Łapiński: Polskie indeksy giełdowe w tym roku mogą osiągnąć nowe wieloletnie szczyty
Mamy do czynienia z pewną asymetrią w grze popyt-podaż. Ta asymetria występuje przy dość niskich wycenach spółek. Sama asymetria nie jest jeszcze gwarancją wzrostów, jednak je bardziej uprawdopodabnia - uważa Konrad Łapiński, zarządzający Total FIZ
Początek roku był kontynuacją silnej fali spadkowej, która rozpoczęła się w maju i która zepchnęła w dół indeks WIG20 o 34%. Inwestorzy uświadomili sobie wówczas rosnące ryzyko związane ze sceną polityczną oraz związane z dużymi spadkami cen surowców na światowych giełdach. Tym samym polski rynek akcji został wytrącony ze stanu równowagi, w którym tkwił od dwóch lat. Wyraźnie wygrał strach i niechęć do tanich akcji. Na ten moment długo czekaliśmy. W drugiej połowie stycznia ruszyliśmy do odważniejszych zakupów i jednocześnie opublikowaliśmy informację o „ociepleniu” naszego nastawienia do rynku akcji. Jest to najbardziej optymistyczne nastawienie od ponad dwóch lat. Przy okazji wyceny lutowej Total FIZ jeszcze optymistyczniej nastawiliśmy się do rynku (odpowiednik rekomendacji „akumuluj”).
Nasz optymizm związany z rynkiem akcji wynika głównie z dwóch powodów: niskie poziomy wycen przedsiębiorstw oraz prawdopodobny brak podaży akcji. Analizując „kieszenie” poszczególnych graczy, zauważamy, że inwestorzy indywidualnie nie powinni stanowić siły podażowej, gdyż właśnie doszli do najmniejszego zaangażowania w akcje od kilkunastu lat (bazuję na danych z NBP). Klienci funduszy akcyjnych w ostatnim 9 miesiącach przeszli ciężką próbę nerwów i mimo to nie ruszyli do masowych umorzeń. Poza tym udział aktywów akcyjnych jest rekordowo niski – większość jest w funduszach „bezpiecznych”. Nie oczekujemy też podaży ze strony samych spółek ani też ze strony rynku pierwotnego. Obecnie Skarb Państwa również nie jest nastawiony pozytywnie do sprzedawania posiadanych przez siebie pakietów akcji. Po zmianie władzy w zeszłym roku inwestorzy zagraniczni również niedoważyli polskie akcje w swoich portfelach.
Pewnym znakiem zapytania jest sprawa funduszy emerytalnych. Jednak w tym miejscu pojawia się księgowy „problem”. Ostatni zamach na oszczędności Polaków zgromadzone w OFE (chodzi o część obligacyjną) był łatwy do zaksięgowania w taki sposób, by wyglądał na zmniejszenie długu Skarbu Państwa. Część akcyjna nie jest już taka prosta. Nacjonalizacja nie powoduje automatycznego zmniejszenia długu, a z pewnością będzie miała bardzo negatywny wymiar PR-owy. Poprzednia ekipa rządząca zapłaciła bardzo wysoką cenę za nieposzanowanie prawa własności.
Reasumując mamy do czynienia z pewną asymetrią w grze popyt-podaż. Ta asymetria występuje przy dość niskich wycenach spółek. Sama asymetria nie jest jeszcze gwarancją wzrostów, jednak je bardziej uprawdopodabnia.
Przypuszczamy, że rok 2016 może jeszcze przynieść negatywne informacje dla inwestorów giełdowych, jednak nie powinien być to powód do ucieczki z rynku akcji do nieoprocentowanych depozytów lub obligacji. Uważamy, że polskie indeksy giełdowe jeszcze w tym roku mogą osiągnąć nowe wieloletnie szczyty, przy czym sam indeks WIG20 może mieć z tym problem ze względu na duże „upolitycznienie” zarządów największych spółek.
Minione lata to okres ponadprzeciętnego wzrostu wartości środków zgromadzonych na praktycznie nieoprocentowanych depozytach bankowych. Postrzegamy to jako ewentualne źródło wielomiliardowego popyt na akcje. W skali świata nie widzimy miejsca na podwyższanie stóp procentowych. Bardziej prawdopodobne wydaje się utrzymywanie ich w okolicach zera.
Reklama
12.04.2016

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania