Schroders: Koniec kryzysu w 2013 roku
Analizy Online: W jakiej fazie cyklu koniunkturalnego znajduje się światowa gospodarka?
Keith Wade: Moim zdaniem wciąż jesteśmy w fazie ożywienia gospodarczego, jest ono jednak bardzo słabe, można wręcz powiedzieć, że z miesiąca na miesiąc jest coraz słabsze. Rośnie ryzyko recesji i tutaj spodziewam się, że może ona nadejść szybko i gwałtownie. Co prawda z perspektywy różnych regionów na świecie sytuacja jest bardziej skomplikowana. Wciąż relatywnie bardzo dobrze radzą sobie Stany Zjednoczone czy też cały region Azji. Jednak, w minionym tygodniu, niepokojące dane napłynęły ze Stanów, gdzie mięliśmy do czynienia za spadkiem poziomu zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Jak dotychczas był to dosyć dobry wskaźnik wyprzedzający. Jeżeli chodzi o Chiny to nie spodziewam się tzw. twardego lądowania tamtejszej gospodarki. W Europie z kolei mamy bardzo duży problem i wysokie ryzyko głębszej recesji.
AOL: Czy to oznacza, że problemy w Europie da się w ogóle szybko rozwiązać?
KW: Nie sądzę, naszym zdaniem Grecja wyjdzie ze strefy euro. Jednak jej wyjście nie załatwi problemu. Problemem nie jest bowiem sama Grecja, ale bardzo niskie tempo wzrostu gospodarczego. Niestety jedyny sposób, aby wejść ponownie w fazę ożywienie to reformy strukturalne. Trudno sobie wyobrazić, aby np. Hiszpania mogła ponownie wejść na ścieżkę wzrostu gospodarczego, bez ostrych cięć, reform i oszczędności. Z tego też względu zakładam, że koniec kryzysu w Europie będzie miał miejsce, choć dopiero w 2013 roku.
AOL: Czy zatem Europa jest w stanie sama wyhamować światową gospodarkę?
KW: Cykle gospodarcze pomiędzy regionami na świecie są coraz mniej zbieżne. Wydaje mi się, że na świecie jest coraz więcej krajów i regionów, które mogą rozwijać się bardziej niezależnie. Moim zdaniem, na dzień dzisiejszy mimo wszystko najbardziej przewidywalne są obecnie cykle na rynkach azjatyckich. W pozostałych, no może za wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, które odrobiły lekcję z kryzysu, potrzeba będzie więcej czasu zanim znów dojedzie do zdelewarowania w systemie bankowym. To jest niezbędne, aby w gospodarce pojawił się trwały wzrost.
AOL: Czy słaba sytuacja gospodarcza oznacza, że czeka nas dalsza przecena na rynku surowców?
KW: Z perspektywy globalnego cyklu koniunkturalnego spodziewam się, że wyraźniejsza koniunktura na rynku surowców może pojawić się dopiero w okolicach 2014 roku, kiedy na świecie będą widoczne bardziej znaczące sygnały ożywienia i jeszcze wyższa inflacja.
AOL: Jak zatem powinni inwestować globalni inwestorzy, skoro rentowności na obligacjach w krajach rozwiniętych są bardzo niskie, a perspektywy jeżeli chodzi o inne klasy aktywów są ogólnie słabe?
KW: Ciekawą szansą są akcje spółek dywidendowych. Stały dochód z dywidend to bardzo dobry wybór na trudne czasy. Wyceny akcji od dłuższego czasu są bardzo niskie i tutaj widzę bardzo ciekawe możliwość. Nie ukrywam jednak, że mam na myśli przede wszystkim relację premii do ryzyka, która w przypadku akcji jest największa na tle innych klas aktywów. Jeżeli chodzi o obligacje, to ciekawie prezentują się perspektywy dla obligacji indeksowanych do inflacji.
AOL: Dlaczego warszawska giełda od 2009 roku zachowuje się znacznie słabiej niż inne giełdy w regionie np. w Stambule i Moskwie?
Polska giełda cierpi głównie z powodu postrzegania tego rynku jako silnie uzależnionego od Unii Europejskiej. Rosja i Turcja to jednak kraje, które nie są aż tak uzależnione od Europy jak Polska. Wydaje mi się, że nawet wysoki wzrost gospodarczy w Polsce nie jest dla inwestorów tak ważny jak to, że Polska jest częścią Unii, która przeżywa ogromne problemy.
Z Keithem Wade'em, Głównym Ekonomistą w Schroder Investment Management rozmawiał Michał Duniec
/md
Reklama
11.06.2012

Artykuł sponsorowany