Zwarzone nastroje niemieckich konsumentów i przedsiębiorców
Czerwcowe odczyty indeksów mierzących nastroje wśród menedżerów firm oraz konsumentów w Niemczech pikują. W tym drugim przypadku odczyt jest najniższy w historii badania, czyli od 33 lat.
Tuż przed weekendem poznaliśmy odczyt indeksu Ifo, mierzącego klimat biznesowy w Niemczech. W czerwcu spadł on do 92,3 pkt w porównaniu z 93,0 pkt w maju. Przedsiębiorcy oceniają gorzej niż przed miesiącem zarówno obecną sytuację swoich firm, jak i perspektywy na przyszłość. – Rosnące ceny energii i groźba niedoborów gazu spędzają sen z powiek niemieckiemu biznesowi – mówi prezes Instytutu Ifo Clemens Fuest.
Szczególnie słabe są nastroje w sektorze produkcyjnym, a zwłaszcza w bardzo istotnym dla niemieckiej gospodarki przemyśle chemicznym, gdzie zarówno obecna, jak i przyszła sytuacja postrzegane są negatywnie. Poprawiły się natomiast nastroje w usługach, zwłaszcza odnośnie do przyszłości. Branża transportowo-logistyczna lepiej ocenia swoją obecną sytuację, ale w ciemniejszych barwach widzi nadchodzące miesiące. Hotelarze liczą na udany sezon, natomiast w handlu nastąpił gwałtowny spadek koniunktury. Firmy są znacznie mniej zadowolone ze swojej obecnej sytuacji, a ich oczekiwania spadły do poziomu najniższego od kwietnia 2020 r.
Reklama
– Zarówno bieżąca ocena, jak i komponent oczekiwań osłabiły się w czerwcu, a oczekiwania prawie wróciły do poziomów z marca. Przyczyny stłumionego optymizmu są jasne: wojna na Ukrainie, blokady w Chinach i wynikające z niej tarcia w łańcuchu dostaw, wyższe koszty i ceny oraz słabnący popyt. Właściwie to nie pierwszy raz, kiedy nastroje w niemieckim biznesie wydają się opóźniać reakcję na wydarzenia globalne. Stagflacja pozostaje naszym podstawowym scenariuszem dla niemieckiej gospodarki, a całkowita recesja jest naszym scenariuszem ryzyka – komentuje Carsten Brzeski, główny ekonomista ING Niemcy.
Przypomina także, że dzień wcześniej niemiecki PMI spadł czwarty miesiąc z rzędu, do najniższego poziomu od czwartej fali pandemii COVID-19. Firmy odnotowały kolejny gwałtowny wzrost zapasów w przemyśle i ochłodzenie w sektorze usług, co nie wróży dobrze przyszłej aktywności gospodarczej.
– Być może największym powodem do niepokoju jest jednoczesne zderzenie masowego spadku popytu z pogłębiającym się spadkiem koniunktury i spadkiem nowych zamówień – ocenia Paul Smith, ekonomista S&P Global Market Intelligence.
Nie brakuje też głosów wprost wieszczących recesję w największej gospodarce UE.
Indeks Ifo jest uważany za najważniejszy wskaźnik wyprzedzający dla niemieckiej gospodarki. Powstaje na podstawie ankiet przeprowadzanych aż wśród 9 tysięcy przedsiębiorców.
Nie lepsze humory mają niemieccy konsumenci, którzy po krótkiej poprawie nastrojów w maju ponownie zwiesili nosy na kwintę. Spadły oceny zarówno przyszłej sytuacji gospodarczej i finansowej, jak i skłonność do zakupów. Indeks GfK, który obliczany jest na podstawie badania wśród 2 tysięcy konsumentów spadł w czerwcu do poziomu najniższego w historii przeprowadzanego od 1991 roku badania.
Wyniósł on -27,4 pkt wobec -26,2 pkt w maju.
– Trwająca wojna w Ukrainie i zakłócenia w łańcuchach dostaw powodują gwałtowny wzrost cen energii i żywności, co skutkuje bardziej ponurym klimatem konsumenckim niż kiedykolwiek wcześniej – wyjaśnia Rolf Bürkl, ekspert ds. konsumentów GfK. – Przede wszystkim rosną koszty utrzymania, inflacja obecnie wynosi prawie osiem procent, ciążąc nastrojom konsumentów.
Z ich perspektywy ryzyko recesji pozostaje wysokie. Wskaźnik oczekiwań przyszłej sytuacji spadł o 2,4 punktu do -11,7. W porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego to o około 70 punktów mniej. Producenci cierpią z powodu zakłóceń w dostawach (wojna, spadek po lockdownach), do tego zanosi się na osłabienie konsumpcji, która dotychczas wspierała wzrost gospodarczy.
Wyraźnie pogorszyły się też oczekiwania przyszłych dochodów. W tym zakresie indeks spadł o 9,8 punktu do -33,5 pkt. To najniższa wartość od prawie 20 lat. Zdaniem autorów raportu w konsekwencji wszelkie środki finansowe zaoszczędzone podczas faz blokady w ciągu ostatnich dwóch lat prawdopodobnie nie będą wykorzystywane do zakupów w stopniu wspierającym wzrost gospodarczy. W ślad za obniżającymi się oczekiwaniami gospodarczymi i finansowymi spadła również skłonność do zakupów (o 2,6 pkt do -13,7). To najmniej od czasu kryzysu finansowego i gospodarczego w październiku 2008 r. (-20,1 pkt).
Czy powinno nas to martwić? Owszem. Polska gospodarka jest ściśle związana z niemiecką. Nasz zachodni sąsiad odpowiada za 27,8% wartości polskiego eksportu (dane GUS za maj 2022), a to więcej niż pięciu kolejnych odbiorców razem wziętych. Nieco mniejsza jest pozycja Niemiec z imporcie do Polski, ale także dominująca – to 20,3%, co oznacza, że kupujemy więcej produktów w Niemczech niż w Chinach (14,7%). I jest to zestawienie według kraju pochodzenia, a nie kraju, z którego towar do nas trafił, w takim bowiem ujęciu udział Niemiec wynosi 25,1% wobec 9,7% w przypadku Chin.
28.06.2022

Źródło: Creativa Images/ Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania