Zarządzający prognozują: Hossa na giełdzie i słabsze perspektywy rynku długu
Warszawskie indeksy z każdym dniem wspinają się coraz wyżej. Notowania WIG i WIG20 są już na ponad 20% plusie. Polską giełdę ogarnął świąteczny optymizm, który udziela się również zarządzającym funduszami. Większość ekspertów z TFI uważa, że przyszły rok będzie bardzo dobry dla rynku akcji. Specjaliści pozytywnie oceniają szczególnie perspektywy polskiej giełdy i innych krajów regionu Emerging Markets. Słabiej ma być na rynku długu. Zdaniem zarządzających, potencjał do zwyżek cen obligacji jest ograniczony.
- „Optymizm na rynku i popyt na akcje są na tyle duże, że kontynuację takiego trendu powinniśmy obserwować również w 2013 r. Dodatkowo, jeżeli pierwsze półrocze przyszłego roku upłynie pod znakiem wzrostów, będzie to jasny sygnał, że ludzie coraz chętniej patrzą w kierunku inwestycji o podwyższonym ryzyku, a sytuacja z 2008 r. – którą ciągle ma w pamięci wielu inwestorów –nie zagraża rynkowi akcji” – uważa Tomasz Matras, zarządzający Union Investment TFI.
Zdaniem specjalisty, do gry w przyszłym roku mogą włączyć się też OFE, które w swoich portfelach wciąż mają sporo miejsca na akcje. Jakub Bentke z KBC TFI oczekuje, że na rynku akcji w przyszłym roku zagości hossa a indeksy z GPW, będą mogły liczyć na dwucyfrowe stopy zwrotu. Kapitał inwestorów w większym stopniu popłynie głównie w kierunku największych spółek z polskiej giełdy. Jakub Bentke spodziewa się lepszej koniunktury na parkietach krajów EMEA oraz państw Europy Zachodniej.
Dobrych wyników giełd z rynków wschodzących oczekują także przedstawiciele PKO TFI. Sławomir Sklinda, zarządzający funduszami akcyjnymi uważa, że na decyzje inwestorów nie będą miały dużego wpływu czynniki ryzyka związane np. z kryzysem zadłużenia strefy euro. Rynki wykorzystają zastrzyk płynności otrzymany ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed). Z kolei największe obecnie zagrożenie – klif fiskalny w USA – zostanie opanowany. Inwestorów do zakupów zachęcą lepsze dane makroekonomiczne z USA i Chin. Zarządzający PKO TFI liczą, że indeksy na GPW wzrosną w ciągu roku o kilkanaście procent.
W potencjał rynków EMEA wierzy również Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Jego zdaniem w scenariuszu utrzymania się zwyżek na giełdach, inwestorzy będą szukali coraz bardziej ryzykownych miejsc do lokowania kapitału. Dobra koniunktura na rynkach akcji utrzyma się, jeśli europejscy politycy nie zaskoczą negatywnie rynku i jeżeli ożywienie największych gospodarek świata stanie się faktem. Inwestorzy na GPW będą preferowali małe i średnie spółki.
Z kolei Jarosław Niedzielewski z Investors TFI uważa, że rynek może liczyć na 14% wzrost w przyszłym roku. Nie będzie to jednak jednostajny ruch, a inwestorzy jeszcze nie raz najedzą się strachu.
- „Generalnie obraz rynku w 2013 roku może wyglądać podobnie do tego z mijającego roku, czyli słabsza pierwsza połowa i lepsza druga, tak jak w gospodarce” – mówi Jarosław Niedzielewski.
Umiarkowanym optymistą pozostaje Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds.
- „W 2009 r. dołek WIG-u wypadł dokładnie w kwartale najniższej dynamiki PKB. Z tego względu wydaje mi się, że potencjał wzrostu w perspektywie pół roku jest obecnie ograniczony. Cały rok powinien zakończyć się wzrostem, jednak raczej kilkuprocentowym” – mówi Paweł Homiński.
Sceptycznie w przyszłość patrzy Tomasz Tarczyński. Zdaniem prezesa Opoka TFI, giełdy znajdują się w strukturalnej bessie a 2013 r. zamiast hossy przyniesie powrót spadków. „Jest większe prawdopodobieństwo, że w przyszłym roku będziemy mieli na całym świecie skoordynowaną recesję, do której dołączą też Stany Zjednoczone. Zakładamy, że nastąpi pogłębienie niekorzystnych zjawisk, co w długim terminie będzie niekorzystne dla rynków, dla których liczy się przede wszystkim generowany przez spółki cash flow” – mówił PAP Tomasz Tarczyński.
Na rynku długu w przyszłym roku będziemy mieli do czynienia ze stabilizacją – uważają zarządzający funduszami. Ich zdaniem po długim okresie wzrostu cen, polskie obligacje mają niewielki potencjał do umocnienia, a hossa na rynku długu powoli dobiega końca. - „Potencjał dalszego spadku rentowności istnieje, ale jest ograniczony. Potrafię sobie wyobrazić 3%, ale 2% już nie. To oznacza, że fundusze obligacji nie zarobią w skali roku więcej, niż 4-5%, co może wywołać przepływ kapitału do funduszy akcyjnych” – mówi Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI. Z konsensusu wyłamał się Jakub Bentke, który oczekuje kontynuacji hossy na polskich papierach dłużnych.
Kamil Koprowicz,
Analizy Online
- „Optymizm na rynku i popyt na akcje są na tyle duże, że kontynuację takiego trendu powinniśmy obserwować również w 2013 r. Dodatkowo, jeżeli pierwsze półrocze przyszłego roku upłynie pod znakiem wzrostów, będzie to jasny sygnał, że ludzie coraz chętniej patrzą w kierunku inwestycji o podwyższonym ryzyku, a sytuacja z 2008 r. – którą ciągle ma w pamięci wielu inwestorów –nie zagraża rynkowi akcji” – uważa Tomasz Matras, zarządzający Union Investment TFI.
Zdaniem specjalisty, do gry w przyszłym roku mogą włączyć się też OFE, które w swoich portfelach wciąż mają sporo miejsca na akcje. Jakub Bentke z KBC TFI oczekuje, że na rynku akcji w przyszłym roku zagości hossa a indeksy z GPW, będą mogły liczyć na dwucyfrowe stopy zwrotu. Kapitał inwestorów w większym stopniu popłynie głównie w kierunku największych spółek z polskiej giełdy. Jakub Bentke spodziewa się lepszej koniunktury na parkietach krajów EMEA oraz państw Europy Zachodniej.
Dobrych wyników giełd z rynków wschodzących oczekują także przedstawiciele PKO TFI. Sławomir Sklinda, zarządzający funduszami akcyjnymi uważa, że na decyzje inwestorów nie będą miały dużego wpływu czynniki ryzyka związane np. z kryzysem zadłużenia strefy euro. Rynki wykorzystają zastrzyk płynności otrzymany ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed). Z kolei największe obecnie zagrożenie – klif fiskalny w USA – zostanie opanowany. Inwestorów do zakupów zachęcą lepsze dane makroekonomiczne z USA i Chin. Zarządzający PKO TFI liczą, że indeksy na GPW wzrosną w ciągu roku o kilkanaście procent.
W potencjał rynków EMEA wierzy również Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Jego zdaniem w scenariuszu utrzymania się zwyżek na giełdach, inwestorzy będą szukali coraz bardziej ryzykownych miejsc do lokowania kapitału. Dobra koniunktura na rynkach akcji utrzyma się, jeśli europejscy politycy nie zaskoczą negatywnie rynku i jeżeli ożywienie największych gospodarek świata stanie się faktem. Inwestorzy na GPW będą preferowali małe i średnie spółki.
Z kolei Jarosław Niedzielewski z Investors TFI uważa, że rynek może liczyć na 14% wzrost w przyszłym roku. Nie będzie to jednak jednostajny ruch, a inwestorzy jeszcze nie raz najedzą się strachu.
- „Generalnie obraz rynku w 2013 roku może wyglądać podobnie do tego z mijającego roku, czyli słabsza pierwsza połowa i lepsza druga, tak jak w gospodarce” – mówi Jarosław Niedzielewski.
Umiarkowanym optymistą pozostaje Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds.
- „W 2009 r. dołek WIG-u wypadł dokładnie w kwartale najniższej dynamiki PKB. Z tego względu wydaje mi się, że potencjał wzrostu w perspektywie pół roku jest obecnie ograniczony. Cały rok powinien zakończyć się wzrostem, jednak raczej kilkuprocentowym” – mówi Paweł Homiński.
Sceptycznie w przyszłość patrzy Tomasz Tarczyński. Zdaniem prezesa Opoka TFI, giełdy znajdują się w strukturalnej bessie a 2013 r. zamiast hossy przyniesie powrót spadków. „Jest większe prawdopodobieństwo, że w przyszłym roku będziemy mieli na całym świecie skoordynowaną recesję, do której dołączą też Stany Zjednoczone. Zakładamy, że nastąpi pogłębienie niekorzystnych zjawisk, co w długim terminie będzie niekorzystne dla rynków, dla których liczy się przede wszystkim generowany przez spółki cash flow” – mówił PAP Tomasz Tarczyński.
Na rynku długu w przyszłym roku będziemy mieli do czynienia ze stabilizacją – uważają zarządzający funduszami. Ich zdaniem po długim okresie wzrostu cen, polskie obligacje mają niewielki potencjał do umocnienia, a hossa na rynku długu powoli dobiega końca. - „Potencjał dalszego spadku rentowności istnieje, ale jest ograniczony. Potrafię sobie wyobrazić 3%, ale 2% już nie. To oznacza, że fundusze obligacji nie zarobią w skali roku więcej, niż 4-5%, co może wywołać przepływ kapitału do funduszy akcyjnych” – mówi Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI. Z konsensusu wyłamał się Jakub Bentke, który oczekuje kontynuacji hossy na polskich papierach dłużnych.
Kamil Koprowicz,
Analizy Online
Rynek funduszy
Komentarze i prognozy
20.12.2012

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania