Pioneer Akcji Amerykańskich - podróż za ocean
Reklama
Dla kogo jest ten fundusz?
Oferta tzw. funduszy funduszy (ang. fund-of-funds) spod egidy Pioneer Pekao TFI jest bardzo szeroka. W jej skład wchodzi również rozwiązanie poświęcone największemu rynkowi akcji na świecie, czyli USA. Produktów dedykowanych spółkom notowanych na nowojorskiej Wall Street nie ma w naszym kraju zbyt wiele zaledwie 5 na koniec czerwca 2015 roku. Pioneer Akcji Amerykańskich jest zatem w pewnym sensie produktem niszowym, choć nie z perspektywy zgromadzonych aktywów. Te wynoszą obecnie ok. 350 mln zł, gdy 5 lat wcześniej było to nieco ponad 310 mln zł. Biorąc pod uwagę, że wartość jednostki w międzyczasie wzrosła o prawie +100%, oznacza to, iż klienci pomimo potężnej hossy za oceanem mimo wszystko wycofywali swoje środki. Mogło to naturalnie wynikać z wielu różnych czynników, z których jednym z ważniejszych mogą być osiągane wyniki. Z jednej strony stopy zwrotu są bardzo wysokie, np. za okres 3-letni (stan na 20 lipca) jest to +57,4%, a za rok +27,6%. Dla kontrastu, są to mimo wszystko wyniki istotnie niższe od benchmarku funduszu. Przeciętnie każdego roku fundusz jest słabszy od swojego wzorca o -4 pkt proc., co w długim terminie przekłada się na wyraźną stratę dla inwestora. Tak szeroko rozwarte nożyce (benchmark vs fundusz) wynikają przede wszystkim z polityki kosztowej TFI. Całkowita opłata za zarządzanie funduszem to 4,25% rocznie, z czego istotna część to narzut krajowej instytucji za de facto administrowanie, a nie zarządzanie produktem. Jeżeli dodać do tego wysokie opłaty za nabycie, otrzymujemy obraz rozwiązania z nominalnie wysokimi stopami zwrotu, ale także bardzo drogiego. To również może być argument za relatywnie niską popularnością produktu w stosunku do bardzo wysokich (szczególnie na tle GPW) wyników. W skład portfela wchodzi 6 różnych funduszy, wszystkie o podobnych udziałach oraz zarządzane przez zagraniczne Pioneer Investments. Reprezentują one odmienne style inwestycyjne część z nich skupia się na tzw. inwestowaniu w wartość (wyszukiwanie tanich spółek z punktu widzenia analizy fundamentalnej), inne zaś poszukują spółek wzrostowych (czyli o ponadprzeciętnym potencjale). W przeważającej większości są to, zgodnie z ocenami renomowanych instytucji zachodnich, dosyć przeciętne rozwiązania. Trudno od nich oczekiwać tzw. fajerwerków, jednak nie powinny one również zaskakiwać zbyt często in minus. Podstawowy kierunek geograficzny to oczywiście Stany Zjednoczone Ameryki Północnej (88,9%), pozostałe państwa mają zaś marginalny udział za wyjątkiem Irlandii (2,9%). Prawdopodobnie najlepszą ilustracją polityki inwestycyjnej funduszy jest pierwsza dziesiątka posiadanych spółek (zbiorczo, ze wszystkich funduszy). Znajdziemy tam firmy takie jak Apple, Microsoft czy Bank of America, czyli absolutnie największe z amerykańskich korporacji. Warto zaznaczyć, że żaden walor nie posiada udziału większego niż 2,5% aktywów (większość poniżej 1,5%) co dobrze obrazuje to, jak silnie zdywersyfikowany jest portfel. Wagi poszczególnych papierów rzadko znacząco odbiegają od tych wynikających z benchmarku, dlatego też klient powinien oczekiwać stopy zwrotu właśnie na poziomie wzorca (przed uwzględnieniem kosztów zarządzania). Jest jednak jeden czynnik, który może zaburzyć to równanie mianowicie kurs walutowy. Siłą rzeczy walutą, w której dokonywane są inwestycje, jest dolar amerykański, co uzależnia wyniki od notowań pary USD/PLN. Uzależnia, ponieważ TFI podjęło decyzję o niezabezpieczaniu ekspozycji walutowej, w opozycji do większości konkurentów. W tym roku jest to dla inwestorów niezwykle korzystne, ponieważ tylko różnice kursowe dołożyły do stopy zwrotu +6,3 pkt proc. Należy jednak pamiętać, że zależność ta może działać w drugą stronę, w rezultacie czego wynik inwestora będzie niższy niż wynikałoby to z zachowania amerykańskich spółek. Podsumowując, Pioneer Akcji Amerykańskich to produkt konstrukcją bardzo zbliżony do innych fund-of-funds spod egidy Pioneer Pekao TFI. Może to być dobra propozycja dla osób chcących ulokować swoje oszczędności na rynku amerykańskim, szczególnie że tego typu rozwiązań nie ma w Polsce zbyt wiele. Jest to jednak produkt bardzo drogi, szczególnie jak na wartość dodaną z tytułu zarządzania, co w długim terminie będzie odczuwalne. Potencjalni inwestorzy muszą też pamiętać o ryzyku walutowym, które jest znaczące. Ostatecznie produkt otrzymuje od nas ocenę na poziomie 3 gwiazdek.Marcin Różowski, Paweł GruberAnalizy Online
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania