Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9
Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

W co NIE inwestować w 2018 roku

Po raz drugi zadajemy to przewrotne pytanie. Tym razem z zupełnie różnych powodów na cenzurowanym są wybrane obligacje skarbowe i kryptowaluty

Globalna gospodarka jest już na późnym etapie cyklu koniunkturalnego. Jedni mówią o końcówce ożywienia (III faza cyklu), inni już o ekspansji (ostatnia, IV faza). Wiele gospodarek na świecie, w tym polska, pracują na wysokich obrotach – niskie bezrobocie, rosnące nakłady inwestycyjne (tu Polska ma jeszcze trochę do nadrobienia) i zyski spółek, w końcu rosnące tempo inflacji. Charakterystyczna jest więc hossa na rynkach akcji, do której dołączają surowce.

Reklama

Czytaj również: Strategie inwestycyjne: jak wykorzystać cykl koniunkturalny

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

Co na tak rozgrzanych rynkach może być gorszym pomysłem inwestycyjnym? To pytanie zadaliśmy sześciu uczestnikom Ligi Ekspertów. Grzegorz Zatryb z Skarbiec TFI wskazuje m.in. na wybrane obligacje skarbowe krajów rozwiniętych Europy Zachodniej.

– Jeżeli miałbym wskazać na jakiegoś pewniaka w kategorii „co przyniesie straty”, to będą to obligacje z ujemną nominalną rentownością: znaczna część szwajcarskich, japońskich i niemieckich. Szansa na to, że rentowności spadną, co dałoby zarobić na tych obligacjach, oceniam bardzo nisko. Najlepszy scenariusz to ich pozostanie na tym samym poziomie. W takiej sytuacji papiery z dodatnią rentownością przynajmniej nie spowodują nominalnej straty – mówi Grzegorz Zatryb i zwraca uwagę na słowo klucz, to jest „nominalnie”:

 Deflacja to już przeszłość i znowu trzeba zwracać uwagę na realne stopy procentowe, a to znacznie pogarsza opłacalność inwestycji w te obligacje. Realne stopy są bowiem ujemne właściwie na większości rynków rozwiniętych poza Stanami Zjednoczonymi i niektórymi krajami strefy euro – dostrzega główny strateg Skarbca.

Również Tomasz Hońdo z Quercus TFI podchodzi do obligacji krajów strefy euro, szczególnie niemieckich, z rezerwą:

 Polityka EBC przyczynia się do utrzymania ich rentowności na sztucznie niskich poziomach (a cen – na sztucznie wysokich), ale przecież mamy już pierwsze sygnały, że bank może zacząć od tej polityki odchodzić – tłumaczy starszy analityk Quercus.

Polska jako gospodarka wschodząca, ale sąsiadująca z dojrzałymi, z jednej strony powinna korzystać na pozytywnym nastawieniu do emerging markets, ale z drugiej prawdopodobnie będzie podążać za rentownościami obligacji w Niemczech. Rafał Bogusławski z Amundi Polska TFI nie spodziewa się zbyt wiele po krajowych papierach o stałym oprocentowaniu i długich terminach zapadalności.

 Co prawda RPP twardo zapowiada brak podwyżek stóp w tym roku, ale wzrost inflacji od marca/kwietnia może to nastawienie zmienić. Firmy raportują wzrost presji kosztowej, wzrost gospodarczy oparty jest na konsumpcji, co spowodowało domknięcie luki popytowej. W takich warunkach wzrost inflacji jest bardzo prawdopodobny , a to nie sprzyja obligacjom – mówi zarządzający Amundi.

Tempo wzrostu cen jest kluczowe. Jak mówi Adam Łukojć z TFI Allianz Polska, inflacja plus hossa oznacza szczególnie niekorzystne warunki do „inwestowania” pieniędzy na lokacie bankowej lub tym bardziej trzymania ich w gotówce.

 Trzymanie pieniędzy na lokacie, gdy wokół nastroje są dobre i można zarobić na wielu różnych aktywach, to stracenie szansy. Dodatkowo, przy powoli podnoszącej się inflacji, lokata bankowa to również stracenie realnej wartości części majątku. Hossa może trwać, a 2018 rok może przynieść nagrody dla odważnych i zmarnowanie szans dla tych, którzy boją się ryzyka – mówi dyrektor Departamentu Zarządzania Portfelami Akcyjnymi.

W warunkach rosnącej inflacji coraz więcej inwestorów patrzy w kierunku surowców, a szczególnie złota. Karol Matczak z mBanku twierdzi jednak, że nie włoży w nie ani złotówki:

 Fizyczne posiadanie złota jest niepraktyczne, a oparte na instrumentach pochodnych nie spełnia założeń dotyczących bezpieczeństwa. Słyszę głosy, że jest to super ochrona przed inflacją, co jest w mojej ocenie błędne. Dużo lepsze są akcje czy obligacje (odpowiednio dobrane). A na złocie też można stracić, co widać po ostatnich latach –  mówi dyrektor Departamentu Doradztwa Inwestycyjnego.

Karol Matczak omijałby również inwestycje bezpośrednie w mieszkania pod wynajem.  – Niedługo podaż na tym rynku może być bardzo wysoka, co może mieć wpływ na marże, a przy tym coraz trudniej może być o popyt. Poza tym trzeba się sporo namęczyć administrując nimi, więc może nas to kosztować więcej nerwów, a za 2-3 lata rentowności obligacji mogą dawać dużo lepszy zysk, jeśli stopy procentowe pójdą do góry – mówi ekspert.

Na rozgrzanym rynku akcje są łakomym kąskiem. Jednak Kamil Cisowski z Domu Inwestycyjnego Xelion nie jest przekonany do parkietów europejskich:

Umacniające się w szybkim tempie euro stanie się w naszej opinii problemem. Za czynnik ryzyka uznajemy osłabienie pozycji kanclerz Merkel w Niemczech, a także niezadowalające postępy w kwestii brexitu. Jeżeli Europejski Bank Centralny rzeczywiście postanowi być konsekwentny w kwestii zacieśniania polityki monetarnej, wydaje nam się, że Europa wciąż może wypadać średnio na tle innych rynków akcyjnych, pomimo atrakcyjnych wycen – mówi dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego.

Suchej nitki zapytani przez nas uczestnicy Ligi Ekspertów nie zostawili na kryptowalutach. Adam Łukojć wskazuje, że przybywa ich w bardzo szybkim tempie, a ich utrzymanie (szczególnie koszty energii elektrycznej) kosztuje sporo. Ponadto są wyjątkowo niepraktycznym środkiem płatniczym, a wielu inwestujących na tym rynku straciło już majątki wraz z bankructwem obsługujących ich platform. Grzegorz Zatryb mówi, że wciąż są to rubieże rynku finansowego, mimo uruchomienia rynków kontraktów terminowych na bitcoina, a Tomasz Hońdo tłumaczy, że nie sposób określić w rzetelny sposób ich wartości fundamentalnej. Jest to raczej przedmiot spekulacji, niż klasycznie rozumianego inwestowania. O analogiach z przeszłości przypomina również Karol Matczak:

Na przełomie listopada i grudnia mój kolega, który nie ma nic wspólnego z rynkami  ani IT wypytywał mnie o kryptowaluty, ponieważ sam budował pozycję długą. Analogii do baniek na rynkach akcji było nazbyt dużo. A tego w inwestowaniu trzeba unikać, co dość dobrze pokazał przełom roku – przestrzega Karol Matczak.

Tylko u nas

26.01.2018

kobieta kiwa palcem

Źródło: Shutterstock.com

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Kupfundusz.pl - ponad 400 funduszy do wyboru
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych wrzesień 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.
×

7 października 2025

Fund Forum
2025

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.