Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9
Temat tygodnia
7 Fund Forum

Partner

Logo partnera

Inwestorzy detaliczni mentalnie są jeszcze w kryzysie

O pozytywnych zmianach na rynkach, wpływie inwestorów indywidualnych na polską giełdę oraz preferowanych klasach aktywów na najbliższy czas, dyskutowano podczas jednego z paneli na 7. Fund Forum

- Obecny cykl gospodarczy jest jednym z najdłuższych od lat siedemdziesiątych – mówił Peter Bodis, wiceprezes Pioneer Pekao TFI, jeden z trzech zaproszonych gości do panelu „Polski inwestor na rozdrożu – szanse na zmiany trendu na warszawskiej GPW”. Ale to nie oznacza, że to już czas na jego zakończenie. Według Bodisa, obecny cykl jest taki długi, dlatego że jest „ślamazarny”.  Wynika to z zachowania się podmiotów w realnej gospodarce.

- Gdy banki centralne w poprzednich kryzysach obniżały stopy procentowe to wszyscy zaczęli się lewarować, to znaczy, na przykład, inwestować na wielką skalę. Ten cykl jest inny – teraz, przynajmniej w krajach rozwiniętych, raczej się delewarują. Brakuje inwestycji, więc i wzrosty w obecnym cyklu są mniejsze i m.in. dlatego trwa on dłużej niż zwykle – tłumaczy Peter Bodis.
Choć coraz częściej daje się słyszeć głosy o końcu hossy, ekspert Pioneer Pekao TFI wskazuje, że nie powiedziała ona ostatniego słowa.

- Stopa bezrobocia, wzrost płac w gospodarce, inflacja – wiele danych z globalnej gospodarki wskazuje, że hossa się jeszcze nie skończyła. Co więcej, ta ostatnia faza może być najsilniejsza – uważa Peter Bodis.

Według niego obecnie jesteśmy mniej więcej w tym samym punkcie, w którym byliśmy w 2005 r. To z jednej strony najbardziej ryzykowny okres, bo nie wiemy, czy czeka nas w końcu recesja na miarę tej z 2008 r., ale z drugiej - najbardziej dynamiczny pod względem wzrostów.

Pesymistyczne nastroje  tonował również Szymon Borawski-Reks, dyrektor inwestycyjny w BZ WBK TFI. Ewentualne przegrzanie się rynków akcji, zwłaszcza giełdy amerykańskiej, eksperta nie przeraża. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że hossa trwa tam nieprzerwanie od 9 lat, a od dołka na początku 2009 r. indeks S&P 500 wzrósł już o przeszło +250%.

- Nie przywiązuję wagi do tych liczb. Mnie interesuje wycena fundamentalna. Na przykład wskaźnik ceny do zysku nie jest w USA na bardzo wysokim poziomie. Bliżej mu raczej do historycznej średniej – tłumaczył Borawski-Reks.

Na poprawę danych makro zwrócił uwagę Jarosław Lis, dyrektor zarządzający aktywami akcyjnymi w BPH TFI. Zwłaszcza pojawienie się inflacji w drugiej połowie ubiegłego roku jest - jego zdaniem - symptomem swoistego „uwolnienia energii na rynkach, która wcześniej nie była wykorzystana”. A stało się tak wskutek wyników referendum w Wielkiej Brytanii i wyborów w Stanach Zjednoczonych. To właśnie te wydarzenia, które miały przynieść kataklizm na rynki, okazały się dla nich tchnieniem wspomnianej nowej energii.

- Patrząc na ostatni rok to paradoksalnie im gorzej, tym lepiej. Na przykład w USA od kilkudziesięciu lat wzrost gospodarczy opierał się na postępującym procesie globalizacji. Teraz, gdy mówi się o jej zakończeniu, rynki rosną. Podobnie może być w Europie. Jesteśmy w dziwnej sytuacji – im gorsze wiadomości, tym lepiej dla rynków. Powoli można się zacząć się bać o nie, jeżeli nic się we Francji nie wydarzy (Marine Le Pen nie wygra wyborów, przyp. red.) – żartobliwie stwierdził Jarosław Lis.

Jeśli chodzi o preferowane klasy aktywów w obecnych czasach, to eksperci biorący udział w dyskusji byli dość powściągliwi w typowaniu czarnych koni. Peter Bodis wskazał na akcje europejskie, które są względnie tańsze od tych amerykańskich, a na krajowym podwórku wyróżnił małe i średnie spółki, których przewagą jest to, że nie są tak obciążone ryzykiem politycznym. Według Jarosława Lisa z kolei warto przyjrzeć się polskiemu sektorowi energetycznemu, który jest bardzo niedowartościowany, a wszystkie negatywne informacje zawarte są już w cenach spółek.

Szymon Borawski -Reks podkreślił jednak, że typowanie klas aktywów powinno zacząć się od pytania, jaki horyzont przyjmujemy.  - W bardzo długim terminie to rynki wschodzące mają znacznie większy potencjał do wzrostu niż rynki rozwinięte. Analogicznie w przypadku małych i średnich spółek. Duże spółki są już duże i nie mają w długim terminie tyle miejsca do wzrostu co MiS-ie – tłumaczył ekspert BZ WBK TFI.

A co z polską giełdą? W tym roku WIG20 jest jednym z najszybciej rosnących indeksów na świecie. Czy tempo nie jest zbyt zabójcze dla naszego parkietu, który przecież do długodystansowych biegów pod górkę nie jest w ostatnim czasie przyzwyczajony?

- Jakby wyglądała ta debata, gdybyśmy spotkali się w listopadzie ubiegłego roku? Dziś po szybkich wzrostach pojawiają się pytania co dalej, czy to już nie jest koniec. Spokojnie, za GPW dopiero 5 miesięcy silnych wzrostów. Tak jak pokazał Mark Mobius podczas swojej prezentacji (na Fund Forum, przyp. red.) hossy na rynkach rozwijających się nie trwają 5 miesięcy, a znacznie dłużej. Wierzę, że tak jest teraz na GPW – mówił Szymon Borawski-Reks.

Uczestnicy panelu wypowiedzieli się również o roli inwestorów indywidualnych w podtrzymaniu hossy na warszawskiej GPW.

- Zabawne jest to, że wszyscy liczymy na inwestora indywidualnego i na jego pieniądze, które przyniesie na giełdę. Jednocześnie obserwujemy bacznie jego zachowanie i w momencie, gdy te napływy robią się zbyt duże, to włącza nam się czerwona lampka, że trzeba być ostrożnym z dalszymi zakupami i być może podejmować decyzje na odwrót – mówił Szymon Borawski-Reks.

Ekspert stwierdził jednak, że dzisiaj jeszcze nie ma takiego problemu, bo mamy za sobą raptem dwa miesiące dodatnich napływów do funduszy akcji i do tego nie były one bardzo duże. Na tle ostatnich lat, to jednak mały przełom, bo dotychczas obserwowaliśmy przede wszystkim odpływy z rozwiązań akcyjnych i napływy na rynek obligacji. Szymon Borawski-Reks uważa, że teraz może się to zmienić.

Nieco inne zdanie na ten temat ma Jarosław Lis. - Wydaje mi się, że tym razem klienci detaliczni nie ruszą tak masowo na rynek jak w poprzednich cyklach. Mentalnie są jeszcze w kryzysie i potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby odzyskali wiarę w krajowy parkiet ­ - mówił.

Według eksperta BPH TFI są oni jednak bardzo potrzebni i mogą stanowić swojego rodzaju przeciwwagę dla przeważających na GPW inwestorów zagranicznych, zwłaszcza w świetle tego, że podmiotów krajowych instytucjonalnych jest coraz mniej.

Wojciech Kiermacz
Analizy Online

Reklama

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter
Tylko u nas

22.03.2017

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Kupfundusz.pl - ponad 400 funduszy do wyboru
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych wrzesień 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.
×

7 października 2025

Fund Forum
2025

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.