Warto być na rynku private debt. Oto dlaczego
Te same czynniki, które sprzyjają posiadaczom obligacji korporacyjnych z rynku publicznego, wsparciem są też dla inwestujących w private debt. Z tą tylko różnicą, że ci drudzy liczyć mogą na znacznie wyższe zyski.
Jeszcze 2 dekady temu alternatywne klasy aktywów w portfelach światowych funduszy emerytalnych stanowiły zaledwie ułamek. Dziś zajmują w nich średnio nawet 25 proc. Sam globalny rynek private debt, który do inwestycji alternatywnych się zalicza, przeżywał rozkwit w ostatnich piętnastu latach. Jak podaje EY, wartość zarządzanych aktywów wzrosła z 280 mld USD w 2007 r. do 1,5 bln USD w 2022 r.
Reklama
- Zmiany, które obserwujemy w Europie Zachodniej i w USA, to postępująca marginalizacja rynków publicznych i to, że od wielu już lat wielkość napływów do funduszy private equity przekracza wartość IPO. To pokazuje, że to rynki prywatne są źródłem finansowania rozwoju przedsiębiorstw – zauważa Rafał Lis, partner zarządzający w CVI DM, które specjalizuje się w zarządzaniu funduszami private debt. - Około 15-25 proc. aktywów inwestorów instytucjonalnych na świecie jest alokowana na private markets, z czego połowa w equity, a połowa w private debt, real estate czy infrastructure – dodaje.
Silnym katalizatorem rozwoju private debt był poprzedni kryzys finansowy z 2008 r., a właściwe wymogi kapitałowe i regulacyjne, jakie pojawiły się w jego następstwie w sektorze bankowym. W efekcie banki zaczęły ograniczać swój apetyt na ryzyko i strumień finansowania kierować do dużych przedsiębiorstw. Małe i średnie firmy miały ograniczony dostęp do bankowych pieniędzy. Miejsce banków szybko zajęły fundusze, a to spowodowało, że rynki private debt w USA i Europie wręcz eksplodowały.
Private debt, czyli alternatywa dla banków
Fundusze private debt udzielają firmom pożyczek, które stanowią de facto alternatywę dla finansowania w banku lub na prywatnych rynkach obligacji i akcji. Kredytobiorcy na tym rynku to zwykle przedsiębiorstwa mniejsze i obciążone wyższym ryzykiem. Czasami firma sięga po private debt, bo nie otrzymała kredytu w banku, a czasami robi to, żeby zdywersyfikować źródła pozyskiwanego kapitału, zwłaszcza że ten z rynku prywatnego jest bardziej elastyczny i szybszy.
- Zainteresowanie finansowaniem private debt wśród przedsiębiorstw związane jest przede wszystkim z dużo większą elastycznością, możliwością szybszego uruchomienia finansowania i znacznie mniejszym obstrukcjom administracyjnym w porównaniu do kredytu bankowego. Jest to ważne zwłaszcza dla sektora średnich firm, które od zawsze mają trudności z dostępem do finansowania bankowego, nie mówiąc o dostępie do publicznego rynku kapitałowego – zauważa Rafał Lis. - Przy sensownych zabezpieczeniach jesteśmy w stanie zaoferować firmie większe finansowanie niż zrobiłby to bank, co często jest czynnikiem decydującym o powodzeniu realizacji danego przedsięwzięcia – dodaje.
Fundusze private debt mogą oferować przedsiębiorstwom finansowanie w formie długu senioralnego, długu podporządkowanego, mezzanine, czy unitranche. Ta ostatnia forma kredytowania była popularna w czasie kryzysu finansowego z 2008 r. i następującego po nim kryzysu kredytowego. Unitranche to hybrydowa struktura pożyczki łącząca cechy długu senioralnego i długu podporządkowanego w jeden instrument dłużny.
Fundusze private debt finansują firmy z różnych branż, m.in. deweloperskiej, finansowej, przemysłowej, dóbr i usług konsumenckich oraz sektora technologicznego. Nie ma preferencji branżowych przy doborze projektów. Są za to ściśle określone warunki udzielania finansowania, negocjowane dwustronnie. I jako że dług prywatny nie jest notowany na otwartych, publicznych rynkach, jest to klasa aktywów o niskiej płynności, na co inwestorzy muszą być przygotowani. W zamian za to mają prawo oczekiwać wyższej premii.
- Klasyczne fundusze obligacji skarbowych głównie starają się eksploatować ryzyko stopy procentowej i grać na krzywej rentowności. Jeżeli dochodzi komponent obligacji korporacyjnych, to w „polskim wydaniu” najczęściej dotyczy to największych przedsiębiorstw, gdzie premia za ryzyko jest umiarkowana. Fundusze private debt opierają się w całości na ryzyku kredytowym i starają się z tego ryzyka wyeksploatować dużo więcej – zauważa Rafał Lis. - Za udzielanie finansowania istotnie pobieramy wyższe marże. Na rynku Catalyst spready wahają się średnio od 4 do 6 pkt proc. ponad WIBOR. U nas zaczynają się od 8 pkt proc. ponad stopę wolną od ryzyka. W mniej rentownych emisjach nie bierzemy udziału – dodaje.
Przy dzisiejszych stawkach WIBOR, które oscylują poniżej 6 proc., dałoby to zysk brutto na poziomie przynajmniej 14 proc. Oczywiście, od tego trzeba odjąć koszty zarządzania i potencjalne koszty ryzyka kredytowego. Mimo to wciąż jest potencjał na dwucyfrowy wynik netto w skali roku.
Otoczenie sprzyja inwestycjom private debt
Rynkowy private debt sprzyjają właściwie te same czynniki, co obligacjom korporacyjnym. Jako że oprocentowanie długu prywatnego zwykle oparte jest o stawki WIBOR (uzależnione od poziomu stóp procentowych NBP), to ich utrzymanie na wyższym poziomie przez dłuższy czas zapewnia solidne zyski z takich inwestycji. A właśnie taki scenariusz przewidują ekonomiści.
- Wprawdzie naszym zdaniem inflacja w 2024 r. wciąż jeszcze będzie w trendzie spadkowym (spodziewamy się ok. 5 proc. r/r w grudniu 2024), ale ryzyka są wyraźnie po wyższej stronie. W kolejnym roku spodziewamy się nawet lekkiego wzrostu inflacji, co oznacza że pozostanie powyżej celu NBP. To wystarczające - naszym zdaniem - powody, aby RPP nie zdecydowała się jednak na obniżki stóp ani w tym, ani też zapewne w przyszłym roku – argumentują ekonomiści Pekao.
Równocześnie wsparciem jest także ożywienie w gospodarce. Prognozy ekonomistów zakładają, że w 2024 r., dynamika PKB w Polsce może sięgnąć nawet 4 proc. r/r. To powinno przełożyć się na poprawę zdolności firm do obsługi zobowiązań i spadek ryzyka kredytowego.
Równocześnie rosnąć powinno także zapotrzebowanie na tego typu finansowanie wśród firm. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w styczniu 2020 r. łączna wartość kredytów dla małych i średnich firm na kapitał obrotowy i nakłady inwestycyjne w polskim systemie bankowym wyniosła ok. 140 mld zł. W połowie 2023 r. była zaledwie o 5 proc. wyższa od poziomów sprzed pandemii. Jednocześnie potrzeby finansowe MŚP wzrosły ze względu na dwucyfrową inflację i odbicie konsumpcji po pandemii w 2021 r.
- Od 2018 r. kredyty inwestycyjne dla małych i średnich przedsiębiorstw nominalnie spadły, i to przy skumulowanej inflacji na poziomie ponad 40 proc. i wzroście PKB rzędu kilkunastu procent. Oznacza to, że MŚP de facto zostały pozbawione finansowania dłużnego, co jest niewątpliwie barierą w ich rozwoju – zauważa Rafał Lis. - W miarę jak region Europy Środkowo-Wschodniej wyłania się na czołowe miejsce na świecie w obszarze nearshoringu, sektory takie jak motoryzacja, usługi B2B, transport, budownictwo i przemysł będą wymagały dodatkowych inwestycji (i funduszy), aby zaspokoić zwiększony popyt na swoje produkty lub usługi – dodaje.
Private debt. Jak zainwestować?
Ze względu na niską płynność inwestycje w private debt mogą być „serwowane” inwestorom wyłącznie w formie funduszu zamkniętego. A to oznacza nieco inne zasady wyjścia i wejścia z inwestycji. FIZ, w przeciwieństwie do funduszu otwartego (FI, SFIO) nie sprzedaje jednostek uczestnictwa, lecz emituje certyfikaty inwestycyjne w terminach ściśle określonych warunkami emisji. Emisja może mieć charakter publiczny i prywatny. W tym drugim przypadku oferta nabycia jest kierowana do maksymalnie 149 doświadczonych i raczej zamożnych inwestorów. Ustawa wskazuje bowiem, że aby zainwestować w niepubliczny FIZ, trzeba do funduszu wpłacić równowartość co najmniej 40 tys. euro.
- Na rynku private debt najlepiej operuje się w formule funduszu zamkniętego. Z drugiej, takie rozwiązania, o ile prowadzone są w formule funduszu niepublicznego, mają istotne bariery wejścia, co jest oczywiście zrozumiałe ze względu na chociażby poziom ryzyka – zastrzega Rafał Lis.
W ramach emisji publicznej fundusz zamknięty sprzedaje certyfikaty nieokreślonej liczbie inwestorów, ale w praktyce jest ona ograniczona liczbą oferowanych papierów. Kwota inwestycji w publiczny FIZ może być mniejsza - wszystko zależy od specyfiki danego produktu. Przykładem takiego produktu jest Fundusz Długu Korporacyjnego Rentier FIZ. To pierwszy dopuszczony do obrotu w Polsce fundusz private debt, który jest oferowany w publicznej emisji. Łącznie na rynku znajdziemy kilkanaście tego rodzaju produktów, działających w formie FIZ-ów niepublicznych.
Warto jednak pamiętać, że fundusze private debt należą do produktów o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym ze względu na wykorzystywane klasy aktywów, a także ograniczoną płynność. Dlatego nie powinny być jedynym składnikiem portfela, ale często okazują się cennym elementem jego dywersyfikacji.
- Z perspektywy ponad 10 lat zarządzania funduszami private debt i braku nawet jednego roku z ujemnymi stopami zwrotu jestem przekonany, że dostarczamy solidne argumenty za włączeniem tej klasy aktywów do portfela inwestorów. Fundusze private debt, poprzez dołożenie dodatkowej premii za ograniczoną płynność, stanowią atrakcyjne uzupełnienie kredytowej części portfela. Oczywiście, zarówno podwyższone ryzyko kredytowe i ryzyko płynności nie jest optymalnym rozwiązaniem dla wszystkich inwestorów, tym niemniej nie mam wątpliwości, że na tego typu klasę aktywów jest kilkakrotnie więcej miejsca niż obecnie – przekonuje Rafał Lis.
16.01.2024

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania