ING TFI: Czas na rynki wschodzące
W kolejnym roku nadal możemy oczekiwać dobrej koniunktury na giełdach, uważają zarządzający ING TFI.
- „Na rynku akcji na pewno nie zabraknie zmienności, ale ostatecznie oczekiwałbym zwyżki w granicach 5-10%. Ten umiarkowany optymizm to splot dwóch czynników. Wyniki spółek z GPW, po oczyszczeniu ze zdarzeń jednorazowych, powinny pokazać spadek zysków o blisko 5%, a pierwsze dwa kwartały to gospodarcza walka o utrzymanie się dynamiki PKB powyżej 0%” – uważa Bartłomiej Chyłek, analityk ING TFI. Według specjalisty druga połowa 2013 r. przyniesie poprawę sytuacji gospodarczej w Polsce. „- Uwzględnianie tego scenariusza, przy braku rozpadu strefy euro może podnieść wyceny. Uważam więc, że okresy korekty w przyszłym roku warto postrzegać jako długoterminowe okazje inwestycyjne” – dodaje Chyłek.
Robert Bohynik, dyrektor inwestycyjny ING TFI, uważa że spowolnienie gospodarcze w większości jest już w cenach. Potwierdza to odporność giełd na słabsze dane makro. Zagrożeniem dla rynków pozostaje silne hamowanie gospodarki naszego głównego partnera w wymianie handlowej - Niemiec. Przedstawiciele ING TFI negatywnie oceniają perspektywy producentów energii, spółek telekomunikacyjnych i deweloperów. Trudny rok mają również przed sobą przedstawiciele sektora finansowego. Spadający WIBOR uderzy w marżę odsetkową banków. Obniżki opłat za używanie kart płatniczych zmniejszą zyski, a spowolnienie gospodarcze powinno zwiększyć koszty ryzyka.
- „Najlepszym rozwiązaniem na 2013 r. wydają się fundusze zrównoważone i stabilnego wzrostu. Trudno oczekiwać, że zyski na obligacjach będą kontynuowane w tym tempie co ostatnio, więc część portfela powinna korzystać ze wzrostu akcji" – uważa Robert Bohynik.
Zdaniem specjalistów giełda turecka będzie miała problemy z powtórzeniem sukcesu z obecnego roku. - „Zarówno na rynku polskim, jak i tureckim ostatnie wzrosty dyskontują już sporo z przyszłej poprawy sytuacji gospodarczej” – mówi Marcin Szortyka, zarządzający funduszami.
Rynki naszego regionu są już stosunkowo drogie. Lepszą propozycją dla inwestorów są inne rynki wschodzące, zwłaszcza Chiny, Korea i Tajwan. – „Stabilizacja sytuacji w Europie powinna pomagać wszystkim rynkom, ale te z grona wschodzących notują ostatnio wyjątkową poprawę wizerunku wśród inwestorów. Od października stosunek ilości wskazań na poprawę, do pogorszenia sytuacji w przyszłych kwartałach dla krajów EMEA, rośnie szybciej niż dla gospodarek rozwiniętych. Efekty tego są już widoczne w zwyżkach na giełdzie w Chinach, która notuje wyraźną poprawę po uklepaniu twardego dna” – uważa Paweł Cymcyk z ING TFI.
Zdaniem Krzysztofa Kożuchowskiego, zarządzającego funduszami dłużnymi, hossa na rynku długu nie utrzyma się w przyszłym roku. Nie oznacza to jednak szybkiej zmiany postrzegania polskich obligacji. - „Przyszły rok będzie słabszy niż obecny. Trzeba liczyć się z korektą na rynku obligacji, która będzie wynikać z faktu, że do dalszych wzrostów cen długu RPP musiałaby dostarczyć dużo większych obniżek” – mówi Krzysztof Kożuchowski.
Specjaliści ING TFI zalecają ostrożne podejście do długu korporacyjnego - „Z uwagi na spowolnienie gospodarcze, tego typu fundusze powinny być zdywersyfikowane, a przede wszystkim wyceniane rynkowo, aby można było mówić o świadomym inwestowaniu w tą klasę aktywów. W przeciwnym wypadku zmiany w sytuacji finansowej emitentów nie są w ogóle odzwierciedlone w bieżącej wycenie, a ryzyko pojedynczego incydentu staje się wysokie i od razu przekłada się na cały fundusz” – uważa Jarosław Karpiński, zarządzający funduszami dłużnymi.
/kmk
Reklama
21.12.2012

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania