Donald Trump zaszkodzi złotu
Realizacja zapowiadanych protekcjonistycznych polityk Donalda Trumpa może oznaczać dla globalnej gospodarki mocniejszego dolara i wyższe rentowności obligacji skarbowych, a to może częściowo redukować apetyt na złoto inwestycyjne - uważa Adam Czorniej, zarządzający funduszami Skarbiec TFI.
Wynik wyborów prezydenckich wpłynął na umocnienia dolara, co miało bezpośrednie przełożenie na osłabienie notowań aktywów na rynku surowców. Korekta rozegrała się w pierwszych dwóch tygodniach listopada, a najmocniej ucierpiały metale szlachetne (-4 proc.) i przemysłowe (-2 proc.). Przyszły rok może nie sprzyjać inwestycji w złoto.
Reklama
- Realizacja zapowiadanych protekcjonistycznych polityk Donalda Trumpa może oznaczać dla globalnej gospodarki mocniejszego dolara i wyższe rentowności obligacji skarbowych, a to może częściowo redukować apetyt na złoto inwestycyjne. Ponadto rynek obawia się, iż wojny handlowe przyniosą spowolnienie globalnej koniunktury zakłóconej ograniczeniami w handlu i wyższymi kosztami logistyki. W efekcie możliwy będzie spadek zamówień w przemyśle, co implikuje m.in. niższy popyt w sektorze metali - wylicza Adam Czorniej, zarządzający funduszami Skarbca.
Zobacz także: Fundusze rynku metali szlachetnych
Jego zdaniem, powrót Donalda Trumpa zmienia też optykę dla rynku energii. Przypomina, że intencją przyszłego prezydenta jest realizacja sztandarowego hasał wyborczego "Make America Great Again". Zauważa, że ta medialnie szeroka interpretacja odbudowy siły amerykańskiej gospodarki do rynku surowcowego zaczyna docierać w formie bardziej skonkretyzowanego przekazu. W szczególności dla sektora energii.
- Ameryka ma stać się "hubem energetycznym", co wprost oznacza, że nowa administracja będzie zmierzała w kierunku zwiększenia wydobycia węglowodorów. Żeby znaleźć odbiorców na dodatkowe baryłki, w otoczeniu umiarkowanego wzrostu gospodarczego, prawdopodobnie ważne będzie utrzymanie sankcji na Rosję (eliminowanie jej eksportowej roli, nawet po zaprzestaniu wojny), być może zacieśnienie sankcji na Iran, a także spowalnianie procesów transformacji energetycznej - wskazuje zarządzający.
Dodaje, że nominowany do roli Secretary of State Scott Bessent w pierwszym wystąpieniu sformułował swój plan 3-3-3 oparty o redukcję deficytu do 3 proc. PKB, osiągnięcie wzrostu PKB na poziome 3 proc. oraz zwiększenie wydobycia ropy o 3 mln bbl dziennie.
- Droga do zwiększenia wydobycia będzie trwała kilka lat, a jednym z jej aspektów jest prognozowany istotny wzrost udziału USA w rynku LNG z obecnych 20 proc. do poziomu 30 proc. Żeby to osiągnąć, produkcja na rynku krajowym będzie musiała się podwoić. W perspektywie po 2026 roku rynki prawdopodobnie będą mierzyć się z nadpodażą gazu ziemnego, lecz teraz sytuacja jest odmienna - ocenił.
10.12.2024

Źródło: William Potter / Shuterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania