RCM: Rynki wschodzące skorzystają na ożywieniu w Europie i USA
Po dużych stratach kursowych akcji oraz obligacji na przełomie maja i czerwca w krajach szybko rozwijających się nastąpiła w lipcu stabilizacja. Indeks MSCI rynków wschodzących zyskał 1%, ale wypadł po raz kolejny gorzej w stosunku do całkowitego indeksu światowego. Głównymi problemami pozostają jak dotychczas: tzw. „Tapering” (redukcja zakupów obligacji) amerykańskiego banku centralnego, obawy dotyczące koniunktury Chin czy też dynamika gospodarki rynków wschodzących (EM).
Optymistyczne opinie wskazują na ożywienie gospodarki Stanów Zjednoczonych w nadchodzących kwartałach, jak również na stopniowe wyjście strefy Euro z długiej recesji (zobacz wyniki funduszy akcji globalnych rynków rozwiniętych). Oba czynniki powinny mieć pozytywny wpływ na gospodarki krajów szybko rozwijających się. Pozostaje jedynie pytanie – w jakim stopniu? Efekty będą najprawdopodobniej skromne. Jest to spowodowane chociażby faktem, że co prawda kraje szybko rozwijające się mają dziś dużo większy udział w gospodarce światowej niż przed dziesięcioma czy dwudziestoma laty, ale jednocześnie nie są tak bardzo zależne od koniunktury krajów rozwiniętych. Poza tym załamanie na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych w latach 2008 – 2009 miało mały wpływ na koniunkturę krajów szybko rozwijających się. Jest więc bardzo mało prawdopodobne, aby ożywienie na rynku mieszkaniowym Stanów Zjednoczonych doprowadziło do wzrostu na rynkach wschodzących. Jednocześnie ożywienie zauważalne w Europie jest zbyt słabe, aby mogło pozytywnie wpłynąć w kolejnych kwartałach na rynki wschodzące, abstrahując od krajów szybko rozwijających się z Europy Wschodniej i Południowej (zobacz wyniki funduszy akcji globalnych rynków wschodzących).
Również w Chinach zauważalne jest spowolnienie wzrostu, jednak nie ma tu mowy o załamaniu koniunktury (zobacz wyniki funduszy akcji chińskich). Retoryka rządzącego Pekinu przesunęła się znowu w kierunku ożywiania gospodarki, również bank centralny działa już nie tak restrykcyjnie, jak jeszcze przed kilkoma tygodniami. Także wypływające na jaw problemy systemu finansowego, powinny z dzisiejszego punktu widzenia zostać szybko opanowane.
W krajach szybko rozwijających się wielu inwestorów zastanawia się oczywiście, czy kursy akcji nie będą osiągały w międzyczasie swoich minimów. Dokładna prognoza nie jest oczywiście możliwa, ale istnieje kilka wskaźników przeczących, abyśmy zmierzali obecnie w kierunku najniższych poziomów. Między innymi nastroje inwestorów nie wydają się być na dziś wystarczająco pesymistyczne (tym bardziej nie można mówić o zamykaniu pozycji) a rynki surowcowe mogłyby dalej tracić na wartości – przede wszystkim cena ropy naftowej, która do tej pory była na stałym poziomie w porównaniu z innymi surowcami (zobacz wyniki funduszy rynków surowców). Nie oznacza to jednak dalszych nagłych spadków kursów akcji na rynkach wschodzących. W obecnej sytuacji przewiduje się, że nie nastąpił jeszcze koniec osłabienia a na wieloletni trend wzrostowy trzeba będzie jeszcze poczekać.
Komentarz analityków Raiffeisen Capital Management
/pk
Optymistyczne opinie wskazują na ożywienie gospodarki Stanów Zjednoczonych w nadchodzących kwartałach, jak również na stopniowe wyjście strefy Euro z długiej recesji (zobacz wyniki funduszy akcji globalnych rynków rozwiniętych). Oba czynniki powinny mieć pozytywny wpływ na gospodarki krajów szybko rozwijających się. Pozostaje jedynie pytanie – w jakim stopniu? Efekty będą najprawdopodobniej skromne. Jest to spowodowane chociażby faktem, że co prawda kraje szybko rozwijające się mają dziś dużo większy udział w gospodarce światowej niż przed dziesięcioma czy dwudziestoma laty, ale jednocześnie nie są tak bardzo zależne od koniunktury krajów rozwiniętych. Poza tym załamanie na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych w latach 2008 – 2009 miało mały wpływ na koniunkturę krajów szybko rozwijających się. Jest więc bardzo mało prawdopodobne, aby ożywienie na rynku mieszkaniowym Stanów Zjednoczonych doprowadziło do wzrostu na rynkach wschodzących. Jednocześnie ożywienie zauważalne w Europie jest zbyt słabe, aby mogło pozytywnie wpłynąć w kolejnych kwartałach na rynki wschodzące, abstrahując od krajów szybko rozwijających się z Europy Wschodniej i Południowej (zobacz wyniki funduszy akcji globalnych rynków wschodzących).
Również w Chinach zauważalne jest spowolnienie wzrostu, jednak nie ma tu mowy o załamaniu koniunktury (zobacz wyniki funduszy akcji chińskich). Retoryka rządzącego Pekinu przesunęła się znowu w kierunku ożywiania gospodarki, również bank centralny działa już nie tak restrykcyjnie, jak jeszcze przed kilkoma tygodniami. Także wypływające na jaw problemy systemu finansowego, powinny z dzisiejszego punktu widzenia zostać szybko opanowane.
W krajach szybko rozwijających się wielu inwestorów zastanawia się oczywiście, czy kursy akcji nie będą osiągały w międzyczasie swoich minimów. Dokładna prognoza nie jest oczywiście możliwa, ale istnieje kilka wskaźników przeczących, abyśmy zmierzali obecnie w kierunku najniższych poziomów. Między innymi nastroje inwestorów nie wydają się być na dziś wystarczająco pesymistyczne (tym bardziej nie można mówić o zamykaniu pozycji) a rynki surowcowe mogłyby dalej tracić na wartości – przede wszystkim cena ropy naftowej, która do tej pory była na stałym poziomie w porównaniu z innymi surowcami (zobacz wyniki funduszy rynków surowców). Nie oznacza to jednak dalszych nagłych spadków kursów akcji na rynkach wschodzących. W obecnej sytuacji przewiduje się, że nie nastąpił jeszcze koniec osłabienia a na wieloletni trend wzrostowy trzeba będzie jeszcze poczekać.
Komentarz analityków Raiffeisen Capital Management
/pk
Rynek funduszy
Komentarze i prognozy
23.08.2013

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania