Nowy indeks polskich spółek innowacyjnych „Parkietu” bije szeroki rynek
Podczas Forum Inwestycyjnego organizowanego przez gazetę „Parkiet” i „Rzeczpospolitą” zaprezentowany został autorski indeks złożony z najbardziej innowacyjnych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie.
Indeks spółek innowacyjnych „Parkietu” tworzy 30 spółek – głównie z obszaru nowych technologii, biotechnologii i medycyny. Ich łączna kapitalizacja przekracza 25 mld zł, przy czym zdecydowanie największy udział ma w nim CD Projekt (11 mld zł). Kolejny jest Asseco Poland (3,8 mld zł) i Comarch (1,5 mld zł). Ponieważ sporo spółek, która można uznać za innowacyjne pojawiła się na polskim rynku stosunkowo niedawno, za start indeksu przyjęto styczeń 2015 r. Do końca września 2017 r. indeks zyskał niemal +80%, zostawiając w tyle inne wskaźniki krajowe i zagraniczne.
Prezentacja autorskiego indeksu gazety „Parkiet” odbyła się zaraz przed panelem dyskusyjnym. Jednym z jego uczestników był Rafał Dobrowolski, zarządzający funduszem Tar Heel Capital Globalnej Innowacji FIZ. Ekspert przekonywał, że inwestowanie w szeroko rozumiane akcje spółek innowacyjnych to „morze możliwości” dla inwestorów bez względu na akceptowany poziom ryzyka.
- Z jednej strony mamy start-upy i inne firmy, które znaleźć możemy często w funduszach typu venture capital. One są na wczesnym etapie rozwoju. Ich model biznesowy dopiero zostanie poddany weryfikacji, bo jeszcze nie mają stabilnych przychodów i zysków. Takie firmy znajdziemy też na publicznych rynkach. Bardzo popularny jest londyński AIM. Odpowiednikiem w Warszawie jest alternatywny rynek obrotu NewConnect – tłumaczy Rafał Dobrowolski.
W ich wypadku potencjał jest olbrzymi, ale i potencjalne problemy są duże, zwraca uwagę zarządzający.
- Z drugiej strony mamy bardzo szerokie grono firm, które już mają rentowny biznes, generują duże przepływy pieniężne, przychody i inwestują w innowacje, żeby polepszyć swoją pozycję konkurencyjną – to jest wejść na nowe rynki, stworzyć nowe produkty. W ich przypadku ryzyko jest niższe niż w przypadku start-upów. Oprócz tego, mamy mnóstwo spółek z kategorii „value”, które mają mocne bilanse, bardzo dużo pieniędzy na rachunkach, płacą dywidendy, a ich innowacyjność sprowadza się do tego, żeby ten poziom biznesu utrzymać, na przykład robiąc nowe produkty. Po nich nie można spodziewać się dużego skoku w skali działalności. Flagowym przykładem takiej spółki jest Apple – mówi Rafał Dobrowolski.
Zdaniem zarządzającego każdy inwestor powinien znaleźć coś dla siebie. Co więcej, inwestowanie w spółki nieinnowacyjne, co do zasady, może być znacznie bardziej ryzykowne. Z założenia są to modele biznesowe, które w kolejnych latach będą miały problemy. Pomimo, że obecnie możemy je kupić względnie tanio, to brak innowacyjności w jakiś aspektach będzie powodować kurczenie się działalności. To, co pierwotnie kupiliśmy tanio, może okazać się nietrafioną inwestycją w niedalekiej przyszłości.
Czytaj również wywiad z Rafałem Dobrowolskim.
/wk
Reklama
11.10.2017

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania