ING TFI: Hossa – niekończąca się opowieść
Ta historia jest znana. Ta historia jest nudna. Ta historia powtarza się na rynkach z cyklicznością kliku miesięcy. Lecz ta historia… nigdy się nie skończy, bo większość wierzy, że tym razem będzie inaczej. Wierzy, że hossa raz rozpoczęta będzie bez przeszkód trwać i trwać i ignoruje wszelkie znaki ostrzegawcze, których obiektywnie nie można nie zauważyć (sprawdź wyniki funduszy akcji polskich uniwersalnych).
Pierwsze znaki dają media. W Parkiecie na pierwszej stronie słowo hossa pada z częstotliwością 2-3 czołówek na tydzień, a w czwartkowej „Rzeczpospolitej” na „jedynce” czytelnika uderza prosty i oczywisty tytuł „Czas na zyski z akcji”. Tak określone nastroje tłumu w podkreśla drugim sygnałem optymizm w sondażach Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII) jak i Związku Maklerów i Doradców (ZMIDEX). W sondażu SII różnica pomiędzy odsetkiem wierzących we wzrosty, a tymi obstawiającymi spadki obecnie sięga 39,7 pkt. i jest niebezpiecznie wysoka. Podobnie jak w ZMIDEX-ie, gdzie autor badania pisze wprost: „Rajd nie jednego, ale wszystkich świętych doprowadził do sytuacji, w której coraz lepsze wyniki GPW przekładają się na historyczne odczyty ZMIDEXu. Dla okresu trzymiesięcznego mediana i średnia osiągnęły niespotykane dotąd wartości ponad 80 punktów”. Zatem inwestorzy i profesjonaliści też wpisują się w chór nucący: „czas na zyski z akcji” (sprawdź wyniki funduszy akcji polskich małych i średnich spółek).
Ze swojego medialnego podwórka mogę dodać, że w ostatnich dwóch tygodniach dziennikarze w aż 4 na 5 przypadków pytając o sytuację rynkową pytali o argumenty za… hossą. Bo skoro rośnie, to przecież powinno dalej i tym samym tempem lub nawet większym. Tylko, że w ciągu ostatnich 35 sesji, od OFE-paniki, WIG zyskał 17,8 %. Taka skala wzrostów w ujęciu rocznym odpowiadałaby zwyżkom o 122 % rocznie i tu już pewnie większość się zgodzi, że takim sprintem nie da się przebiec maratonu. Fundamenty także powiedziały na chwilę pass, bo czwartkowe indeksy PMI dla usług w Niemczech jak i całej Europie spadły (sprawdź wyniki funduszy akcji globalnych rynków rozwiniętych).
Co zatem może wywołać korekcyjny spadek? Końcówka roku to co do zasady czas zwyżek i pilnowania wyniku przez fundusze, więc grudzień powinien upłynąć spokojnie i wzrostowo. Jednak przed nami jeszcze listopad i wraz z pogarszającą się pogodą spaść mogą też nastroje giełdowe. Osobiście obstawiałbym zaskakująco słabe dane z amerykańskiego rynku pracy publikowane już 8.11.2013 (sprawdź wyniki funduszy akcji amerykańskich). Nic tak nie psuje wzrostów jak rozczarowanie. Szczególnie takie na które polski rynek przez bliskość długich weekendów nie będzie mógł zareagować.
Ale może tym razem faktycznie będzie inaczej? Przekonamy się już za 2-3 tygodnie.
Paweł Cymcyk, menadżer ds. komunikacji inwestycyjnej ING TFI
/kmk
/kmk
Rynek funduszy
Komentarze i prognozy
25.10.2013

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania