Europejskie giełdy kuszą inwestorów
Spółki na Starym Kontynencie są tańsze i nie odrobiły jeszcze całości pokryzysowych strat. Do tego europejskie podmioty lepiej reagują na wzrost dynamiki gospodarczej
Ożywienie gospodarcze i powrót inflacji skłaniają inwestorów do zwrócenia się ku rynkowi akcji. Poprawa wskaźników makroekonomicznych prowadzi bowiem do wzrostu wartości instrumentów udziałowych oraz zmniejsza atrakcyjność papierów dłużnych, którym ciąży widmo podwyżki stóp procentowych. Eksperci wskazują, że w 2017 r. powinniśmy skupić się zwłaszcza na giełdach europejskich.
Ubiegły rok bezsprzecznie należał do akcji rynków wschodzących. Jedne z najwyższych stóp zwrotu wypracowały rozwiązania oparte na aktywach rosyjskich oraz państw Ameryki Łacińskiej, co wynikało z poprawy na rynku surowców oraz stabilizacji sytuacji politycznej. Inwestorzy sporo zarobili również na akcjach amerykańskich – od momentu ogłoszenia zwycięzcy wyborów prezydenckich, wartość indeksu S&P500 wzrosła o 6%. Choć w związku z deklaracjami prezydenta Donalda Trumpa dotyczącymi stymulacji gospodarczej amerykański indeks bije historyczne szczyty, nie jest to najlepszy kierunek inwestycyjny.
Zdaniem Jarosława Niedzielewskiego, dyrektora departamentu inwestycji w Investors TFI, na przeszkodzie stanąć mogą umocnienie dolara, ograniczenie popytu na surowce ze strony Chin oraz ewentualne wprowadzenie przez Stany Zjednoczone mechanizmów protekcjonistycznych. Ekspert radzi by zwrócić uwagę na rynek europejski, który choć gorzej radzi sobie ze skutkami kryzysu gospodarczego, może przynieść niezłą stopę zwrotu.
Jeśli chodzi o rynek akcji niezwykle atrakcyjnie wyglądają papiery spółek niemieckich. Jak mówi Niedzielewski, pokonanie przez indeks DAX szczytu z kwietnia 2015 r. (12 386 pkt.) jest tylko kwestią czasu (obecnie indeks oscyluje w granicach ok. 11 700 pkt.). Jednak Europa to nie tylko Niemcy – jego zdaniem główne europejskie parkiety mogą w tym roku przynieść inwestorom zysk nawet kilkunastoprocentowy.
(sprawdź wyniki funduszy akcji europejskich rynków rozwiniętych)
Zaangażowanie na europejskim rynku akcji rekomenduje także Bank of America Merrill Lynch (BofA ML). Jak wskazuje, w tym roku Europa powinna pozytywnie zaskoczyć, bowiem wyniki spółek ze Starego Kontynentu są najsilniej związane z dynamiką globalnego wzrostu.
Opinię tę podziela Valentijn van Nieuwenhuijzen, strateg i szef zespołu multi-asset NN Investment Partners. Jak wskazywał podczas ostatniej konferencji inwestycyjnej, istotnym czynnikiem decydującym o atrakcyjności europejskich instrumentów udziałowych jest ich niska cena.
– Akcje na Starym Kontynencie są tańsze niż w USA, bowiem nie odrobiły jeszcze pokryzysowych strat w takim stopniu, jak te zza Oceanu. Co więcej wydaje się, że w najbliższym czasie europejska waluta pozostanie słaba – wyjaśnia.
Dodał również, że na europejskich giełdach znajdziemy znacznie więcej cyklicznych i wzrostowych spółek niż w USA, gdzie znaczny udział w rynku mają podmioty określane jako defensywne.
Peter Bodis, wiceprezes zarządu Pioneer Pekao TFI, zwraca uwagę, że oprócz relatywnie niskich wycen, akcjom europejskim sprzyja także sposób finansowania działalności przez ich emitentów.
– Spółki ze starego kontynentu wyróżniają się wysoką dźwignią operacyjną, co oznacza, że zysk rośnie szybciej niż przychody. Przy niskich marżach i poprawiających się przychodach możemy więc zaobserwować szybszy wzrost zysku. Ten zaś jest kluczowy przy wycenie akcji – argumentuje.
Jak dodaje, największy znak zapytania dotyczy banków, jednak oczekiwane podwyżki stóp procentowych sprawiają, że w tym roku ich sytuacja zacznie się poprawiać. Włoskie banki, które w ostatnim czasie znalazły się w centrum uwagi, zdaniem eksperta, są problemem, ale nie takim, którego nie da się rozwiązać.
Specjaliści spokojnie podchodzą także do wiszącego nad Europą ryzyka politycznego. Jak mówi Jarosław Niedzielewski, kwestia ta nie powinna być demonizowana. Ekspert wskazuje, że wynik włoskiego referendum, teoretycznie niewygodny dla stabilności europejskich rynków, pchnął je ku górze. To właśnie wtedy rajd rozpoczął główny indeks giełdowy Niemiec. Podstawą do myślenia o kontynuacji hossy na rykach akcji powinno być zachowanie giełdy amerykańskiej. Zdaniem Jarosława Niedzielewsiego, wobec rosnących zysków spółek bicie kolejnych rekordów przez indeksy to tylko kwestia czasu.
Katarzyna Czupa
Analizy Online
Reklama
30.01.2017

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania