Michał Duniec: propozycja Ministerstwa Finansów wymaga doprecyzowania
O tym, czym są fundusze zdefiniowanej daty oraz co powinny zapewniać przyszłym emerytom rozmawialiśmy z Michałem Duńcem, prezesem Analiz Online
Reklama
Analizy Online (AOL): Już niedługo większość pracodawców w ramach reformy emerytalnej będzie musiała założyć Pracownicze Plany Kapitałowe. Ich fundamentem będą fundusze zdefiniowanej daty. Czym są i, co ważniejsze, czy to dobre instrumenty do inwestowania z myślą o emeryturze przez wiele lat?
Michał Duniec (MD): Fundusze zdefiniowanej daty to nasza polska nazwa. Takie rozwiązania działają za granicą, gdzie często są nazywane funduszami cyklu życia. Słowo „życie” dobrze obrazuje, jaka jest idea takiego funduszu – jest to fundusz na całe życie, który dopasowuje strukturę aktywów do wieku inwestora. Gdy jesteśmy młodzi – mamy 20-30 lat – wtedy udział akcji jest największy i wraz z upływem czasu ten udział w portfelu maleje aż do momentu, gdy osiągamy datę docelową i jest najmniejszy. W sposób ciągły poziom ryzyka spada.
Biorąc pod uwagę doświadczenia rynków zagranicznych oraz realny problem z niską kwotą zastąpienia w przypadku przyszłych polskich emerytów, jest to rozwiązanie dobre. Oczywiście propozycje, które składa Ministerstwo Finansów wymagają jeszcze doprecyzowania, natomiast ideowo i kierunkowo jest to rozwiązanie, pod którym należy się podpisać.
AOL: Fundusze zdefiniowanej daty, jak sama nazwa wskazuje, mają zdefiniowaną datę przejścia na emeryturę. Na przykład fundusz 2040 jest skierowany dla kogoś, kto zamierza to zrobić za nieco ponad 20 lat. W związku z tym, co ile powinna być definiowana taka data? Co 10, co 5 lat, a może jeszcze częściej? Czy to ma znaczenie dla inwestora?
MD: Szczegóły mają znaczenie, w tym wypadku, gdy dostarczamy nowe rozwiązanie, musimy myśleć o tym, jak wiele takich funduszy powinno powstać. W tej chwili w projekcie ustawy mówi się o co najmniej czterech rozwiązaniach przypadających na TFI, czyli dostawcę produktu. Naszym zdaniem jeżeli kolejne fundusze uruchamiane byłyby z datą docelową co 10 lat, to dystans dzielący inwestora a datę docelową jest zbyt duży. Wydaje nam się, że pięć lat byłoby optymalnym rozwiązaniem. Znamy przykłady z rynków zagranicznych, gdzie fundusze mają definiowane daty docelowe jeszcze częściej. Kluczowa jest tutaj demografia i dopasowanie struktury funduszu do faktycznego wieku przejścia na emeryturę. Jeżeli dopasowanie będzie zbyt małe, to inwestor nie będzie mógł zmaksymalizować korzyści z posiadania takiego produktu.
AOL: Jak powinny być inwestowane środki w ramach funduszy zdefiniowanej daty? Ile powinno być akcji w takich funduszach?
MD: Dyskusji na ten temat rynek jeszcze nie odbył. Ja liczę na to, że to nie będzie zero. To znaczy, że w momencie przejścia na emeryturę będzie jakiś udział akcji w portfelu. Zakładałbym, że to będzie kilkanaście procent, biorąc pod uwagę profil polskiego inwestora. Jeżeli miałbym rekomendować jakieś rozwiązanie, obstawiałbym, że struktura 20-30% akcji w momencie osiągnięcia daty docelowej, to optymalne rozwiązanie. Trudno wiązać firmy zarządzające aktywami jakąś sztywną liczbą, niemniej jednak powinny być jakieś widełki ustalone. Inną kwestią jest początek inwestycji, czyli okres akumulacji kapitału. Według nas jest to okres, w których ten kapitał ma pracować jak najbardziej efektywnie. Wiadomo, że na świecie mamy teraz bardzo niskie stopy procentowe, więc względnie mniej możemy skorzystać na rynkach długu – na obligacjach czy to emitowanych przez skarby państw czy też obligacje korporacyjne. Dużo ciekawszym instrumentem w długiej perspektywie są akcje. Stąd też zachęcałbym do tego abyśmy wymyślając koncepcję funduszu zdefiniowanej daty raczej zakładali, że początkowy udział akcji będzie istotnie przekraczał poziom 50%, a nawet 70%.
AOL: Na jaki okres powinny być domyślnie rozkładane środki po osiągnięciu daty docelowej? W projekcie ustawy jest mowa o tym, że domyślnie ma to być 10 lat z możliwością wydłużenia.
MD: Każde następne pokolenie będzie żyć trochę dłużej od poprzedniego. mówimy tutaj od 20 do nawet 30 lat życia na emeryturze. Wobec tego proponowane 10 lat wydaje nam się zdecydowanie za krótkie, bo jest niedopasowane do horyzontu życia przyszłych emerytów.
04.04.2018

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania