Czy realizacja gospodarczych pomysłów K.Harris lub D.Trumpa zmieni trendy w gospodarce USA
Wynik wyborów w USA wpłynie na gospodarkę USA i na rynki finansowe. Jednak krótkoterminowe zawirowania rynkowe to inne zjawisko niż długoterminowy trend na rynkach finansowych czy w gospodarce. Nie wiemy, kto wygra te wybory i które z gospodarczych pomysłów kandydatów na prezydenta zostaną zrealizowane.
Niepewność wywołuje na rynkach zmienność, ale czy realizacja gospodarczych pomysłów Kamali Harris lub Donalda Trumpa zmieni trendy w gospodarce?
Reklama
Zobaczmy, jak wyglądają sondaże na dzień przed wyborami. Mapa przedstawia średnią z sondaży, które były przeprowadzane w poszczególnych stanach. Im ciemniejszy kolor, tym większa przewaga Trumpa lub Harris. Kolor niebieski to oczywiście demokraci, kolor czerwony to republikanie. Kolor złoty to stany, w których różnica jest zbyt mała, by wskazywać zwycięzcę. Aby zostać prezydentem trzeba zdobyć 270 głosów elektorskich.
Gdyby jednak uwzględnić również wyniki w stanach, gdzie różnica w poparciu nie przekracza 2 procent i przyjąć, że wygra kandydat, który ma obecnie nawet minimalną przewagę to rozkład głosów elektorskich prezentowałaby się następująco:
Jednak wynik wyborów zdecyduje się w kilku stanach, gdzie walka jest najbardziej wyrównana i wskazanie zwycięzcy na podstawie sondaży jest obarczone dużym błędem. Oto stany, w których przewaga Trumpa lub Harris nie przekracza 2 procent:
Jednak wynik wyborów zdecyduje się w kilku stanach, gdzie walka jest najbardziej wyrównana i wskazanie zwycięzcy na podstawie sondaży jest obarczone dużym błędem. Oto stany, w których przewaga Trumpa lub Harris nie przekracza 2 procent:
Prawdopodobnie to wyniki w tych stanach zadecydują, kto wygra wyścig do Białego Domu (na górze w nawiasie liczba głosów elektorskich.) Najciekawiej sytuacja wygląda w Newadzie, Pensylwanii i Wisconsin, ale w każdym z pozostałych stanów rzeczywisty wynik wyborów może być inny, niż obecnie wskazują sondaże. Warto pamiętać, że w amerykańskim systemie wyborczym „zwycięzca bierze wszystko”, czyli wszystkie głosy elektorskie przypadną zwycięzcy nawet, gdyby zwyciężył w danym stanie jednym głosem.
Pytanie, jak zareagują rynki finansowe i jak wybór Harris lub Trumpa wpłynie na gospodarkę? Najważniejszy problem, z którym obecnie mierzy się amerykański rząd, to możliwość wejścia w spiralę zadłużenia. Jeżeli rentowności obligacji skarbowych szybko nie spadną, to Departament Skarbu będzie musiał emitować dług z wyższymi rentownościami i stopniowo zastępować tańsze finansowanie droższym, co bardzo szybko wywinduje koszty obsługi długu. Jak wygląda wzrost kosztów obsługi zadłużenia w miliardach USD prezentuje ten wykres:
W stosunku do PKB to wciąż są poziomy niższe, niż w latach 80. XX wieku, ale wówczas rentowności obligacji były dwucyfrowe. Jak wyglądałby koszt obsługi długu, gdyby średnie rentowności obligacji wynosiły 5% i ten poziom utrzymywałby się przez kilka lat? Przy długu, który zbliża się do 36 bilionów i rośnie w tempie prawie 2 bilionów rocznie, koszt obsługi za kilka lat przekroczyłby 2 biliony dolarów. Gospodarka USA w tym roku osiągnie PKB na poziomie 30 bilionów dolarów. Te 2 biliony za kilka lat to zapewne byłoby więcej niż 5% PKB. Znacznie więcej niż w latach 80.
Wykres prezentuje historyczny koszt obsługi długu do PKB w procentach.
Ani Kamala Harris, ani Donald Trump nie przedstawili planu ograniczenia deficytu. Wprost przeciwnie. Według ekonomistów pomysły kandydatki demokratów będą kosztowały budżet dodatkowe 4 biliony dolarów w perspektywie dekady, a kandydata republikanów aż 7,8 biliona. Czy w związku z tym powinniśmy się dziwić, że rentowności 10-letnich obligacji skarbowych ostatnio mocno wzrosły? Kto jeszcze wierzy, że te długi kiedykolwiek zostaną spłacone?
Druga kwestia to podatki. Donald Trump zamierza obniżyć podatek korporacyjny do 15% z 21% obecnie. Kamala Harris chce dla odmiany podnieść ten podatek do 28%. Podwyżka podatków dla spółek to oczywiście niedobra wiadomość dla giełdy. JP Morgan szacuje, że podwyżka, którą proponuje Harris, obniży zyski spółek z S&P 500 o około 4%. Ponieważ rynki obecnie grają na wygraną Trumpa, to wygrana demokratki mogłaby być pretekstem do korekty.
Projekcja wpływu zmian podatkowych na PKB i inflację według Bloomberga prezentuje się tak:
Jednak wygrana Trumpa to z kolei prawdopodobne wprowadzenie wyższych ceł. Trump zapowiada, że na import z Chin nałoży 60-proc. cło, a w przypadku każdego innego kraju cło ma wynosić 20%. To przede wszystkim podniesienie inflacji, ale również praktycznie zatrzymanie importu dóbr z Chin.
Trump zamierza również deportować nielegalnych imigrantów. Gdyby zrobił to zgodnie z zapowiedziami, to obniżyłby wzrost PKB. Deportacja wszystkich nielegalnych imigrantów w 4 lata obniżyłaby PKB o 8% i ceny ponad 1,5%.
Rynki w ostatnim czasie dyskontowały wygraną Trumpa z założeniem, że to lepsza sytuacja dla rynków akcji, a gorsza dla obligacji. Nie jestem pewien, czy to słuszne założenie. Pomijając kwestie chęci realizacji pomysłów gospodarczych przez Harris czy Trumpa, pozostaje jeszcze kwestia większości w Senacie i Izbie Reprezentantów. Sondaże w obu przypadkach pokazują, że wynik jest obecnie nie do przewidzenia.
Według sondaży republikanie zdobędą przewagę w Senacie, ale w 2020 roku sondaże też na to wskazywały, a demokraci przejęli w Senacie kontrolę.
W Izbie Reprezentantów również nie można obecnie wskazać zwycięzcy.
Krótkoterminowe wahania to domena daytraderów. Dla inwestorów znacznie ważniejsza jest koniunktura gospodarcza, polityka Fedu czy poziom inflacji. Różnice w programach gospodarczych nie są tak duże, by w przypadku wygranej Harris obwieścić zakończenie hossy na rynkach akcji, a w przypadku Trumpa wielką bessę na obligacjach. Jeżeli wynik wyborów poznamy szybko, to rynki finansowe powinny się nieco uspokoić, a inwestorzy będą czekali na pierwsze decyzje nowego prezydenta czy prezydentki. Bardziej nerwowo może być, gdy o wyniku wyborów będzie decydował Sąd Najwyższy. Gdyby w 2000 roku Al Gore nie uznał wygranej Busha, to Stanom groził polityczny paraliż, i co najmniej potężne zamieszki. Dziś taka sytuacja może zakończyć się rozruchami na skalę, którą trudno sobie dziś wyobrazić.
04.11.2024

Źródło: Svet foto / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania