Chiński przemysł wystraszył rynki
Nieoczekiwany spadek wskaźnika PMI dla chińskiego przemysłu wywołał panikę na giełdach i rynkach towarowych. Inwestorzy obawiają się globalnych konsekwencji pogłębiającego się spowolnienia w drugiej pod względem wielkości gospodarce świata.
Trudno wyobrazić sobie gorszą inaugurację roku na rynkach finansowych niż ta, której doświadczyli inwestorzy 4 stycznia 2016 r. Zaczęło się od panicznej wyprzedaży akcji na chińskim parkiecie, która została powstrzymana jedynie dzięki zawieszeniu handlu po spadku Shanghai Composite o -6,9%. Fatalne nastroje przenosiły się kolejno na rynek surowców, giełdy europejskie i na Wall Street. Przecenie z trudem opierały się nawet ceny ropy naftowej, których nie zdołało trwale podbić zaostrzenie konfliktu między Iranem a Arabią Saudyjską. Nie mające podobnego hamulca kontrakty na miedź zniżkowały chwilami o ponad -3%, kończąc dzień niewiele powyżej minimum liczącego niespełna 207 centów za funt. Notowania palladu poszły w dół o ponad -4%.
Sprawdź wyniki funduszy akcji chińskich.
Reklama
Impulsem do takich reakcji była publikacja liczonego przez Markit Economics wskaźnika PMI dla chińskiego przemysłu. Wbrew nadziejom analityków na wzrost do 49 punktów, jego wartość obniżyła się w grudniu z 48,6 do 48,2 punktu. Zaskoczenie, przynajmniej dla chińskich inwestorów, było tym większe, że analogiczny wskaźnik zaprezentowany przez Chińską Federację Logistyki i Zaopatrzenia (CFLP) 1 stycznia 2016 r. sygnalizował niewielką zwyżkę z 49,6 do 49,7 punktu.
Z nową siłą powróciły więc obawy, że nie ma co liczyć na zahamowanie tendencji pogarszania się kondycji przemysłu drugiej co do wielkości gospodarki świata, największego importera większości surowców i znaczącego gracza w globalnym handlu. Trudno się dziwić, że na tle powszechnej przeceny na rynkach, sięgającym -4,3% spadkiem wyróżniał się indeks giełdy we Frankfurcie, skoro Chiny są jednym z głównych partnerów handlowych Niemiec. Inwestorów nie powstrzymało nawet to, że indeksy PMI dla przemysłu krajów strefy euro i samych Niemiec poszły w grudniu w górę, sygnalizując poprawę koniunktury.
Nie bagatelizując zagrożeń, związanych ze słabością chińskiej gospodarki, warto jednak oddzielić nastroje od realnych faktów. PMI chińskiego przemysłu znajduje się w tendencji spadkowej od sierpnia 2014 r., więc kolejny słaby jego odczyt nie powinien stanowić wielkiego zaskoczenia, ani powodu do paniki, tym bardziej, że od lipca do września ubiegłego roku osiągał wartości znacznie niższe niż w grudniu. Pogarszająca się od dłuższego czasu koniunktura w Chinach nie zahamowała tempa wzrostu niemieckiej gospodarki, które zwiększało się systematycznie z 0,7% w drugim kwartale 2013 r. do 1,8% w trzecim kwartale 2015 r. Podobna, choć mniej dynamiczna tendencja miała miejsce w przypadku PKB strefy euro. Pod uwagę należy wziąć także zmieniającą się strukturę chińskiej gospodarki, ze zwiększającym się udziałem usług. Z oceną tendencji w niej zachodzących warto więc wstrzymać się do publikacji wskaźnika PMI dla tej sfery działalności, który choć także zniżkuje, to jednak trzyma się wciąż powyżej poziomu 50 punktów, sygnalizując poprawę sytuacji.
Trzeba też zwrócić uwagę, że powodem wyprzedaży na chińskim parkiecie, poza gorszym odczytem wskaźnika PMI, mógł być obowiązujący do 8 stycznia zakaz sprzedaży akcji, nałożony w ubiegłym roku na inwestorów posiadających przekraczające 5% pakiety papierów chińskich spółek. Część mniejszych graczy, obawiając się zwiększonej podaży po upływie tego terminu, mogła więc pozbywać się akcji wcześniej, przyczyniając się do ich przeceny. Chińskie władze już we wtorek podjęły działania zmierzające do powstrzymania wyprzedaży, uspakajając nastroje na rynkach.
05.01.2016

Źródło: BOLDG / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania