG-u20.
Koalicja chciałaby podobno obniżyć lub znieść ten próg. Choć na jego istnienie narzekano, nie wszyscy sądzą, że jest to zły pomysł. Piotr Kuczyński z Xeliona w rozmowie z money.pl wyraził opinię, że jego zdaniem z punktu widzenia inwestycyjnego program zaprojektowany jest dobrze, a on sam bałby się inwestować więcej w małe i średnie spółki. Z kolei Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium BM w Business Insiderze Polska dodaje, że jego zdaniem ponad 50% w części akcyjnej PPK powinny stanowić aktywa zagraniczne.
Natomiast Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego uważa, że należałoby w ogóle zwiększyć część akcyjną kosztem obligacyjnej i dokonywać wyboru spółek z uwzględnieniem potrzeb tych, którzy nie chcą inwestować w spółki szkodliwe dla środowiska.
O ile jednak pomysł zniesieniem minimalnego udziału WIG-u20 w części udziałowej nie budzi większych sprzeciwów, to już sugestia możliwego zniesienia autozapisu spotkała się z powszechnym potępieniem i to nie tylko ze strony PFR-u czy osób związanych z PiS-em.
Przypomnijmy: choć udział w PPK jest dla pracownika dobrowolny, to jeśli nie wykona on żadnego ruchu, to zostanie do PPK automatycznie zapisany. By zrezygnować z udziału, musi złożyć stosowną deklarację. Co więcej, musi ją co cztery lata składać na nowo, inaczej przy kolejnym autozapisie zostanie wciągnięty do programu. Ten pomysł wzorowany jest na brytyjskim systemie Workplace Pension. Money.pl przytacza dane, z których wynika, że partycypacja w nim wynosi 88% podczas gdy w amerykańskim 401(k), gdzie trzeba samemu się zapisać, po niemal półwieczu partycypacja nie sięga nawet połowy, czyli jest niewiele wyższa od tej w PPK po czterech latach (co prawda, jeśli policzyć ją tylko w firmach, w których PPK istnieją).
Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR przypomina, że obecnie w programach emerytalnych oszczędza 4,5 miliona osób, podczas gdy przed wdrożeniem PPK był to jedynie 1 milion. Usunięcie autozapisu zmniejszyłoby tempo rozwoju programu, jego płynność, a w efekcie opłacalność. Podczas autozapisu z marca 2023 roku do PPK doszło ponad 700 tysięcy osób. Ponadto był to pretekst do pojawienia się kwestii PPK i oszczędzania na emeryturę w przestrzeni medialnej, co nie pozostaje bez wpływu na edukację finansowej Polaków.
29.11.2023

Źródło: Monthira/ Shutterstock
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania