Największe spółki technologiczne mają solidne fundamenty
Spółki technologiczne cieszą się ogromną popularnością wśród inwestorów. Na rynku często jednak padają pytania o poziomy ich wycen oraz pojawiają się porównania do bańki internetowej. Czy słusznie?
Do kwestii tej odniósł się Rafał Dobrowolski, zarządzający w Tar Heel Capital, w prezentacji „Sektor technologiczny – czy możliwa jest powtórka z bańki internetowej?” wygłoszonej podczas 8. Fund Forum Analiz Online.
Reklama
– Przyglądając się tym podmiotom nie warto patrzyć przez pryzmat historii – obecna sytuacja jest inna niż dwie dekady temu – uważa Dorowolski.
– Pokazuje to analiza spółek wchodzących w skład indeksu Nasdaq100. Należy zauważyć, że za ok. 75% jego wartości odpowiada 20 spółek, z czego pięć największych podmiotów to blisko połowa indeksu. To właśnie one stanowią bezpośredni przedmiot naszej analizy i pokazują, że historia nie ma przełożenia na teraźniejszość – wyjaśniał.
Spółki te – zdaniem Dobrowolskiego – możemy podzielić na trzy grupy w zależności jak rynek wycenia ich działalność.
– Apple to przykład podmiotu dostarczającego powtarzalny zysk. Kupując produkty tej firmy, jesteśmy zamykani w jej dość specyficznym systemie integrującym wszystkie urządzenia. Pogorszenie sytuacji tej spółki jest możliwie jedynie w sytuacji, gdy wystąpi wiele błędów w wielu różnych urządzaniach. Rynek nie wycenia tej spółki bardzo wysoko – nie przewiduje się dynamicznego wzrostu, jednak podmiot charakteryzuje się pewnymi i systematycznymi przychodami – mówił.
Drugim rodzajem są spółki, które bardzo dynamicznie się rozwijają i są agresywnie wyceniane przez rynek.
– Przykładem takiej spółki jest Amazon, który bardzo szybko rośnie i w wielu branżach jest monopolistą. Spółka cechuje się nie tylko wzrostem przychodów, ale i zysków. Z podobną sytuacją mamy do czynienia, jeśli chodzi o Facebook. Choć potencjał reklamowy głównego portalu jest ograniczony, spółka wprowadza nowe innowacyjne rozwiązania. Oba podmioty są dość wysoko wyceniane, jednak ma to uzasadnienie w solidnych fundamentach – podkreślał.
Ostatnia grupa to przedsiębiorstwa, które rosną dość wolno jednak charakteryzują się wysoką marżą.
– Microsoft to spółka, która z jednej strony ma duży biznes podstawowy, lecz z drugiej wdraża nowe produkty. W tym przypadku jest to subskrypcyjna forma poszczególnych programów, która cieszy się bardzo dużą popularnością w USA. Drugi podmiot zaliczany do tej grupy to Google. Zdołał on zagarnąć sporą część rynku reklamowego, a w działalności wykorzystuje przetwarzanie danych. Do tego rozwijany jest szereg projektów start-upowych – wyjaśniał.
Rafał Dobrowolski zwracał uwagę, że choć grupy te różnią się, podstawą każdej z nich jest solidnie zarządzana działalność podstawowa i to ona uzasadnia wyceny rynkowe.
– Firmy te nie mają profili start-upowych, to duże, dobrze rozwinięte przedsiębiorstwa, które obok działalności podstawowej rozwijają innowacyjne projekty. Podstawą wycen nie jest jedynie wizja, lecz solidne fundamenty i działania mające zapewnić dalszy rozwój. Są one finansowane ze środków generowanych przez główne linie produktowe – dodał.
Jak zwracał uwagę, przyglądając się poszczególnym podmiotom warto sprawdzić, czy są one w stanie spłacić swoich akcjonariuszy generowanymi zyskami. Jeśli tak, to są to solidne podmioty.
16.03.2018

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania