Co dalej z surowcami?
Potencjał wzrostowy cen ropy jest ograniczony - uważają uczestnicy debaty PAP Biznes Strategie rynkowe TFI . Ich zdaniem, pozostałe surowce również powinny utrzymywać się w trendzie bocznym.
W opinii Jarosława Leśniczaka, głównego stratega ds. rynków globalnych TFI PZU, ceny surowców w 2017 r. pozostaną stabilne, mogą jednak wykazywać lekki potencjał wzrostowy. Jego zdaniem, w chwili obecnej na rynku surowców to ceny ropy są najważniejsze. - Mamy obecnie cięcia w produkcji ze strony OPEC, ale główny ciężar ograniczeń spada na Arabię Saudyjską - reszta sygnatariuszy porozumienia nie dotrzymuje postanowień, stąd ceny kształtują się w taki, a nie inny sposób - powiedział Leśniczak.
Podobnego zdania jest Tomasz Kowalski, dyrektor biura analiz i doradztwa inwestycyjnego w KBC TFI, który uważa, że dodatkowa podaż ropy wydobywanej z łupków ograniczy potencjał wzrostowy cen surowca. Według niego, przedział wahań cen ropy będzie wynosił między 50-60 USD za baryłkę. W jego opinii ceny większości surowców w 2017 r. będą poruszać się w trendzie bocznym. - Oczekujemy względnej stabilizacji popytu na surowce, m. in. ze strony największego konsumenta - Chin, dzięki czemu na całym rynku powinniśmy dostrzegać trend boczny - powiedział. Dodał również, że rynki wschodzące bazujące na surowcach nie powinny zbyt pozytywnie zaskakiwać, zważywszy na fakt, iż tempo wzrostu gospodarek wschodzących powinno się stabilizować.
Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI, oczekuje utrzymania obecnej sytuacji na rynku surowcowym, ze średnioterminowym kierunkiem wzrostowym. - W przypadku ropy możliwe jest pojawienie się zmian po stronie popytowej – słabnąca konsumpcja ropy spowodowana m.in. rosnącą produkcją aut elektrycznych. Od strony podażowej natomiast warto zauważyć, że ograniczenia, które nakłada OPEC, nie są do końca realizowane, co znacznie ogranicza ewentualny wzrost cen - powiedział Rusak. Jego zdaniem, 55 USD za baryłkę, będące do niedawna poziomem minimalnym, obecnie wydaje się być maksymalnym pułapem dla notowań ropy. - Podsumowując, w 2017 r. przedział 45-53 USD za baryłkę jest realny do utrzymania. W dłuższej perspektywie scenariusz dla rynku jest jednak negatywny - dodał.
Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI, odniósł się do rynku metali przemysłowych. - Jeżeli chodzi o popyt na metale przemysłowe, nie będzie on tak duży jak choćby w latach 2010-2011, kiedy mieliśmy hossę na rynku surowcowym, co nie zmienia faktu, że fundamentalne wsparcie dla tego rynku jest i ceny nie powinny spaść - powiedział. Zatryb zwrócił także uwagę na ceny złota. - Złoto jest bardzo atrakcyjnym aktywem, kiedy rośnie inflacja, ale okazuje się, że obecnie rosnąca inflacja na świecie występuje z dużym apetytem na ryzyko – cena złota w okolicach 1.200-1.250 USD za uncję nie powinna się zmienić w tym roku - powiedział.
Sławomir Sklinda, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi PKO TFI, ocenił, że metale przemysłowe z inwestycyjnego punktu widzenia będą w tym roku mało istotne. Jego zdaniem, należy zwrócić uwagę na surowce spożywcze, które od kilku lat utrzymują się w trendzie spadkowym. - Tzw. soft commodities nie podniosły się cały czas z trendu spadkowego z ostatnich lat. Są kluczowe, bo softy (surowce spożywcze) mają niską bazę zależną od pogody, jeżeli chodzi o obserwacje rynku to raczej softy będą ciekawsze i na nie można zwrócić uwagę - powiedział Sklinda.
Reklama
28.03.2017
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania