Santander TFI komentuje wyniki funduszy obligacji korporacyjnych
Rynki finansowe kojarzą się w ostatnich tygodniach z nieprzewidywalnością. Praktycznie wszystkie aktywa tracą na wartości, również te wcześniej uważane za tzw. bezpieczną przystań. Obligacje korporacyjne nie są tutaj wyjątkiem
W efekcie paniki indeks giełdy amerykańskiej spadł w ciągu ostatniego miesiąca o ponad 26%, a warszawski WIG aż o 36%, a indeksy obligacji korporacyjnych (HY) o blisko 10%. Jest to sytuacja absolutnie wyjątkowa.
Reklama
Nie ma obiektywnego uzasadnienia do tak wielkich spadków – to efekt strachu i niepewności. Musimy pamiętać, że poprzednia pandemia wystąpiła na świecie 10 lat temu. Warto dodać, że w jej przypadku rynki nie reagowały tak panicznie. Po części za to co się dzieje dzisiaj odpowiedzialne są duże fundusze (w tym także te indeksowe, typu ETF) inwestujące na światowych rynkach obligacji korporacyjnych (zarówno w instrumenty emitentów o ratingu inwestycyjnym oraz w tzw. obligacje high yield), do których w ostatnich latach napłynęły ogromne środki (w samym tylko 2019 r. było to ponad 400 mld $).
Warto zwrócić uwagę, że historia jednoznacznie pokazuje, że w czasach paniki wyceny instrumentów finansowych odrywają się istotnie od fundamentów, co pozwala oczekiwać równie gwałtownego odbicia w przypadku przynajmniej stabilizacji na rynkach. Pewne tego oznaki już widzimy m.in. dzięki interwencji banków centralnych.
Obligacje emitowane przez przedsiębiorstwa w ostatnich latach cieszą się nieustającą popularnością wśród polskich inwestorów. W otoczeniu bardzo niskich stóp procentowych często oferują one wyższe oprocentowanie niż papiery skarbowe czy lokaty bankowe. Jednak w pogoni za rentownością trzeba pamiętać o ich cechach szczególnych. Najważniejsza z nich to tzw. ryzyko kredytowe, czyli ryzyko niewywiązania się emitenta ze swoich zobowiązań – co naturalnie naraża inwestorów na straty.
Na rynkach rozwiniętych obligacje korporacyjne są aktywnie handlowane, tak jak w Polsce np. akcje, zatem ryzyko niewypłacalności jest uwzględniane w kursie (cenie) papierów, a zatem i w wycenach funduszy. Na krajowym rynku niestety tak nie jest. W Polsce handel obligacjami korporacyjnymi od wielu już lat nie może rozwinąć się na dużą skalę, przez co inwestorzy często nie mają dostępu do wyceny rynkowej. Przez to większość TFI lub instytucji finansowych inwestujących w tego rodzaju instrumenty wycenia te obligacje w inny sposób (tzw. metodą efektywnej stopy zwrotu), co ma swoje reperkusje. Z jednej strony zmienność portfela jest w ten sposób zaniżona, co skutkuje przyjemnymi dla oka wykresami funduszy. Jeżeli jednak jakiś emitent wpadnie w kłopoty, jego wycena zostaje skokowo zrewidowana (czasem nawet do poziomu 0 zł), co może przełożyć się nawet na kilkuprocentowy spadek wyceny portfela. W Polsce jednak coraz więcej instytucji odchodzi od takiego modelu wyceny. Jednym z tych TFI, które były w awangardzie zmian, jest Santander TFI i zarządzane przez nie subfundusze Santander Prestiż Obligacji Korporacyjnych i Santander Obligacji Korporacyjnych.
Santander Prestiż Obligacji Korporacyjnych opiera swoją strategię na inwestycji w obligacje notowane na aktywnych rynkach, dzięki czemu kondycja emitentów tych obligacji jest na bieżąco odzwierciedlana w wycenie jednostki uczestnictwa. W portfelu znajdziemy zatem przede wszystkim papiery dłużne największych polskich firm – banków, ubezpieczycieli czy energetycznych – oraz ich zagranicznych odpowiedników z wielu różnych krajów. Jego uzupełnienie stanowią obligacje skarbowe, głównie polskie, choć znajdziemy też trochę zagranicznych lokat. Portfel jest też bardzo dobrze zdywersyfikowany – zawiera ponad 140 pozycji wg stanu na 31.01.2020. Między innymi przez to, że fundusz inwestuje znaczną część środków na dużych, płynnych rynkach obligacji korporacyjnych, jest stosunkowo małym „graczem” na tym rynku i nie ma dużego wpływu na ich cenę. Udział funduszu w wielkości emisji poszczególnych emitentów jest z reguły bardzo niewielki. Poza tym portfel jest bardzo dobrze zdywersyfikowany, co oznacza, że fundusz nie jest mocno uzależniony od poszczególnych emitentów. Co innego, gdyby zdecydowana większość portfela ulokowana była np. w emitentów krajowych, gdzie fundusz miałby duży udział w emisji. Wówczas chęć upłynnienia obligacji mogłaby się przełożyć wprost na cenę danego instrumentu. Wszystko to sprawia, że Santander Prestiż Obligacji Korporacyjnych znacznie bardziej swoim kształtem przypomina zachodnie, niż krajowe odpowiedniki z grupy dłużnych korporacyjnych.
Portfel to jednak nie wszystko, warto się przyjrzeć również charakterystykom wynikowym. Jak wspomniano na początku, ostatnie tygodnie, a w szczególności marzec, były dla rynków trudne – włączywszy w to dwucyfrowe spadki rynków 12 marca 2020 Na tle grupy papierów dłużnych korporacyjnych globalnych wynik Santander Prestiż Obligacji Korporacyjnych (- 3,4% od początku roku na dzień 12.03.2010) plasuje się powyżej mediany
Za: Santander TFI
16.03.2020
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania