Inwestowanie w cieniu rakiet
Obecna sytuacja w Ukrainie, a przede wszystkim ostatnie informacje o tym, że Putin polecił podniesienie stanu gotowości dla sił odstraszania nuklearnego, każą postawić pytanie czy takie sytuacje w naszej historii miały już miejsce.
Warto spojrzeć więc na okres zimnej wojny i okresy, gdy pojawiały się konflikty, które niosły zagrożenie rozlania się ich na cały świat.
Reklama
Kryzys kubański z 1962 jest opisywany jako czas, gdy świat stanął na progu globalnego konfliktu. Napięcie pomiędzy Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi osiągnęło apogeum w październiku tego roku. Wywiad amerykański już w sierpniu stwierdził pojawienie się na Kubie dziwnych konstrukcji, które szybko zostały rozpoznane jako wyrzutnie rakiet. Kryzys osiągnął apogeum, gdy prezydent Kennedy zażądał usunięcia rakiet i wprowadził blokadę morską Kuby. Nikita Chruszczow ustąpił i wycofał rakiety z Kuby. Historycy są zgodni, że był to kryzys, podczas którego byliśmy najbliżej wybuchu globalnego konfliktu.
W tym czasie amerykańska giełda zachowywała się zmiennie, ale większość spadków pojawiła się w okresie wiosennym, gdy Dow Jones od kwietnia do czerwca stracił ponad 20%. W okresie wzrostu napięcia geopolitycznego reakcja rynków była umiarkowana. W październiku 1962 zmiana indeksu Dow Jones nie przekraczała w całym okresie kilku procent. Jak to możliwe, ze rynki akcji nie zareagowały paniczną wyprzedażą, skoro ryzyko globalnej wojny wisiało na włosku?
Jednym z czynników może być sposób relacjonowania sytuacji przez media dziś i wówczas. Poziom strachu w społeczeństwie w znacznym stopniu jest sterowany przez to, jak sytuację relacjonuję media. I pomimo że w 1962 roku zagrożenie było wysokie, to jednak wygląda na to, że w odbiorze społecznym było mniejsze, niż jest obecnie. Drugie wyjaśnienie jest takie, że inwestorzy pomimo świadomości ryzyka zachowali spokój, wychodząc z założenia, że jeżeli rozpocznie się konflikt nuklearny, to straty na inwestycjach będą jednym z mniejszych ich problemów.
Kolejny dramatyczny okres to druga wojna w Zatoce Perskiej, która rozpoczęła się w marcu 2003 roku. W przeciwieństwie do I wojny w Zatoce, gdzie interwencję poparła większość krajów i ONZ, w tym przypadku trzech stałych członków Rady Bezpieczeństwa nie poparło tej interwencji. To niosło zagrożenie, że Rosja może zostać sprowokowana przez decyzje prezydenta Busha i konflikt w Zatoce Perskiej przekształci się w starcie o globalnym charakterze. Jak zachowały się rynki akcji?
Dow Jones tracił jeszcze tydzień przed rozpoczęciem ataku, który nastąpił 20 marca 2003. Już przed rozpoczęciem ataku indeksy akcyjne zaczęły rosnąć i rozpoczęły hossę, która trwała do 2007 roku, czyli do Wielkiego Kryzysu Finansowego.
Jeżeli spojrzymy na inne konflikty, które miały ogólnoświatowe znaczenie, to prawidłowość jest jedna. Istotne minima były wyznaczane wówczas, gdy inwestorzy dyskontowali czarne scenariusze, jeszcze zanim konflikty się rozpoczęły lub zaraz po ich rozpoczęciu. Zasada jest prosta – jeżeli wiemy o jakimś zagrożeniu, to zawczasu się do niego przygotowujemy. Konflikt oznacza przynajmniej czasowe przesilenie. Dotychczas mieliśmy szczęście, bo żaden z konfliktów nie przerodził się w konflikt globalny. Czy tym razem też tak będzie?
Myślę, że obecnie nikt nie zna odpowiedzi, czy Putin zdecyduje się na kolejne irracjonalne działania i czy byłby w stanie użyć taktycznej broni jądrowej. Sądzę, że wśród wojskowych w Rosji jest jeszcze kilku ludzi, którzy zdają sobie sprawę z konsekwencji takiego kroku. Oni też mają rodziny.
Nie wiem jak będzie rozwijała się sytuacja, ale historia pokazuje, że mocarstwa dysponujące bronią jądrową mają świadomość konsekwencji jej użycia. Doktryna MAD (Mutual Assured Destruction), która mówi o tym, że w przypadku konfliktu nuklearnego każda ze stron ma wystarczającą siłę uderzenia, by zniszczyć stronę przeciwną, jest powszechnie znana. Zakładam, że rosyjscy wojskowi też mają jej świadomość. Jeżeli o niej nie słyszeli, to straty na inwestycjach nie będą moim głównym problem.
Rzadko w przypadku inwestycji mówię, że w coś wierzę, ale w przypadku sytuacji, w której stawką może być przetrwanie ludzkości, wierzę, że czarny scenariusz się nie zrealizuje. Albert Einstein zapytany, czy zastanawiał się jaką bronią zostanie stoczona trzecia wojna światowa, odpowiedział, że nie wie, ale wie jaką będzie stoczona czwarta. Będą to kamienne topory. Nawet wojskowi o tym wiedzą.
28.02.2022

Źródło: zef art / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania