Polacy odbudowują swoje oszczędności, co widać po rosnących realnie wynagrodzeniach i niewspółmiernie niższych wydatkach konsumpcyjnych. Co zrobić, żeby "zaskórniaki" nie tylko nie traciły na wartości, ale się rozmnażały, budując naszą poduszkę finansową? Sięgając po instrumenty mające pomnożyć nasze pieniądze, warto pamiętać o kilku zasadach.
Każdy, kto odłożył choćby niewielką kwotę, chciałby uchronić ją przed utratą wartości, a najchętniej pomnożyć w myśl zasady "pieniądz robi pieniądz". Najchętniej zainwestowałby w bezpieczny instrument, pozbawiony ryzyka straty i pozwalający w krótkim czasie osiągnąć dwucyfrowe zyski.
Reklama
Jak pomnożyć pieniądze?
Takie sytuacje zdarzały się oczywiście w przeszłości i będą się zdarzać, jednak prostej recepty na zarobek bez ryzyka nie ma. Są za to pewne zasady, których zastosowanie pozwoli zwiększyć prawdopodobieństwo pomnożenia zasobów i zmniejszyć ewentualność poniesienia strat. Można tego dokonać, nawet nie posiadając wielkiej wiedzy finansowej.
Pomnażanie kapitału wymaga wiedzy, co przyniesie nam możliwie największy zysk, ale także świadomości, jakie ryzyko niesie za sobą inwestowanie w dany produkt. Każdy produkt ma swoje unikalne cechy i potencjalne zyski.
Najpierw jednak musimy sprecyzować, czym różni się oszczędzanie od inwestowania i przyjrzeć się dostępnym produktom. Są wśród nich fundusze inwestycyjne, lokaty bankowe, konta oszczędnościowe czy obligacje skarbowe (papiery wartościowe), a dla bardziej doświadczonych - akcje.
Jak oszczędzać: lokaty bankowe
Najbardziej popularną formą oszczędzania (czyli sposobu na pomnażanie pieniędzy praktycznie rzeczywiście bez ryzyka) jest umieszczenie środków na lokacie bankowej. Ten wybór ma oczywiście wiele zalet. Przede wszystkim już na starcie możemy policzyć, jaką kwotę otrzymamy finalnie. O ile bank nie zbankrutuje, co jest mało prawdopodobne (a nawet w takiej sytuacji depozyty do 100 tys. euro są chronione przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny), zarobek jest pewny. Żeby nie przeżyć rozczarowania, trzeba jednak pamiętać o kilku aspektach.
- Oprocentowanie lokat bankowych publikowane przez banki dotyczy pełnego roku. Zwróćmy zatem uwagę na okres trwania lokaty. Jeśli spodziewamy się np. 6% na lokacie trzymiesięcznej, otrzymamy brutto 1,5% od zdeponowanej kwoty. Jak łatwo się domyślić, wyższe oprocentowanie oznacza większy zysk z zainwestowanych środków.
- Od zysków kapitałowych trzeba odprowadzić podatek Belki, czyli 19% zysku. W przypadku lokaty zrobi to za nas bank, ale musimy liczyć z tym, że przeleje nam sumę pomniejszoną o tę daninę.
- Lokaty zazwyczaj obejmują krótki okres. Najbardziej popularne są trzy- i sześciomiesięczne oraz roczne. Podatek odprowadza się po każdym zakończonym depozycie, po czym trzeba szukać nowej "przystani".
- Najwyżej oprocentowane lokaty obwarowane są zazwyczaj dodatkowymi warunkami. Najbardziej rozpowszechnionym z wymagań jest posiadanie lub założenie konta w danym banku. Często trzeba je zasilać przez czas trwania depozytu określoną kwotą oraz wykonać wyznaczoną liczbę operacji blikiem, kartą lub przelewem.
- Promocje na lokatach zazwyczaj obliczone są na pozyskanie nowego klienta. Czyli skierowane są do osób, które albo nigdy, albo od określonego czasu nie miały w danym banku lokaty albo ROR-u, a teraz je założą.
- Czasem korzystne oprocentowanie dotyczy tylko nowych środków, czyli pieniędzy w wysokości ponad saldo z określonego dnia, zazwyczaj nieodległego, licząc wstecz od rozpoczęcia promocji.
Konta oszczędnościowe
Propozycją dla osób, które obawiają się "zamrożenia" środków choćby na kilka miesięcy mogą być konta oszczędnościowe. To swego rodzaju hybryda rachunku osobistego i lokaty bankowej; pozwala uzyskać promocyjne oprocentowanie przez pewien czas lub do określonego terminu, a jednocześnie umożliwia dostęp do pieniędzy w razie nagłej potrzeby.
Przy kontach oszczędnościowych uwagę trzeba zwrócić na opłaty związane z wykonaniem przelewów. Zwykle darmowy jest tylko jeden w miesiącu, za kolejne trzeba uiścić opłatę.
Oprocentowanie kont oszczędnościowych: podobnie jak w przypadku lokat, konta oszczędnościowe o najwyższym oprocentowaniu zazwyczaj przeznaczone są tylko dla nowych klientów, ewentualnie dotyczą nowo wpłaconych środków. Niekiedy wysokość oprocentowania zależy od sposobu założenia konta: bardziej opłacalne zazwyczaj są opcje elektroniczne.
Zachęcamy do korzystania z wyszukiwarki i porównywarki lokat i kont oszczędnościowych na stronie Analizy.pl
Obligacje oszczędnościowe
Bardzo popularnym, choć od roku coraz mniej opłacalnym sposobem na to, by pomnożyć pieniądze jest zakup obligacji oszczędnościowych. To emitowane przez Ministerstwo Finansów papiery, które można zakupić w dwóch największych państwowych bankach lub przez stronę internetową. To dobry prodkt m.in. dla początkujących inwestorów.
W zależności od czasu, na jaki zdecydujemy się pożyczyć pieniądze państwu, możemy zdecydować się na obligacje skarbowe o stałym kuponie (trzymiesięczne lub trzyletnie), indeksowane stopą procentową NBP (roczne lub dwuletnie) lub obligacje indeksowane inflacją (cztero- i dziesięcioletnie). Specjalna oferta skierowana jest do beneficjentów programu 800+. Pieniądze pozyskane w ten sposób można przeznaczyć na zakup papierów sześcio- lub 12-letnich.
W przypadku obligacji oszczędnościowych warto zwrócić uwagę na kilka elementów:
- Wysokość oprocentowania oraz marży (to dwa składniki premii za zakup).
- Częstotliwość wypłacania odsetek. Zazwyczaj wypłacane są one po zakończeniu oszczędzania. Wyjątkiem są obligacje czteroletnie, gdzie wypłata następuje co roku oraz roczne i dwuletnie, gdzie odsetki trafiają na nasze konto co miesiąc.
- Właściciel obligacji ma prawo do przedterminowego wykupu dowolnej liczby obligacji. Jednak nie za darmo. Wysokość opłat przy przedterminowym wykupie od września 2024 roku poszła w górę i wynosi 1,00 zł dla obligacji 3-letnich, 2,00 zł dla 4-letnich i 3,00 zł dla obligacji o terminie wykupu 10 lat. Opłaty przy przedterminowym wykupie obligacji rodzinnych wynoszą odpowiednio 2,00 zł dla 6-letnich i 3,00 zł dla instrumentów 12-letnich.
- Cena w transakcji zamiany. Gdy obligacja wygaśnie, można po preferencyjnej cenie nabyć papiery nowej emisji (wyjątkiem są obligacje trzymiesięczne oraz rodzinne). Jednak i te od września poszły w górę. Teraz można liczyć na zakup obligacji skarbu państwa o wartości 100 zł za 99,90 zł. Jeszcze w sierpniu przy obligacjach dłuższych niż roczne można było liczyć na niższą cenę. Najkorzystniejszą w wypadku 10-letnich: 9,60 zł.
Jak inwestować "bezpiecznie"
W cudzysłowie, ponieważ inwestowanie na rynkach finansowych ZAWSZE wiąże się z ryzykiem straty. Są jednak fundusze inwestycyjne o wyższym i niższym ryzyku. Te stosunkowo najmniej ryzykowne to fundusze obligacji, czyli dłużne. One jednak też znacząco różnią się między sobą, podobnie, jak różnią się obligacje, które mają w portfelach.
Najczęstszym i najprostszym wyborem są obligacje skarbowe (emitowane przez skarb państwa lub mające jego gwarancję, jak BGK czy PFR). To o tyle bezpieczny wybór, że bankructwo państwa jest dalece nieprawdopodobne (choć nie niemożliwe). Obligacje z rynku hurtowego dostępne są poprzez fundusze inwestycyjne, zawsze więc warto sprawdzić w karcie funduszu, jakie konkretnie papiery ma on w portfelu. Papiery długoterminowe są bardziej ryzykowne (co naturalne; raf, na które może wpaść gospodarka w ciągu dekady jest potencjalnie więcej niż tych czyhających w ciągu np. roku czy dwóch lat).
Obligacje skarbowe mogą mieć oprocentowanie stałe lub zmienne (tzw. WZ-ki). W pierwszym przypadku stawka przez cały okres ważności obligacji jest niezmienna, w drugim jest aktualizowana do rynkowych stóp procentowych co pół roku. To zabezpiecza papiery przed zmianą stóp, pod warunkiem, że nie następuje ona szybko (co miało miejsce w latach 2021-2022).
Wyniki funduszu obligacji zależne są także od czasu ich ważności oraz okresu, jaki pozostał do wykupu (duracji). Im krótszy, tym mniejsze ryzyko wiąże się z inwestowaniem. Jeśli chcemy wybrać obligacje krótkoterminowe, musimy szukać wśród funduszy uniwersalnych lub skarbowych bez przymiotnika "długoterminowe".
Kolejną kategorią są fundusze obligacji korporacyjnych. One zazwyczaj oferują wyższą premię za ryzyko, ale właśnie: wyższe jest również ryzyko, że spółka nie zapłaci na czas (lub w ogóle) odsetek i nie dokona zwrotu z kapitału.
Wybierając fundusz, zawsze warto popatrzeć, jaki jest jego SRI, czyli profil ryzyka. Im niżej w siedmiostopniowej skali, tym mniejsze ryzyko.
Oszczędnościowo-inwestycyjna hybryda: lokaty z funduszem
To rozwiązanie dla osób, które mają niewielki (ale nie zerowy) apetyt na ryzyko. Na lokatach z funduszem często można otrzymać wyższe oprocentowanie niż na tradycyjnych terminowych depozytach bankowych, jest ono jednak warunkowane inwestycją w fundusze.
Oferta nie jest bogata, obecnie obejmuje 16 produktów w siedmiu bankach. Wyznaczoną minimalną kwotę umieszczamy na lokacie, a drugą część inwestujemy w wybrane fundusze. Proporcje to zwykle pół na pół lub 30 do 70%. Są też rozwiązania polegające na wpłaceniu pełnej kwoty na depozyt i przekazywanie co miesiąc określonej jej części na zakup jednostek funduszu. Dobra wiadomość jest taka, że tylko trzy banki domagają się posiadania rachunku osobistego (jeden także wpłaty nowych środków). W pozostałych warunków dodatkowych nie ma.
Więcej ryzyka
Dla bardziej doświadczonych inwestorów dobrym pomysłem są inwestycje w akcje spółek notowanych na polskiej czy zagranicznej giełdzie. Inwestowanie na giełdzie papierów wartościowych wiąże się z wyższym ryzykiem, ale też wyższym potencjałem stóp zwrotu. Takie inwestowanie wymaga też większego zaangażowania, obserwowania rynku i trzymania ręki na pulsie tak, by odpowiednio reagować na zmiany. Na nszym celowniku mogą się znaleźć młode firmy w dynamicznie rozwijających się sektorach lub uznane marki z solidną historią. Alternatywną opcją dla inwestycji w akcje jest fundusz inwestycyjny inwestujący w papiery udziałowe.
Można również rozważyć inwestycje alternatywne, jak złoto czy sztuka.
Kilka "złotych" zasad
Inwestowanie niesie za sobą wiele wyzwań, którym należy sprostać, aby osiągnąć atrakcyjne stopy zwrotu. Przede wszystkim warto pamiętać, by stawiać sobie realistyczne cele. Bywały oczywiście sytuacje, gdy fundusze w krótkim czasie przynosiły dwucyfrowe stopy zwrotu, nie jest to jednak norma. Dlatego podstawową zasadą inwestowania pieniędzy jest cierpliwość.
Odkładanie nawet niewielkich kwot regularnie ma tę zaletę, że w momencie spadków kupujemy jednostki uczestnictwa taniej, a w chwilach wzrostów zgarniamy premię. Co więcej, z analiz wynika, że ciągłe trzymanie inwestycji przynosi lepsze stopy zwrotu niż próby wychodzenia z nich po wzrostach i ponownego wchodzenia po spadkach. Pierwsza zasada to zatem konsekwencja.
Zanim zaczniemy inwestować, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, ile jesteśmy zdolni stracić, czyli jaką stratę będziemy w stanie tolerować. Inwestowanie wiąże się z ryzykiem straty i z całą pewnością okresy gorszej koniunktury nadejdą, a nasze portfele zaczną chudnąć. W zależności od tego, czy wolimy większe ryzyko, które pozwoli nam w korzystnych okolicznościach więcej zarobić, ale w chudych czasach narazić na większe straty, czy mamy bardziej zachowawcze nastawienie. Wtedy i zyski, i straty będą odpowiednio mniejsze.
Kolejne magiczne słowo to dywersyfikacja. Trudne i nudne, ale... kluczowe, gdy stawiamy na inwestycje długoterminowe. Oznacza podzielenie przeznaczonej do zainwestowania kwoty i ulokowanie jej w różnych instrumentach. Przykładowo część można umieścić na lokacie, część wpłacić na rachunek oszczędnościowy, a inne "paczki" zainwestować w bardziej ryzykowne fundusze akcyjne lub mniej ryzykowne dłużne. Zaangażowanie kapitału tylko w jednej formie inwestycji (szczególnie tych bez gwarancji kapitału) może się dla nas źle skoczyć.
Choć początek trzeciej dekady XXI wieku pokazał nam, że równocześnie potrafią tracić i akcje, i obligacje, była to jednak sytuacja wyjątkowa. Zazwyczaj miks tych dwóch rodzajów aktywów skutecznie zabezpiecza portfel przed turbulencjami.
Podatek i opłaty. Wciąż jeszcze od zysków kapitałowych, czyli profitów z depozytów i inwestycji, musimy odprowadzić 19% tzw. "podatku Belki". To danina od czystego zarobku, a nie całej kwoty, którą otrzymujemy po zakończeniu inwestycji. Choć rząd zapowiada prace nad zmianą w tym podatku, który uwolniłby od niego mniejsze kwoty, na razie wciąż jeszcze on obowiązuje dla nawet małych zysków.
W przypadku funduszy inwestycyjnych bardzo ważnym elementem są opłaty. Te za zarządzanie zostały ustawowo obniżone do maksymalnie 2% (zwykle obowiązują w funduszach inwestycyjnych opartych na akcjach), warto jednak zwrócić uwagę na opłatę zmienną, czyli success fee. Jeśli inwestujemy przez platformy inwestycyjne, np. KupFundusz.pl, wszystkie wyniki funduszy pokazane są po opłatach ale przed odprowadzeniem podatku.
Przeczytaj także: Jak inwestować małe kwoty (tu)
Na platformie KupFundusz.pl mamy do dyspozycji cały zestaw narzędzi, które pozwolą na porównanie produktów pod kątem nie tylko pobieranych opłat, ale także innych kryteriów. Pomocna może okazać się np. Porównywarka funduszy.