Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9

Reklama

Fundusz pod lupą:

UNIQA Selective Equity

Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Agata Filipowicz-Rybicka: fundusze dłużne nie są pozbawione ryzyka

O wynikach w Lidze Ekspertów i inwestowaniu w fundusze zagraniczne rozmawialiśmy z Agatą Filipowicz-Rybicką, strategiem rynków finansowych z Alior Banku

Analizy Online (AOL): 31 maja minie rok od startu Ligi Ekspertów. To było ciekawe 12 miesięcy. Jak Pani je zapamięta?

Reklama

Agata Filipowicz-Rybicka (AF): To był emocjonujący rok – trochę jak roller coaster – począwszy od euforii aż po panikę. Myślę, że game changerem na rynkach okazał się wcześniej wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA, a wiele kolejnych wydarzeń rynkowych było pokłosiem zmiany ścieżki polityki gospodarczej w Stanach. W Europie zresztą podobnie, polityka odgrywała ogromną rolę – bogate kalendarium wyborcze co raz szarpało rynkiem, a brexit zakończył pewien etap życia Unii Europejskiej. Nie sposób zapomnieć o rozgrzanej globalnej gospodarce i zmianach w polityce monetarnej głównych banków centralnych.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

AOL: Prowadzone przez Panią portfele są szczególnie ciekawe, ponieważ korzysta Pani z funduszy wielu towarzystw, zarówno polskich i zagranicznych. Jakimi kryteriami kieruje się Pani dobierając je do portfela?

AF: Głównym kryterium wyboru jest dla mnie ocena perspektyw danego rynku stąd, przy założeniu inwestowania globalnie, dość często pojawiają się u mnie rozwiązania zagranicznych towarzystw. Istotna jest ocena efektywności danego funduszu, ale również składniki portfela. Przykładowo, jeżeli skłaniam się ku ekspozycji punktowej na określony rynek, w którym dopatruję się lepszego zachowania jakiegoś sektora, to ważny jest oczywiście track record funduszu, ale również zaangażowanie w wybrany przeze mnie sektor. Podobnie przy rozwiązaniach bardziej skumulowanych ważny jest np. rozkład ekspozycji regionalnej.

Nie bez znaczenia pozostaje również specjalizacja niektórych funduszy. O wiele łatwiej jest oceniać rodzimy rynek stąd, z kolei duże fundusze globalne niejednokrotnie wygrywają na posiadaniu lokalnych ośrodków analitycznych, co przekłada się na zasięg researchu i znajomość rynków (szczególnie w przypadku zagranicy) przez zarządzających i analityków specjalizujących się w konkretnych obszarach.

AOL: Mniej więcej od grudnia ubiegłego roku wyniki pani portfela ofensywnego zaczęły wyraźnie odbiegać in plus względem konkurencji. Który fundusz „zagrał” najlepiej i dlaczego?

AF: Lepszy wynik w ostatnim czasie to efekt dostawienia do portfeli komponentu surowcowego. Dobrze zachowywały się fundusze z ekspozycją na ropę i surowce przemysłowe, które wprawdzie obarczyły portfel dodatkowym ryzykiem, ale w moim założeniu na tamten moment globalnej koniunktury były odpowiednie. Korzystne okazało się dodatkowo również doważenie portfela w rynek amerykański, korzystając z niewielkiej listopadowej korekty na tym rynku. Manewr był dość ryzykowny, ponieważ nie jestem co do zasady zwolennikiem „gonienia rozpędzonego pociągu”, ale często okazuje się, że pociąg ma jeszcze przed sobą długą drogę. Tak stało się i tym razem, a odpowiednia selekcja funduszu pozwoliła na utrzymanie dodatniej kontrybucji do portfela, choć od początku tego roku nie brakowało nerwowych momentów.

AOL: Odwrotnie wygląda sytuacja portfela defensywnego. Przy czym to nie fundusz surowców, który obecnie używa Pani w dopuszczalnym 10-procentowym limicie stoi za ostatnimi słabszymi wynikami, a fundusze dłużne. Czy mogłaby Pani powiedzieć, o które chodzi i dlaczego tak się dzieje?

AF: Tak, paradoksalnie to nie komponent akcyjny zawinił, a fundusze obligacyjne, a konkretnie fundusz z ekspozycją na rynki wschodzące, z instrumentami wycenianymi w lokalnych walutach. Pomimo zakwalifikowania go do funduszy dłużnych, nie jest pozycją niskiego ryzyka. Swoją drogą jest to dobry przykład edukacyjny dla wszystkich, którzy sądzą, że wybierając fundusze obligacyjne nie ponoszą ryzyka, bądź jest ono zawsze niskie. To, co przesądziło o spadkach funduszy opartych o dług rynków wschodzących z tego miesiąca, to głównie słabość walut lokalnych do dolara. W maju mieliśmy do czynienia z dynamiczną aprecjacją dolara na fali wyższych oczekiwań co do przyspieszenia ścieżki polityki monetarnej w USA i wzrostem oprocentowania długu w Stanach (rentowności amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych przekroczyły psychologiczną barierę 3%). W efekcie fundusz obciążony dodatkowo ekspozycją na ryzyko kursowe w ciągu miesiąca spadł o ponad -9% co sprawia, że portfel stracił prawie 2%.

AOL: W takim razie co dalej?

AF: Zasadniczym pytaniem pozostaje, jaki jest cel i horyzont portfela defensywnego. Traktując inwestycje w fundusze jako długoterminowe, nie oceniam ich w kontekście krótkookresowych zawirowań. Ryzyko korekty na rynkach wschodzących kalkulowałam już w styczniu (o czym wspominałam w komentarzu), niemniej przy założeniu długoterminowego horyzontu inwestycyjnego postanowiłam utrzymać skład portfela, zabezpieczając się nieco obecnością funduszu total return. Tak jest i teraz. Nastawienie do długu regionu emerging markets pozostaje niezmienne i ta pozycja nadal jest dla mnie uzasadniona. Kluczowe pozostanie jednak dalsze zachowanie dolara.

AOL: Jakie są Pani prognozy na najbliższe miesiące dla rynków kapitałowych w kontekście portfeli? Czy planuje Pani jakieś zmiany?

AF: Na przestrzeni czasu mój portfel ofensywny stał się dość mocno zdywersyfikowany i odporny na dekoniunkturę, co pokazują wyniki. Nawet dynamiczna aprecjacja dolara, przy założeniu największego udziału w portfelu rynków wschodzących, nie przekreśliła wyników. To sprawia, że przy potencjalnym odwróceniu trendu na USD portfele powinny dodatkowo zyskać. Pytanie, czy jest to scenariusz najbardziej realny na najbliższe miesiące. Z jednej strony ścierać się ze sobą będą oczekiwania szybszego zacieśniania polityki monetarnej w USA w tym roku, a z drugiej prawdopodobne wyhamowanie tamtejszego tempa wzrostu gospodarczego. Dla rynków wschodzących z kolei słabsze waluty lokalne mogą w wielu przypadkach wspierać eksportową część gospodarki, co będzie sprzyjać poprawie koniunktury ogółem. Tym samym, po dynamicznej aprecjacji dolara oraz szansach na utrzymanie istotnego wsparcia przez EUR-USD, na razie nie decyduję się na zmiany w portfelu. O wiele więcej znaków zapytania pojawia się w przypadku portfela defensywnego, który będzie w przyszłości wymagał większej uwagi, jednak zakładając potencjał do odreagowania na razie również pozostaje on niezmienny. 

AOL: Chętnie korzysta Pani z funduszy zagranicznych w swoich portfelach. Ale jak to jest z tą popularnością wśród polskich klientów? Czy ci, którzy przychodzą do Państwa po doradztwo podchodzą z dystansem do nich, czy może wręcz przeciwnie?

AF: Klienci Alior Bank mają do wyboru 573 funduszy FIO i SFIO spośród 17 TFI. W formule doradztwa staramy się jednak ograniczać pulę wybieranych funduszy, bazując przede wszystkim na rozwiązaniach kierunkowych, czyli funduszach stricte akcji i obligacji, a alokację pomiędzy te dwie klasy aktywów pozastawiamy w naszej gestii. Ze względu na benefity prowizyjne i kosztowe bazujemy także na TFI dysponujących możliwie bogatą ofertą rozwiązań w ramach parasola, i wśród rozwiązań zagranicznych, które dzięki działalności globalnej, wyższych aktywach i w rezultacie niższych kosztów, są w stanie pokazywać bardzo dobre wyniki. To sprawia, że klienci dostają indywidualnie przygotowany portfel funduszy, odpowiedni na dany moment rynkowy, ale i zoptymalizowany pod kątem wyników i kosztów, stąd kwestia czy fundusz jest rodzimy czy zagraniczny nie ma większego znaczenia.

AOL: Jakie są zalety i wady inwestowania w Polsce w fundusze zagraniczne?

AF: Duża dostępność rynków w ramach jednego parasola, możliwość inwestycji w różnych walutach, niższe koszty zarzadzania oraz szeroki research zagranicznych zespołów analitycznych, to największe zalety. Jeśli chodzi o wady, to dla klientów indywidualnych może nimi być czasami wysoki limit wejścia i kolejnych wpłat. Dodatkowo nie wszystkie fundusze obsługiwane są przez Internet bądź istnieją obostrzenia co do pierwszej wpłaty (np. pierwsze zlecenie musi być zlecone w oddziale).

AOL: Czy mogłaby Pani rozwinąć kwestię kosztów (opłaty za zarządzanie, opłaty dystrybucyjne) w funduszach zagranicznych?

AF: Zazwyczaj koszty za zarządzanie w zagranicznych TFI są niższe niż polskich, co jest niewątpliwą zaletą. W kontekście opłat dystrybucyjnych kwestia zależy indywidualnie od dystrybutora i od kanału w jakim oferowane są fundusze. Zazwyczaj zlecenia składane przez Internet będą tańsze.

AOL: Czy rozliczenie się z fiskusem z zysków z funduszy zagranicznych jest problematyczne?

AF: W przypadku funduszy zagranicznych rozliczanie podatkowe leży po stronie klienta, co jest zasadniczą różnicą wobec polskich odpowiedników. Niemniej, każdorazowo po transakcji klient uzyskuje od agenta transferowego informacje o niej, co ułatwia późniejsze wyliczanie podatku.

AOL: Niewątpliwą zaletą funduszy zagranicznych jest ich ilość. Jednak nie wszystkie fundusze danej firmy zarządzającej są dostępne w Polsce. Z ilu funduszy zagranicznych tak naprawdę może korzystać teraz Państwa klient?

AF: W części zagranicznej naszej oferty znajdują się obecnie 339 fundusze od czterech towarzystw. Dostępne są rozwiązania w PLN, EUR, USD i GBP.

AOL: Czy jeśli bardzo chciałbym zainwestować w fundusz, którego nie macie Państwo aktualnie w ofercie (np. fundusz akcji australijskich lub inny niszowy, który działa za granicą), to byłaby taka możliwość?

AF: Teoretycznie jest taka możliwość, jednak w praktyce zależy to od skali zainteresowania klientów oraz notyfikacji danego funduszu na terenie Polski.

AOL: Czy polskie fundusze są w stanie w długim terminie konkurować z zagranicznymi odpowiednikami?

AF: Jak najbardziej. Jak mówiłam wcześniej, aby dobrze analizować rynki trzeba je rozumieć i czuć, a to łatwiej przychodzi zarządzającym i analitykom lokalnym, specjalizującym się w danym regionie. Stąd przewaga polskich TFI na krajowym rynku jest nie do podważenia. Co do rynków zagranicznych, często niższa efektywność leży po stronie zbyt wysokich kosztów zarządzania, które nawet dobrymi wynikami zarządzania ciężko jest odpracować.

Tylko u nas

23.05.2018

Agata Filipowicz-Rybicka

Źródło: analizy.pl

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Co wybrać - Ike czy Ikze?
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych październik 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.