Niepewność rządzi na rynkach. Jakich konsekwencji można się spodziewać?
Niepewność rośnie. Powodem jest polityka handlowa Donalda Trumpa. Badania empiryczne wskazują, że wzrost indeksów niepewności obniża produkcję przemysłową, zatrudnienie i inwestycje firm - zauważają ekonomiści Pekao.
Jeżeli słowem roku 2024 była "konkurencyjność", to wiele wskazuje, że słowem 2025 r. będzie "niepewność" - zauważają ekonomiści banku Pekao. I wskazują, że w centrum uwagi jest oczywiście polityka celna USA oraz sposób jej prowadzenia.
Reklama
- Pełno tu chaosu informacyjnego, zwrotów akcji i arbitralności (dlaczego 25%?). Co więcej, mające wprowadzić więcej porządku „cła równoważne” są same w sobie niejasną koncepcją i perspektywa ich wprowadzenia nie poprawia sytuacji podmiotów gospodarczych. Skoro sytuacja jest tak niejasna, to firmom opłaca się wstrzymywać z ważnymi decyzjami. Koszt czekania nie jest bowiem duży w porównaniu do potencjalnych korzyści z podjęcia decyzji w lepszych warunkach - zauważają ekonomiści banku Pekao.
Wskazują, że niepewność jest zjawiskiem cyklicznym – rośnie w czasie recesji i maleje po wyjściu z niej. Niepewność po 2010 była większa niż przed, a obecny okres przyniósł znaczący jej wzrost.
- Tylko okres najgłębszej pandemii COVID-19 był pod tym względem gorszy. Jeśli chodzi o politykę handlową, to jesteśmy w okresie nadzwyczajnej niepewności – przynajmniej dwukrotnie większej niż ta towarzysząca pierwszej wojnie handlowej prezydenta Donalda Trumpa w latach 2017-2019 - wskazują specjaliści Banku.
Jakich konsekwencji można się spodziewać? Ekonomiści Pekao powołują się na badania empiryczne, które wskazują, że wzrost indeksów niepewności o 100 pkt (czyli mniejszy od obserwowanego obecnie) obniży produkcję przemysłową za rok o ok. 3%, zatrudnienie o 2,5 mln w horyzoncie 1,5 roku oraz inwestycje firm o 10% za 1,5 roku (i 3-4%, jeśli źródłem niepewności jest polityka handlowa).
- Jak widać, efekty niepewności nie są małe i, nawet jeśli szacunki oparte o poprzednie epizody wzrostu niepewności przeszacowują z jakiegoś powodu jej efekty, to kilkuprocentowy spadek inwestycji i tak będzie problemem, bo nałoży się na negatywny szok dla konsumpcji wywołany przez wzrost cen dóbr importowanych. Nie będziemy podejmować się oceny tego, czy to wystarczy do wywołania recesji w USA, bo jokerem w talii był, jest i będzie Fed, który może dużo złagodzić luźną polityką pieniężną. To zresztą był nasz pogląd od pewnego czasu – bez niższych stóp agenda MAGA prawdopodobnie się nie uda - wskazują.
Przypominają, że eskalacja pierwszej wojny handlowej (przełom 2017 i 2018 r.) wyznaczała moment, kiedy wzrosty dostaw dóbr inwestycyjnych (odpowiednik inwestycji w maszyny i urządzenia w danych miesięcznych) wyhamowały, a następnie zatrzymały się i w końcówce prezentowanego okresu odwróciły się.
- Słowem – mamy potwierdzenie nie tylko mechanizmu, ale również postulowanego w literaturze opóźnienia między początkowym wzrostem niepewności a spadkiem inwestycji. Na efekty obecnego wzrostu niepewności będziemy musieli poczekać - dodają.
17.03.2025

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania