„Gdybym miał czarodziejską różdżkę” – życzenia zarządzających
Jedno życzenie. Wszystko jest możliwe. Portal inwestycyjny Trustnet zapytał kilkudziesięciu najlepszych brytyjskich menadżerów o ich największe marzenie związane z rynkiem funduszy. A jak wykorzystaliby swoje zaklęcie polscy zarządzający?
Część odpowiedzi była podobna. – Po prostu podwoiłbym wartość wszystkich akcji w moim portfelu i wyjechał na wakacje – mówi Luke Kerr, zarządzający Old Mutual UK Dynamic Equity.
Wielu uczestników ankiety miało na względzie również dobro ogółu. – Chciałbym wyczarować odbicie na rynkach, tak żeby dodatnie, solidne stopy zwrotu pomimo spowolnienia gospodarczego i historycznie niskich stóp procentowych, były możliwe do osiągnięcia przez większość inwestorów – mówi Julian Fosh, zarządzający z Liontrust.
Część życzeń skierowanych było w konkretne miejscu na rynku. – Machnąłbym w kierunku FOMC, żeby ten przeprowadził co najmniej kilka podwyżek stóp procentowych w tym roku – mówi Richard Woolnough, zarządzający portfelami dłużnymi w M&G Investments.
W związku ze zmianą komunikatów Fed na te bardziej gołębie, życzenie prawdopodobnie się nie spełni. Obecnie mediana prognoz członków FOMC wskazuje tylko na dwie podwyżki w tym roku.
Najbardziej palącym tematem na Wyspach Brytyjskich jest oczywiście zbliżające się wielkimi krokami referendum w sprawie dalszego uczestnictwa kraju w Unii Europejskiej. Nic więc dziwnego, że część tamtejszych zarządzających swoje życzenie kieruje w tę stronę.
-Wykorzystałbym zaklęcie na to, by pozostawić Wielką Brytanię w Unii, ale takiej, która jest znacznie lepiej zarządzana niż teraz. 14 lat małżeństwa nauczyło mnie, że zawsze lepiej jest wyjaśnić sprawę negocjując i dochodząc do porozumienia, niż iść na otwartą wojnę – twierdzi Chris Reid, zarządzający w funduszach Majedie UK.
Referendum ma odbyć się 23 czerwca. Z najnowszych sondaży wynika, że różnica w głosach pomiędzy zwolennikami opuszczenia UE, a przeciwnikami tego pomysłu jest coraz mniejsza.
Korzystając z okazji, postanowiliśmy spytać również polskich zarządzających o swoje życzenia. Marcin Wiński z Millennium TFI oprócz dwuprocentowej stopy zwrotu swoich funduszy na koniec roku, życzyłby sobie powrotu do „ekonomicznej normalności”, czyli sytuacji jaką pamiętamy z 2009 r., jeszcze sprzed pierwszej rundy amerykańskiego QE.
- Jeśli jednak cofnięcie tego dużego bałaganu okazałoby się zbyt trudnym wyzwaniem dla czarodziejskiej różdżki, to niech chociaż osłabi amerykańskiego dolara – mówi Marcin Wiński.
Według zarządzającego takie życzenie miałoby szansę przynieść ulgę dla rynków wschodzących. Obniżyłoby to koszty zadłużenia w twardej walucie i poprawiło część przychodową. Równolegle, ceny surowców mogłyby wzrosnąć i ustabilizować się. To z kolei poprawiłoby kondycję sektora energetycznego, także w USA i w Europie i doprowadziło do wyczekiwanego przez rynki wzrostu inflacji. Dzięki temu dynamika globalnego PKB utrzymywałaby się na atrakcyjnych poziomach.
Na trzy życzenia pokusił się Maciej Michalski, wiceprezes MM Prime TFI. On również tęskni za przeszłością. – Chciałbym cofnąć się w czasie do okresu sprzed kryzysu finansowego i znów poczuć siłę hossy. Oprócz tego, życzyłbym sobie żeby ceny papierów wartościowych bardziej zależały od fundamentów, a mniej od decyzji polityków oraz żeby bańka zadłużenia globalnego została zmniejszona do bezpiecznych poziomów - mówi wiceprezes.
Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI wykorzystałby swoje życzenie na stworzenie nowego indeksu na GPW. Takiego, z którego do budowania swoich wzorców korzystałyby takie instytucje jak MSCI, a który złożony byłby tylko ze spółek prywatnych, bez udziału Skarbu Państwa.
- Wyeliminowano by w ten sposób zjawisko kupowania niekoniecznie najlepszych jakościowo spółek tylko z tego powodu, że znajdują się one w benchmarku śledzonym powszechnie przez inwestorów - mówi Paweł Homiński.
Z kolei Grzegorz Zatryb, główny strateg i zarządzający z Skarbiec TFI swoje życzenie wykorzystałby w bardzo konkretnym celu. - Gdybym miał magiczną różdżkę, sprawiłbym, że wszelkiego rodzaju nadzory finansowe i inni regulatorzy rynków zrozumieliby, że wszystkie problemy biorą się koniec końców z ich indolencji i arogancji i zajęli się łapaniem oszustów i przestępców rynkowych zamiast kreowaniem rzeczywistości.
Wojciech Kiermacz
Analiz Online
Reklama
11.04.2016

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania