Pioneer Obligacji Dolarowych Plus - nie tylko dług ma znaczenie
Reklama
Dla kogo jest ten fundusz?
Pioneer Obligacji Dolarowych Plus to fundusz dla klientów o dość wyszukanym guście, jeśli chodzi o tematykę inwestycyjną. Trudno na polskim rynku o produkt o podobnej charakterystyce, a jedyny bezpośredni konkurent rozpoczął funkcjonowanie dopiero w maju 2015 r. Tymczasem rozwiązanie od Pioneer Pekao TFI działa już od 2002 r. i ma formę tzw. funduszu funduszy (ang. fund of funds). W jego portfelu ze sprawozdania na sprawozdanie w niemal niezmiennych proporcjach figuruje przeważnie 7 funduszy z oferty Pioneer Global Asset Management. Wszystkie to rozwiązania dłużne denominowane w dolarze. Ich spektrum inwestycyjne obejmuje zarówno obligacje skarbowe, jak i korporacyjne, ale nie wyklucza też mniej standardowych instrumentów, takich jak obligacje zamienne, czy tzw. asset-backed securities (papiery dłużne zabezpieczone aktywami). Pod względem zasięgu geograficznego dopuszczalni są emitenci z rozmaitych zakątków globu, przy czym dominującą rolę odgrywają podmioty z USA. Wątek amerykański ma w przypadku omawianego funduszu bardzo duże znaczenie. Kurs USD/PLN nie jest bowiem zabezpieczany, co oznacza, że klienci w pełni narażeni są na konsekwencje jego zmian. Te oczywiście mogą być dwojakie. Kolejno w 2014 i 2015 roku, kiedy złoty wyraźnie osłabiał się w relacji do dolara, posiadacze jednostek Pioneer Obligacji Dolarowych Plus denominowanych w PLN osiągnęli stopy zwrotu o odpowiednio +17,4 i +9,0 pkt proc. wyższe niż ci, którzy zdecydowali się na jednostkę w dolarze (również dostępna dla inwestorów). Odwrotnie było zaś w roku 2012, kiedy to umocnienie złotego przełożyło się na całkowitą redukcję zysków z zagranicznych rynków długu. Kwestia ryzyka walutowego to niewątpliwie element nie do pominięcia przez klientów rozważających ulokowanie kapitału w produkcie spod egidy Pioneer Pekao TFI. Pokłosiem niezabezpieczania kursu USD/PLN jest bardzo wysoka zmienność wartości jednostki na tle funduszy dłużnych uniwersalnych nie tylko polskich, ale i europejskich, czy globalnych. Obrazują to choćby wyniki z przełomu 2015 i 2016 r., kiedy w grudniu klienci stracili -5,2%, a już w styczniu zarobili +3,9%. Na tak istotnie wahania stóp zwrotu wpływ ma również wysoki poziom ryzyka stopy procentowej w funduszach źródłowych w 4 z nich rzędu nawet powyżej 4 lat. Wspomniane obsunięcie kapitału w grudniu 2015 r., kiedy to amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) podwyższyła stopy procentowe, stanowi dobrą ilustrację tego, że z racji wysokiego duration wyniki Pioneer Obligacji Dolarowych Plus w dużym stopniu są wrażliwe na zmiany kosztu pieniądza. Nie bez znaczenia pozostaje też ryzyko kredytowe, zwłaszcza że wśród funduszy źródłowych znajdziemy rozwiązania obligacji high yield (wysokodochodowych papierów dłużnych) oraz fundusz dedykowany rynkom długu gospodarek wschodzących (Pioneer Funds - Emerging Markets Bond). Jeśli natomiast chodzi o efektywność zarządzania wspomnianymi rodzajami ryzyka, to jej ocena jest mocno utrudniona z uwagi na brak grupy porównawczej. Warto nadmienić, że jedna z renomowanych zagranicznych firm analitycznych wyróżniła 3 spośród funduszy źródłowych w omawianym rozwiązaniu najwyższą notą w kategorii zysku względem ponoszonego ryzyka. Z kolei inne 2 wypadają wg niej dość przeciętnie. Nie można też mówić o kreowaniu wartości dodanej dla ostatecznych rezultatów funduszu ze strony polskich menedżerów (Bartosz Częścik i Piotr Sałata) ich rola polega głównie na zarządzaniu płynnością. Wziąwszy ten fakt pod uwagę, koszty zarządzania na poziomie 2,5% rocznie, przy opłatach za fundusze źródłowe nieprzekraczających 1% (stanowiących dodatkowy koszt), należy uznać za wygórowane. Niemniej jednak funduszowi nie można odmówić walorów, zwłaszcza jeśli chodzi o unikatowość strategii i wpisywanie się w potrzeby niektórych, posiadających bardzo sprecyzowane wymagania inwestorów. Brak odpowiedniego punktu odniesienia i możliwości wyróżnienia ewidentnych przewag produktu powoduje jednak, że podtrzymujemy dotychczasową, 3-gwiazdkową ocenę.Ewa Bartosiak, Paweł GruberAnalizy Online
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania