Niemcy przestają bać się giełdy
Hossa na DAX-ie, strach o emerytury i armia influencerów wyciągają niemieckie oszczędności z kont bankowych na giełdę. Rosnący entuzjazm zbiega się z historycznie wysokimi wycenami.
Niemiecki rynek akcji przeżywa hossę trzeci rok z rzędu, notując w tym roku ponad 20-proc. wzrost. Impetowi sprzyja narracja o konieczności prywatnego oszczędzania na starzejące się społeczeństwo oraz ofensywa edukacyjno-marketingowa brokerów i influencerów. Jak zauważa Bloomberg, liczba posiadaczy akcji w Niemczech wzrosła w dekadę o 44 proc., a aktywa w ETF-ach urosły od 2017 r. o 200 proc. do 343 mld euro.
Reklama
Z badania BlackRock wynika, że od 2022 r. do grona inwestorów giełdowych dołączyło ponad 3 mln Niemców i jest to największy przyrost w Europie po Wielkiej Brytanii. W 2024 roku ok. 12 milionów Niemców miało ekspozycję na akcje. Bloomberg wskazuje, że obecna fala napływu nowych inwestorów może być początkiem trwałej transformacji. Niemcy, przez dekady utożsamiani z niechęcią do ryzyka i przywiązaniem do gotówki, mają szansę pójść śladem Szwecji czy USA i stać się w perspektywie pokolenia "narodem inwestorów". Wskazuje też, że nowy kanclerz Friedrich Merz uważany jest za zdecydowanie bardziej progiełdowego niż Olaf Scholz (rozważa np. wprowadzenie kont inwestycyjnych dla dzieci, zasilanych przez państwo od szóstego roku życia).
Na razie większość nowych pieniędzy inwestorów trafia jednak poza Niemcy, głównie do amerykańskich gigantów technologicznych, takich jak Nvidia, Tesla czy Microsoft. Z rodzimych spółek do globalnych portfeli niemieckich inwestorów indywidualnych przebił się właściwie tylko Rheinmetall, korzystający z boomu na wydatki obronne. Większe zaangażowanie inwestorów detalicznych na rynku akcji daje szansę na częściowe odciążenie systemu emerytalnego. Może też dostarczyć kapitału start-upom i firmom technologicznym, od lat narzekającym na niedostatek inwestorów skłonnych podjąć ryzyko.
Rosnący entuzjazm zbiega się z historycznie wysokimi wycenami na niemieckiej giełdzie. Jak wskazuje Tomasz Hońdo z QUERCUS TFI, wskaźnik P/BV dla indeksu DAX sięgnął 2,08 – poziomu widzianego na szczytach z 2015 i 2007 r., a wskaźnik P/E liczony na prognozowanych zyskach od dołka z jesieni 2022 r. podskoczył o ponad 70 proc. i znajduje się najwyżej od co najmniej dwóch dekad (z pominięciem epizodów recesyjnych).
- Wysokie na tle historycznym wyceny niemieckich akcji nie muszą automatycznie oznaczać, że tamtejsza hossa nagle się załamie, tak jak to było np. w 2007 roku, ale przy takich poziomach coraz trudniej mówić o tzw. marginesie bezpieczeństwa na giełdzie za Odrą – wskazuje Tomasz Hońdo.
22.08.2025

Źródło: RossHelen / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania