Rosną wydatki na zbrojenia w Europie. To wpłynie na gospodarkę
Wojna w Ukrainie sprawiła, że Europa po trzydziestoletniej przerwie ponownie zaczęła się zbroić - wskazują ekonomiści Pekao i dodają, że trudno znaleźć kraj na kontynencie, który nie zwiększałby obecnie budżetów wojskowych. Co to oznacza dla gospodarki?
Ekonomiści Pekao wyjaśniają, że zbrojenie się państw to przede wszystkim zmiana struktury gospodarki: wzrost udziału przemysłu zbrojeniowego oraz szeroko rozumianego sektora publicznego kosztem sektorów cywilnych.
Reklama
- Takiej realokacji zasobów nie da się przeprowadzić z dnia na dzień (pomijając gospodarkę w trybie wojennym). Będzie ona ponadto wymagać dodatkowego wysiłku fiskalnego - dług publiczny w Europie najpewniej znowu wzrośnie. Przejściowo może to przełożyć się na przyspieszenie wzrostu PKB, głównie w krajach posiadających silny własny sektor zbrojeniowy, zwłaszcza produkujący na eksport. Rozbudowanie takich zdolności (inwestycje w przemyśle) również byłoby pozytywne dla wzrostu gospodarczego - wskazują specjaliści banku.
Wpływ zbrojeń na wzrost w długim okresie jest ich zdaniem trudniejszy do określenia i w dużej mierze zależy od tego jak te zbrojenia będą przebiegać.
- Jeśli będzie to wyłącznie powiększanie arsenałów (budowa czołgów, artylerii, okrętów, wozów bojowych, itp. i innego typu broni), to można się spodziewać raczej spowolnienia dynamiki wzrostu. Wydatki te odciągną bowiem zasoby od bardziej produktywnych inwestycji w sektorze cywilnym. Prawdą jest też jednak, że działalność B+R była źródłem ważnych technologii cywilnych. Dotyczy to m.in. wynalazku gumy syntetycznej oraz pierwszych wersji Internetu. Większość tego rodzaju wynalazków powstała jednak już dość dawno temu i trudno podać nowsze przykłady. Jesteśmy więc sceptyczni, czy nowa era zbrojeń przyspieszy postęp techniczny (obstawiamy raczej przeciwny scenariusz), ale nie można tego wykluczyć - dodają.
Ekonomiści Pekao wyjaśniają, że wydatki na zbrojenia są dla większości państw ekwiwalentem usługi ubezpieczeniowej. - Płacimy za nie, bo boimy się wojny i chcemy się przed nią zabezpieczyć, ale bezpośrednich korzyści z samych zbrojeń nie mamy - zwłaszcza, jeśli liczymy na odstraszanie przeciwników, a nie na realne użycie naszego potencjału militarnego - wskazują i dodają, że właśnie dlatego pokojowo nastawione społeczeństwa nie chcą tak naprawdę wydawać dużo na zbrojenia i wolą przeznaczać środki publiczne na inne cele: np. ochronę zdrowia, lub edukację.
Eksperci banku przypominają, że potrzeba zbrojeń w Europie wyraźnie zmalała po zakończeniu Zimnej Wojny, a zaoszczędzone w ten sposób środki określa się mianem dywidendy z pokoju. To, ile ta dywidenda wynosiła, w dużej mierze zależy od kraju i roku odniesienia.
- Świat najbardziej zbroił się w latach 60., gdy Stany Zjednoczone przeznaczały na ten cel 8-9% PKB a ich europejscy sojusznicy 5- 6% PKB. Pod koniec Zimnej Wojny, w latach 80., wydatki te były już znacznie mniejsze (6% PKB w USA i ok. 2,5% w Europie). Kolejna dekada przyniosła dalszy spadek tych udziałów o średnio 0,6% PKB i na tyle ostrożnie można szacować wartość dywidendy z pokoju. W Polsce: 0,7% PKB - wyliczają eksperci i dodają, że wojna w Ukrainie sprawiła, iż Europa po trzydziestoletniej przerwie ponownie zaczęła się zbroić.
- Trudno znaleźć kraj na kontynencie, który nie zwiększałby obecnie budżetów wojskowych. Czyli dywidenda z pokoju jaką dotąd czerpaliśmy dobiega końca - kwitują.
09.08.2022

Źródło: Tomas Ragina / Shuterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania