Jastrzębi Fed – rynki zmieszane, ale nie wstrząśnięte
Zgodnie z oczekiwaniami, siódma podwyżka stóp procentowych w USA stała się faktem. Wyraźna sugestia, że Fed może przyspieszyć tempo zaostrzania swej polityki nie wstrząsnęła rynkami, które czekają teraz na ruch EBC
Inwestorzy i analitycy decyzji o podwyżce stóp procentowych byli niemal pewni. Mimo braku zaskoczenia, po jej ogłoszeniu na rynkach finansowych zapanowała wzmożona zmienność, choć zamieszanie trwało dość krótko. Pierwsze reakcje były w pełni zgodne z rynkową logiką. Dolar wyraźnie się umocnił, rentowność amerykańskich obligacji skarbowych zdecydowanie wzrosła, a indeksy na Wall Street poszły lekko w dół.
Reklama
Znacznie mniej oczywiste okazały się ruchy, które miały miejsce po konferencji prasowej Jerome Powella i publikacji oczekiwań przedstawicieli komitetu otartego rynku w kwestii ścieżki dalszych działań. Według tych ostatnich, w tym roku należy się spodziewać jeszcze dwóch podwyżek stóp procentowych, co do tej pory pozostawało jedynie w sferze domysłów i spekulacji i raczej nie było w pełni uwzględnione przez rynki finansowe. Ten wyraźnie jastrzębi sygnał został jednak zneutralizowany w wyniku dość niejednoznacznych wypowiedzi szefa Fed. Powell określił bowiem obecną politykę rezerwy federalnej jako akomodacyjną, ale jednocześnie sytuację gospodarczą w USA i jej perspektywy uznał za bardzo optymistyczne.
Jeśli dodamy do tego deklarację, że polityka Fed niedługo stanie się bardziej neutralna niż akomodacyjna, pole do interpretacji otwiera się dość szeroko. Nie ograniczają go także opinie Powella dotyczące inflacji, która co prawda dotarła w okolice celu, ale nie ma pewności czy jest to tendencja trwała i jego zdaniem zbyt wcześnie jest na ogłaszanie zwycięstwa w tej kwestii. Stwierdził jednocześnie, że w przypadku ewentualnego przyspieszenia dynamiki wzrostu cen, Fed będzie reagował ze spokojem.
W efekcie na koniec środowych notowań euro umocniło się wobec amerykańskiej waluty, osiągając poziom bliski 1,18 dolara, a rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych USA, po chwilowym skoku do powyżej 3% powróciła w okolice 2,97%. Sięgającymi 0,4-0,5% spadkami zakończyła się sesja na Wall Street. Nieco bardziej nerwowo było na rynkach wschodzących. MSCI Emerging Markets zniżkował w środę wieczorem o 0,7%, największe straty notowały indeksy giełdy brazylijskiej (0,9%) i argentyńskiej (1,7%), a wśród walut turecka lira, która osłabiła się wobec dolara o 1,4%. Spore spadki miały miejsce na większości parkietów azjatyckich, gdzie Nikkei i Hang Seng zniżkowały po około 1%. W czwartkowy poranek wyraźnie w dół szły indeksy głównych giełd europejskich, niemiecki DAX tracił 0,7%, a paryski CAC40 zniżkował o 0,5%. O ponad 0,7% w dół szedł też WIG20.
Kluczowe znaczenie dla sytuacji na rynkach finansowych, w szczególności zaś na emerging markets, będą mieć notowania dolara. Te zaś będą kształtować się nie tylko w wyniku decyzji Fed i ich interpretacji, ale w połączeniu z działaniami Europejskiego Banku Centralnego, w przypadku którego czwartkowe posiedzenie może okazać się nie mniej istotne. Władze monetarne strefy euro stoją jednak przed znacznie trudniejszym zadaniem, biorąc pod uwagę widoczne coraz bardziej sygnały spowolnienia gospodarczego oraz zróżnicowaną kondycję poszczególnych państw wspólnoty, a także ryzyko polityczne, związane z głównie z sytuacją we Włoszech.
14.06.2018

Źródło: Machmarsky / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania