Będzie lepiej?
W środę w Analizach LIVE 💥Ignacy Morawski, wicenaczelny i główny ekonomista Pulsu Biznesu💥 w rozmowie z Robertem Stanilewiczem, czyli będzie gospodarczo, makroekonomicznie, ale też rynkowo.
➡️ Czy będzie lepiej?
Oczekiwania konsumentów poprawiały się ostatnio, ale jednocześnie nastroje przedsiębiorców się pogarszały, nie tylko PMI, ale też wskaźniki GUS to pokazywały. PMI-a nie należy przeceniać, zwłaszcza polskiego, on od kilku lat spada w połowie roku, ale po wyrównaniu sezonowym widać, że dobre odczyty z zimy były na wyrost, sytuacja w przetwórstwie jest trochę lepsza, ale ciągle trudna.
➡️ Inflacja w USA
Inflacja CPI w USA w czerwcu wyniosła 2,7% wobec 2,4% w maju. Na razie przełożenie ceł na ceny w USA jest niskie, to przyspieszenie to efekt wzrostu cen paliw i trochę żywności, wzrost towarów był niewielki (wykres z PB) i tak naprawdę ten płaski trend wzrostowy trwa już od września. Jak długo to potrwa? To bardzo istotna kwestia, bo będzie miała wpływ na postrzeganie wojny celnej przez Amerykanów. I.M. uważa, że amerykańskie firmy są jeszcze załadowane towarami zakupionymi na zapas na początku roku, żeby zdążyć przed cłami, a z drugiej strony czekają ze zmianami cen, aż wyjaśni się ostatecznie kwestia porozumień handlowych. Jeśli cła zostaną na tym poziomie, na którym są albo będą wyższe, to firmy podniosą ceny. Efektywna stawka celna wzrosła o kilkanaście punktów procentowych, a udział importu w konsumpcji to ok. 10%, to ceny powinny wzrosnąć o ok. 1,5%, jeśli producenci „podzielą” się kosztem z konsumentami, to inflacja powinna wzrosnąć o ok. 0,7 pkt proc. Chyba że firmy wezmą całe koszty na siebie.
Obecnie oczekiwania są takie, że stopy w USA jeszcze spadną o 50 pkt baz., I.M. sądzi, że to nie będzie łatwe, bo inflacja będzie wyższa przez cła. 30% na UE to więcej niż propozycja z kwietnia, Fedowi może być trudno obcinać stopy w tym roku?
➡️ Inflacja już w celu? Kiedy i gdzie zajdą stopy?
Inflacja jest blisko celu, w inflacja spadnie poniżej 3%, nawet może bliżej 2,5%. Wejdzie efekt bazy, obniżka cen gazu, paliwa tanieją. Możemy blisko celu pozostać przez jakiś czas. RPP robi wszystko, żeby nie dało się przewidzieć jej decyzji na podstawie wypowiedzi jej członków. Były już trzy wolty w tym roku: jastrzębie wystąpienie w marcu, gołębie znienacka w kwietniu z obniżką w maju, a potem niespodzianka w lipcu. Patrząc na inflację, Rada może jeszcze ściąć stopy w tym roku o 50 pb. jednorazowo lub dwa razy po 25 pb. Ciekawe jest to, że Rada mówi, że to nie jest cykl obniżek, pytanie, co to jest cykl obniżek, bo jest to po prostu seria cięć i jesteśmy w jej trakcie.
Nieprzewidywalność decyzji i ich niekompatybilność z wypowiedziami jest niekorzystna dla obligacji, lepiej byłoby mówić jak EBC, że nie wiemy, co będzie i będziemy reagować na bieżąco.
Reklama
➡️ Niższe stopy a zarobki banków
Zyski banków przy niższych stopach będą niższe, wysokość stóp wpływa na marże odsetkowe, ale banki mają wysokie wskaźniki rentowności, więc to nie musi oznaczać dużego pogorszenia. Poza tym jest duży potencjał wzrostu akcji kredytowej, który spowoduje przyrost aktywów banków. Czy to się zrównoważy? W perspektywie wieloletniej tak, w rocznej być może nie.
➡️ Czy Donald Trump wyczerpał zdolności szokowania rynków?
Rynki przyzwyczaiły się do zachowania Trumpa, „doktryna szaleńca” (madman theory) staje się metodą gry. W kwietniu brazylijski real zareagował na zapowiedź ceł 10-proc. spadkiem o 5-7%. W lipcu propozycja ceł 50-proc., a osłabienie reala o 1,5-2%. Tak samo akcje w Europie spadły niewiele w porównaniu z kwietniem po ogłoszeniu 30-proc. ceł. Mamy zaprzeczenie reguły „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Plotki nie robią już wrażenia, wszyscy czekają na konkrety. To sprawia, że Trump coraz mniej jest w stanie załatwić słowami, to może go skłonić do bardziej radykalnych DZIAŁAŃ. Dlatego I.M. nie lekceważyłby listów wysłanych przez Trumpa do różnych krajów. Doktryna szaleńca zresztą zakłada, że od czasu do czasu szalone pomysły trzeba realizować, bo inaczej pogróżki przestają być skuteczne.
➡️ Co dla gospodarek w UE oznaczałoby faktyczne nałożenie przez USA 30-procentowych ceł?
Stawka 30% zabije sporą część handlu, zależy jeszcze, na o zostaną nałożone. Na towary finalne to jest stawka zabójcza, na surowce czy półprodukty efekt będzie mniejszy. W perspektywie kilku lat spowodowałoby to spadek eksportu o więcej niż 30%, zobaczymy, co zrobi Unia. Zdaniem ekonomisty nawet jeśli Trump wprowadzi tę stawkę, to nie na długo. W niektórych sprawach Amerykanie mają rację, ale akurat nie w kwestii VAT-u, bo firmy europejskie i amerykańskie mają takie same warunki konkurencji na rynku europejskim i takie same na amerykańskim. Cła tę równowagę zaburzą. W Europie jest wyższa stopa oszczędzania, 15% vs 5% w przypadku Amerykanów. To powoduje wyższą nadwyżkę handlową w UE niż w USA (niska stopa oszczędności to deficyt handlowy). Na dłuższą metę deficyty są nie do utrzymania, bo to powoduje rosnące zobowiązania między krajami (przepływ kapitału i długu, płacenie odsetek i dywidend), co powoduje napięcia polityczne. Nie ma sądu, który mógłby tę kwestię, międzynarodowe konflikty finansowe (powiązania finansowe znacznie mocniej wiążą kraje niż handlowe) rozstrzygnąć. Z tego powodu te rosnące zobowiązania są nie do utrzymania. Tu Trump może mieć rację, że trzeba te nierówności wyeliminować między dużymi blokami gospodarczymi (Europa, USA, Azja). UE, Chiny, Japonia mają dużą nadwyżkę handlową, kto to kupuje? USA. I Trump powiedział „dość”. Pytanie, czy Amerykanie są gotowi, żeby zwiększyć swoje oszczędności. Może w sektorze przedsiębiorstw, jeśli zwiększą inwestycje, bo w przypadku gospodarstw domowych jest to raczej wątpliwe.
➡️ Niemcy: dwa lata recesji. Co dalej?
Niemcy są w stagnacji na dziś, ona trwa od 2018 roku. Teraz widać sygnały ewentualnej zmiany, mamy lepszy PMI (choć wciąż poniżej 50 pkt), poprawia się indeks Ifo, nieco lepsze dane z niemieckiego przetwórstwa i, co ważne, widać poprawę w motoryzacji, w samochodach, taborze kolejowym, bateriach elektrycznych. Pod koniec 2025 roku Niemcy mają wg Bundesbanku wrócić do wzrostu, a główną przyczyną będzie naprawdę duża stymulacja fiskalna. Zobaczymy, co się wydarzy, Niemcy są niechętne stymulacji, dawno nie zwiększał wydatków na infrastrukturę czy zbrojenia, zobaczymy, jak im o pójdzie. Jakie znaczenie będzie to miało dla Polski? Ograniczone. Przez ostatnie siedem lat Niemcy były w stagnacji, a polski PKB znacząco wzrósł, może być też odwrotnie, możemy zanotować okres przytłumionego wzrostu, np. z powodu polityki albo kursu złotego.
➡️ Coś drgnęło w eksporcie
Ciekawie dzieje się w polskim eksporcie, w ostatnich 15 latach większość przyrostu PKB generował eksport, ale w ostatnich dwóch latach nastąpiła tu stagnacja. Ale w ostatnich miesiącach widać poprawę. Są tu sygnały pozytywne i neutralne. Pozytywne: rośnie produkcja i sprzedaż motoryzacyjna. Przejściowy jest wzrost eksportu farmaceutycznego (Amerykanie akumulują zapasy przed wprowadzeniem ceł, zapowiedź 200%), to minie. Coraz więcej jest w Polsce reeksportu, czyli eksportu towarów zaimportowanych wcześniej do Polski, to pokazuje rosnącą rolę Polski jako centrum logistycznego. Sektor magazynowy ma się dobrze, także jako dystrybutor dla chińskich platform. Same chińskie firmy szukają inwestycji w Europie, ale omijają Polskę, jednak Polska ma duży port i w naturalny sposób staje się centrum dystrybucyjnym przynajmniej dla naszego regionu, to nie są chińskie inwestycje.
➡️ Drugi chiński szok
Juan tanieje do euro, Chiny mają deflację przemysłową, najgłębszą od dwóch lat, ponad 3%. To będzie odczuwalne też w Europie. Pierwszy chiński szok miał miejsce 20 lat temu, teraz dotyczy to towarów bardziej zaawansowanych (wtedy zabawki, ubrania, teraz maszyny, urządzenia). Świat nie chce już tak bardzo chińskich produktów, a Chiny zwiększają moce produkcyjne, nie zwiększają konsumpcji. To staje się problemem dla chińskiej gospodarki.
➡️ Gorzko-słodki smak deregulacji. Więcej swobody, więcej błędów. I bardzo dobrze.
Mniej regulacji to więcej błędów, bo więcej ryzyka, ale to konieczny krok, to nie chodzi o „posprzątanie” prawa, o walkę z lobby urzędniczym, istota deregulacji jest dużo głębsza i trudniejsza dla dużej części społeczeństwa. Oznacza mniejszą kontrolę państwa, co może nieść ze sobą zagrożenia w niektórych sektorach. Ale daje też swobodę. Kapitalizm w krajach rozwiniętych za bardzo przechylił się w stronę bezpieczeństwa, zwłaszcza w zakresie budownictwa czy badań i rozwoju (np. szczepionki zwykle zatwierdza się 15 lat, w covidzie dało się to zrobić w ciągu roku). Warunki kryzysowe mocno przyspieszają procesy, ale wprowadzenie takich okoliczności na co dzień grozi popełnianiem błędów. Liczne konsultacje i konieczność zdobywania zgód wydłużają procesy. Który wariant jest lepszy? Może za bardzo przechyliliśmy się w stronę bezpieczeństwa i straciliśmy otwartość na ryzyko i eksperyment, a to była istota postępu cywilizacyjnego przez ostatnie 200 lat.
Analizy LIVE w środę 16 lipca o godzinie 8.45
💥Inwestowanie 💥Rynki finansowe 💥Gospodarka 💥Świat 💥Opinie 💥Poglądy💥Zero rekomendacji!
Zapraszamy!!
16.07.2025

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania