Tak dobrego roku nie przewidział nikt
Rzeczywistość przebiła oczekiwania nawet największych optymistów. Mimo kilku nerwowych miesięcy, większość giełd na świecie wypracowała w tym roku dwucyfrowe stopy zwrotu. Świetny rok ma za sobą GPW - indeks WIG wzrósł o +27%, a WIG20 o +20%. Warszawskiej giełdzie udało się również odrobić straty poniesione podczas krachu w sierpniu 2011 r. Rok temu optymiści nieśmiało prognozowali zwyżki na GPW o kilka lub kilkanaście procent w skali roku. Nikt nie spodziewał się jednak tak dużych zysków na rynku akcji.
Przed rokiem zarządzający funduszami wykazywali ostrożność w prognozach na 2012 r. Ma to związek z fatalnym 2011 r., w którym indeks WIG spadł o jedną piątą, a media donosiły, że w „czarnym scenariuszu” grozi nam rozpad strefy euro. Większość zarządzających funduszami oczekiwało dodatnich stóp zwrotu z akcji, przy założeniu, że inwestorzy otrzymają wsparcie w postaci interwencji banków centralnych, a europejskim politykom uda się uniknąć katastroficznego scenariusza. Specjaliści zalecali stopniowe akumulowanie akcji. Nie była to zła rada, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że do znacznych zwyżek kursów spółek doszło w ostatnim kwartale br.
Sprawdź: wyniki funduszy akcji polskich uniwersalnych
Z optymizmem trafili przede wszystkim zarządzający Amplico TFI, którzy przed rokiem oczekiwali, że indeksy z GPW, mimo spowolnienia polskiej gospodarki, pokażą inwestorom dwucyfrowe stopy zwrotu. Głównym powodem zwyżek miało być rozwiązanie kryzysu zadłużeniowego strefy euro, a także niskie wyceny polskich spółek. Działania banków centralnych (EBC i FED), przewidzieli m.in. zarządzający BPH TFI, ale nie trafili ze skalą euforii na rynku. Ich zdaniem ceny akcji przed rokiem odzwierciedlały już korzyści z przewidywanych interwencji. W tym wypadku rację mieli natomiast zarządzający BZ WBK TFI, prognozując, że nawet niewielki powiew optymizmu, może zaowocować zwiększonym popytem na akcje. Z kolei specjaliści Quercus TFI oczekiwali, że inwestorzy „zmotywują” europejskich polityków do działania, a głównym rozgrywającym w walce z kryzysem zadłużenia stanie się Europejski Bank Centralny. Zarządzający PZU TFI, dobrze przewidzieli ogólny kierunek polskiej giełdy, nie docenili jednak możliwości indeksów z GPW. Specjaliści oczekiwali wzrostu rzędu +10%. Trafnie przewidzieli dobrą koniunkturę w pierwszych trzech miesiącach 2012 r., i słabsze nastroje w drugim kwartale.
Prognozy części TFI zupełnie rozminęły się z koniunkturą, jaka zagościła na rynku akcji. Przed rokiem można było bowiem usłyszeć opinie, że spadki z 2011 r. zostaną pogłębione w 2012 r., ze względu na dużą niechęć do ryzyka na świecie i brak konkretnych rozwiązań kryzysu zadłużenia strefy euro. Przykładowo zarządzający AgioFunds TFI, oczekiwali słabego pierwszego kwartału na rynku akcji i wyjścia Grecji ze strefy euro. Nie sprawdziły się też czarne scenariusze rozpadu strefy euro, kreślone przez zarządzającego funduszem Eurogeddon.
Część specjalistów trafnie przewidziało świetną koniunkturę na rynku polskich obligacji. Zarządzający ING TFI oczekiwali, że silniejszy złoty wraz ze słabszym wzrostem gospodarczym spowoduje spadek inflacji, co powinno skłonić RPP do obniżenia oficjalnych stóp procentowych i wspomóc obligacje skarbowe. Zarządzający BPS TFI, prognozowali kolejny dobry rok dla instrumentów dłużnych. Koniunkturę miała wspierać utrzymująca się niechęć do ryzyka inwestorów. Z kolei specjaliści Millennium TFI uważali, że pozytywne postrzeganie polskiej gospodarki przez inwestorów zagranicznych będzie wpływało korzystnie na ceny obligacji.
Sprawdź: wyniki funduszy dłużnych polskich uniwersalnych
Warto zauważyć, że choć przed rokiem bardzo dużo mówiło się o działaniach banków centralnych, to jednak ich skala była zaskoczeniem dla większości ekspertów. Podsumowując ubiegłoroczne prognozy, można powiedzieć, że zarządzający trafnie przewidzieli kierunek giełdowych indeksów. Zabrakło optymizmu, ale z drugiej strony scenariusz, w którym mamy mega hossę na rynku długu i duże zwyżki na rynku akcji w 2012 r. nie jest zjawiskiem częstym i dlatego był trudny do przewidzenia.
Kamil Koprowicz,
Analizy Online
Przed rokiem zarządzający funduszami wykazywali ostrożność w prognozach na 2012 r. Ma to związek z fatalnym 2011 r., w którym indeks WIG spadł o jedną piątą, a media donosiły, że w „czarnym scenariuszu” grozi nam rozpad strefy euro. Większość zarządzających funduszami oczekiwało dodatnich stóp zwrotu z akcji, przy założeniu, że inwestorzy otrzymają wsparcie w postaci interwencji banków centralnych, a europejskim politykom uda się uniknąć katastroficznego scenariusza. Specjaliści zalecali stopniowe akumulowanie akcji. Nie była to zła rada, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że do znacznych zwyżek kursów spółek doszło w ostatnim kwartale br.
Sprawdź: wyniki funduszy akcji polskich uniwersalnych
Z optymizmem trafili przede wszystkim zarządzający Amplico TFI, którzy przed rokiem oczekiwali, że indeksy z GPW, mimo spowolnienia polskiej gospodarki, pokażą inwestorom dwucyfrowe stopy zwrotu. Głównym powodem zwyżek miało być rozwiązanie kryzysu zadłużeniowego strefy euro, a także niskie wyceny polskich spółek. Działania banków centralnych (EBC i FED), przewidzieli m.in. zarządzający BPH TFI, ale nie trafili ze skalą euforii na rynku. Ich zdaniem ceny akcji przed rokiem odzwierciedlały już korzyści z przewidywanych interwencji. W tym wypadku rację mieli natomiast zarządzający BZ WBK TFI, prognozując, że nawet niewielki powiew optymizmu, może zaowocować zwiększonym popytem na akcje. Z kolei specjaliści Quercus TFI oczekiwali, że inwestorzy „zmotywują” europejskich polityków do działania, a głównym rozgrywającym w walce z kryzysem zadłużenia stanie się Europejski Bank Centralny. Zarządzający PZU TFI, dobrze przewidzieli ogólny kierunek polskiej giełdy, nie docenili jednak możliwości indeksów z GPW. Specjaliści oczekiwali wzrostu rzędu +10%. Trafnie przewidzieli dobrą koniunkturę w pierwszych trzech miesiącach 2012 r., i słabsze nastroje w drugim kwartale.
Prognozy części TFI zupełnie rozminęły się z koniunkturą, jaka zagościła na rynku akcji. Przed rokiem można było bowiem usłyszeć opinie, że spadki z 2011 r. zostaną pogłębione w 2012 r., ze względu na dużą niechęć do ryzyka na świecie i brak konkretnych rozwiązań kryzysu zadłużenia strefy euro. Przykładowo zarządzający AgioFunds TFI, oczekiwali słabego pierwszego kwartału na rynku akcji i wyjścia Grecji ze strefy euro. Nie sprawdziły się też czarne scenariusze rozpadu strefy euro, kreślone przez zarządzającego funduszem Eurogeddon.
Część specjalistów trafnie przewidziało świetną koniunkturę na rynku polskich obligacji. Zarządzający ING TFI oczekiwali, że silniejszy złoty wraz ze słabszym wzrostem gospodarczym spowoduje spadek inflacji, co powinno skłonić RPP do obniżenia oficjalnych stóp procentowych i wspomóc obligacje skarbowe. Zarządzający BPS TFI, prognozowali kolejny dobry rok dla instrumentów dłużnych. Koniunkturę miała wspierać utrzymująca się niechęć do ryzyka inwestorów. Z kolei specjaliści Millennium TFI uważali, że pozytywne postrzeganie polskiej gospodarki przez inwestorów zagranicznych będzie wpływało korzystnie na ceny obligacji.
Sprawdź: wyniki funduszy dłużnych polskich uniwersalnych
Warto zauważyć, że choć przed rokiem bardzo dużo mówiło się o działaniach banków centralnych, to jednak ich skala była zaskoczeniem dla większości ekspertów. Podsumowując ubiegłoroczne prognozy, można powiedzieć, że zarządzający trafnie przewidzieli kierunek giełdowych indeksów. Zabrakło optymizmu, ale z drugiej strony scenariusz, w którym mamy mega hossę na rynku długu i duże zwyżki na rynku akcji w 2012 r. nie jest zjawiskiem częstym i dlatego był trudny do przewidzenia.
Kamil Koprowicz,
Analizy Online
Rynek funduszy
Puls rynku
27.12.2012

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania