Fundusze dłużne nie powiedziały ostatniego słowa
Fundusze dłużne papierów skarbowych zyskały od początku roku średnio +1,9%, najlepszy nawet ponad +4%. W zasięgu jest jeszcze ok. +2% w tym roku uważają zarządzający
Szczególnie udane dla krajowego rynku długu są ostatnie tygodnie. Rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych spadła poniżej 2,7% z blisko 3,3% w połowie czerwca. To najniższy poziom od listopada zeszłego roku.
Zdaniem Mariusza Zaróda, dyrektora rynku obligacji w Ipopemie TFI, możliwy jest dalszy spadek, nawet do 2,3%, co oznaczałoby dla portfeli funduszy dłużnych ok. 2 pkt proc. średniego zysku. - Myślę, że 2,3-2,4% leżą w zasięgu i to przy sprzyjającym otoczeniu zagranicznym, np. ogłoszeniu kolejnej rundy luzowania ilościowego przez EBC – powiedział Zaród Gazecie Giełdowej „Parkiet”.
Zdaniem zarządzającego zejście rentowności do 2% jest praktycznie niemożliwe bez obniżki stóp procentowych w Polsce, a tych nie zakłada. - Dynamika wzrostu PKB musiałaby spaść poniżej 2,5%, żeby Rada zdecydowała się na taki krok - komentuje.
Reklama
Jeszcze do niedawna wizja obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej praktycznie w ogóle nie była brana pod uwagę. Jednak po publikacji słabszych od oczekiwań danych o wzroście PKB w II kwartale (tempo wzrostu wyniosło jedynie +3,0% wobec założeń rządu na poziomie 3,8%), coraz częściej pojawiają się głosy, że może dojść do pierwszej od kilkunastu miesięcy obniżki. Zdaniem Zbigniewa Jakubowskiego, wiceprezesa zarządu w Union Investment TFI jest ona coraz bardziej prawdopodobna.
– Oliwy do ognia dolały lipcowe dane o sprzedaży detalicznej, która pomimo solidnego bodźca pod postacią programu 500+, rośnie w dwukrotnie wolniejszym tempie, niż przewidywano (+2,0% r/r). Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przemyśle. Produkcja w całej branży spadła w lipcu o -3,4% r/r - mówi Jakubowski. – Wprawdzie większość członków Rady Polityki Pieniężnej opowiada się za utrzymaniem obecnego poziomu stóp procentowych, jednak dalsze osłabianie tempa wzrostu gospodarczego może spowodować rewizję dotychczasowej polityki – dodaje Bogdan Jacaszek, zarządzający w KBC TFI.
Kontrakty na stopę procentową wyceniają już niemal w pełni obniżkę o 25 pkt baz. w perspektywie roku. – Sprzyjać temu powinna odległa perspektywa powrotu inflacji do celu, silniejszy złoty oraz fakt, że większość banków centralnych jest na etapie luzowania polityki pieniężnej. Przestrzeń do obniżek z obecnego poziomu 1,5% na pewno by się w takich warunkach znalazła, zważywszy, że stopa referencyjna na Węgrzech, które mogą stanowić pewien punkt odniesienia dla Polski, wynosi 0,9% – uważa Mikołaj Stępniewski, zarządzający funduszami w Investors TFI.
W obniżkę stóp nie za bardzo wierzy natomiast Grzegorz Zatryb ze Skarbca TFI, który nie widzi specjalnie związku między ostatnimi danymi z gospodarki a ewentualnym złagodzeniem polityki pieniężnej. – PKB rośnie wolniej ze względu na niższe nakłady na środki trwałe, głównie w sektorze publicznym. Z kolei ich spadek wynika z tego, że jesteśmy teraz w fazie przejściowej między dwiema perspektywami unijnymi oraz zmian personalnych w niemal wszystkich instytucjach odpowiadających za wydawanie publicznych pieniędzy i związanego z tym paraliżu decyzyjnego, miejmy nadzieję – przejściowego – wypowiedział się dla Parkietu Zatryb.
Jego zdaniem fundusze inwestujące w polskie skarbówki nie potrzebują jednak obniżki, żeby zarabiać. – Czerwiec był pierwszym miesiącem w tym roku, w którym udział banków krajowych w strukturze inwestorów na naszym rynku długu spadł kosztem podmiotów zagranicznych. Sądząc po spadku rentowności dziesięciolatek w lipcu, a także w sierpniu, zagranica wciąż jest zainteresowana naszymi papierami dłużnymi. Nie jest niemożliwe, żeby rentowność dziesięciolatek zeszła do poziomu 2%, gdzie już raz była na początku 2015 r., bez żadnego wsparcia ze strony RPP – ocenia Zatryb.
Marcin Chadaj, wiceprezes zarządu AgioFunds TFI zwraca jednak uwagę na inne kwestie. Jego zdaniem sentyment zagranicznych inwestorów może się zmienić. – Przed zbliżającym się wrześniowym posiedzeniem Fed może zacząć robić się bardziej nerwowo. Wcześniej, bo już na początku września, możemy się spodziewać wzrostu napięcia przed publikacją raportu Moody’s, dotyczącego oceny wiarygodności kredytowej Polski. Od czasu swych poprzednich decyzji agencje otrzymały sporo nowych informacji i faktów, mogących wpłynąć na ich spojrzenie w tej kwestii. Z pewnością dostrzegą wyhamowanie tempa wzrostu naszej gospodarki i na pewno skomentują założenia budżetu na przyszły rok. Wnioski mogą być niezbyt optymistyczne i choć nie muszą mieć odzwierciedlenia w obniżeniu ratingu, prawdopodobnie nie obejdzie się bez ostrzeżeń – uważa Chadaj.
24.08.2016

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania