Jak wirtualna rzeczywistość pomaga w oszczędzaniu?
Jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów mówi maksyma. Niemałą siłę rażenia zastosowanie ilustracji ma również w dziedzinie inwestowania
W jednym z poprzednich artykułów wspominaliśmy, że wg badania OECD koncepcję procentu składanego rozumie tylko ok. 30% Polaków. Pewnie nie raz mogliśmy mieć do czynienia z tabelką czy wykresem prezentującym, jak powiększa się kapitał wraz z upływem czasu i reinwestycją zysku. Zdaje się jendak, że niewiele dla nas z tego ostatecznie wynika. Tym samym często nie przekonuje nas stwierdzenie, że im wcześniej i więcej będziemy odkładać na emeryturę, tym bardziej komfortowa stanie się nasza przyszłość po okresie wieku produkcyjnego. Badania pokazują jednak, że receptą na skuteczniejsze przemawianie do naszej wyobraźni i skłanianie nas do realnych działań są wizualizacje.
W jednym z eksperymentów uczestnikom przedstawiono tabelę z dość znanym schematem. Pokazywała ona, jaki kapitał zgromadziliby oni w wieku 65 lat w zależności od tego, jaką część swojego wynagrodzenia byliby skłonni oszczędzać. Drugiej grupie badanych zaprezentowano to samo, ale w formie obrazkowej. Zamiast kwot użyto zdjęć mieszkań i domów, na jakie ankietowani mogliby sobie pozwolić w następstwie tego, ile byliby gotowi odkładać na jesień życia. Naturalnie najbardziej drastyczny scenariusz, w razie braku jakiejkolwiek ochoty do oszczędzania, zakładał bezdomność (i adekwatne do tego zdjęcie).
Na koniec poproszono badanych, aby określili, ile ze swojej wypłaty chcieliby odłożyć na cele emerytalne. W przypadku pierwszej z opisanych grup było to przeciętnie niecałe 11%. Natomiast uczestnicy, którzy skorzystali z wizualizacji w postaci zdjęć przyszłych czterech kątów okazali się wyraźnie bardziej skłonni do oszczędzania. Gotowi bowiem byli średnio odkładać 14,5% swojej wypłaty.
Powyższe doświadczenie to tylko jeden z przykładów świadczących o tym, że obraz motywuje nas bardziej niż liczby. Z pomocą przychodzą tu też nowe technologie. Pewnie jednak niewielu z nas w rozmowie z doradcą miało okazję skorzystać z tak innowacyjnego rozwiązania, jak w kolejnym eksperymencie. Mianowicie badanym polecono założyć specjalne okulary, które przenosiły ich do wirtualnej rzeczywistości. W pomieszczeniu, w którym się znajdowali, wisiało lustro. Każdy uczestnik miał za zadanie przejrzeć się w zwierciadle. Niektórzy spotykali się ze swoim aktualnym odbiciem w formie 3D. Inni widzieli własną twarz, ale komputerowo zmodyfikowaną tak, aby odzwierciedlać ich wygląd w wieku 70 lat. Tym samym musieli oni uporać się z akceptacją przyszłego siebie.
Ostatecznie każdy z badanych po wizycie w wirtualnym pokoju miał rozdysponować 1000 dolarów pomiędzy 4 warianty. Wśród nich były przyjemności, ale również fundusz emerytalny. Osoby, które w lustrzanym odbiciu widziały teraźniejszą wersję siebie na emeryturę chciały odłożyć średnio 80 dolarów. Natomiast ci, którzy spoglądali na siebie jako na staruszka – ponad 2 razy więcej!
Skąd prawdopodobnie bierze się różnica w wynikach? Oszczędzanie na emeryturę to jak ofiarowywanie swoich pieniędzy osobie, która jeszcze nie istnieje i z którą trudno nam się identyfikować – choć nadal jesteśmy to my, ale w przyszłości. Tym samym rezygnacja z dzisiejszej konsumpcji na rzecz tej trudnej do wyobrażenia sobie postaci, to jak oddawanie ciężko zarobionych pieniędzy komuś obcemu. Zderzenie się ze swoim przyszłym wizerunkiem dzięki nowoczesnym technologiom znacznie skraca dystans, który dziś dzieli nas od akceptacji swojej starości. Tym samym zaczynamy się o nią bardziej troszczyć.
Okazuje się, że okulary 3D to nie tylko sposób na wirtualną rozrywkę, a ilustracja potrafi zdziałać więcej niż suche liczby. Wizualizacje wspomagają nas w rozsądniejszym decydowaniu o wydatkach i oszczędnościach, dlatego pojawienie się ich przy wyborze funduszu inwestycyjnego należy potraktować jako atut.
Ewa Bartosiak
Analizy Online
Reklama
10.04.2017

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania