Rynki wschodzące mają sporo paliwa do wzrostów
Globalny wzrost gospodarczy, reformy strukturalne oraz łagodna polityka monetarna te czynniki przyciągają inwestorów na rynki wschodzące. Nie odstrasza ich nawet podwyższanie stóp procentowych w USA
Rynki wschodzące to tegoroczny hit inwestycyjny. Strzałem w dziesiątkę okazały się przede wszystkim papiery udziałowe – jak dotąd fundusze akcji globalnych rynków wschodzących zarobiły średnio +13,0%. To drugi najlepszy wynik spośród wyodrębnianych przez nas grup. Sprawdzamy jak wyglądają prognozy dla gospodarek rozwijających się na najbliższe miesiące.
Jak wskazują przedstawiciele globalnych firm zarządzających aktywami – wciąż bardzo obiecująco. W oczach ekspertów w kolejnych miesiącach wciąż warto stawiać przede wszystkim na akcje, takie informacje znajdziemy m.in. w raportach zawierających typy inwestycyjne na IV kwartał 2017 r. Na korzyść spółek z krajów rozwijających się przemawia przede wszystkim solidny globalny wzrost gospodarczy, który wspiera handel i eksport tych państw. Co więcej, jak zwraca uwagę Lupin Rahman z PIMCO, szefowa zespołu obligacji skarbowych EM, rynki wschodzące znajdują się w innej fazie cyklu koniunkturalnego niż gospodarki rozwinięte, co sprawia, że wciąż korzystają ze względnie łagodnej polityki monetarnej na rynkach globalnych.
Sprzyjające są także czynniki fundamentalne. W zdecydowanej większości krajów odczyty wskaźnika PMI przekraczają 50 pkt., czyli poziom, który wyznacza ożywienie gospodarcze. Dobrze wypada też inflacja, której poziom systematycznie spada od blisko 2 lat. Jak wskazuje Joachim Feels, globalny doradca gospodarczy w PIMCO, obniżenie dynamiki wzrostu cen pozwala bankom centralnym stopniowo luzować politykę pieniężną. Zwraca również uwagę, że aktywom notowanym na rynkach wschodzących pomogły także w miarę stabilne ceny surowców oraz deprecjacja dolara.
Eksperci z BlackRock podkreślają także znaczenie realizowanych reform strukturalnych. Ułatwiają one prowadzenie działalności gospodarczej, zwiększają elastyczność działań przedsiębiorstw w kwestii zatrudnienia oraz wspierają zagregowany popyt. W ich ocenie najbardziej skuteczne działania prowadzone są w Indiach, Brazylii i Indonezji. Jeśli chodzi o pierwsze z państw zwraca się uwagę przede wszystkim na cyfryzację systemu finansowego oraz reformę systemu podatkowego. W Brazylii główne znaczenie odgrywają zmiany dotyczące rynku pracy, a w Indonezji stopniowe znoszenie subsydiów rządowych.
Spółkom notowanym na rynkach wschodzących pomaga także polityka monetarna. Wiele banków centralnych, w przeciwieństwie do m.in. Fedu i EBC, wciąż może obniżać stopy procentowe. Według BlackRock w tym roku (licząc do końca października) w siedmiu krajach koszt kapitału spadł łącznie o 1000 punktów bazowych wspierając konsumpcję jak i inwestycje. Co ciekawe, niższe stopy nie tylko nie wpłynęły negatywnie na notowania akcji instytucji finansowych, ale ich wartość w ciągu minionego roku wzrosła o +30%.
BlackRock zwraca uwagę, że po tegorocznych wzrostach poziom wycen jest wyższy, co sprawia, że obecnie trudniej o „łatwy zysk”. Obecnie wartość wskaźnika MSCI EM jest najwyższa od 2010 r., jednak jego poziom jest wciąż niższy o jakieś -20% od wycen papierów notowanych na rynkach rozwiniętych. Papiery te stały się droższe, lecz na tle konkurentów z państw rozwiniętych wciąż są atrakcyjne.
Dobre dane makroekonomiczne wspierają także rynek długu, jednak tutaj sytuacja jest nieco trudniejsza. W ocenie ekspertów UBS, tegoroczne dobre wyniki z obligacji gospodarek wschodzących to oprócz czynników makroekonomicznych, także pochodna sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Póki co zapowiadana przez prezydenta Donalda Trumpa seria reform gospodarczych, w tym podatkowych, nie przybrała ostatecznego kształtu. Papierom notowanym na rynkach wschodzących sprzyjał także słabszy dolar oraz niższy niż zakładano poziom inflacji.
Jak zwraca uwagę Joachim Feels przed nami zacieśnianie polityki przez Fed. Stopy procentowe w USA mają wzrosnąć już w grudniu, zwiększając atrakcyjność papierów amerykańskich. Podwyżki pociągną za sobą prawdopodobnie także wzrost kursu dolara, co jest nienajlepszą wiadomością dla papierów dłużnych denominowanych w walutach lokalnych. Bardziej optymistyczne nastawienie mają eksperci BlackRock – w ich ocenie póki co rynki spokojnie reagują na wzrost kosztu kapitału w USA nie powodując drastycznych zmian rentowności obligacji gospodarek wschodzących.
Katarzyna Czupa
Analizy Online
Reklama
17.11.2017

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania