Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9

Reklama

Amundi Polska TFI zaprasza na Temat Tygodnia:

Tydzień z funduszami mieszanymi

OSTRZEŻENIE!!!

Oszuści podszywają się pod Analizy Online!

Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Rafał Lis: Mamy ambicje być nudną częścią portfela inwestorów

Czy w PPK jest miejsce na fundusze private debt, czy dwucyfrowe zyski z takich inwestycji wciąż są możliwe i jak do dystrybucji tego rodzaju produktów podchodzą dziś banki? - m.in. o tym rozmawiamy z Rafałem Lisem, partnerem zarządzającym w CVI DM.

Jagoda Fryc: Przez ostatnie trzy lata inwestujący na rynku private debt fundusz Długu Korporacyjnego Rentier FIZ zarobił 24%. To ponad trzykrotnie więcej od średniej stopy zwrotu w grupie funduszy obligacji korporacyjnych. Rywali dystansuje też w skali ostatnich 12 miesięcy. Tegoroczne stopy zwrotu nie są już jednak tak imponujące. Fundusz wypada poniżej średniej. Dlaczego?

Rafał Lis, partner zarządzający w CVI DM: Bardzo się cieszę, że w średnim i dłuższym horyzoncie wypadamy korzystnie w porównaniu do innych możliwości inwestycyjnych. Wyników od początku roku na poziomie 7% netto i więcej nie uważamy za słabe. To raczej potwierdzenie, że na tej klasie aktywów da się zarabiać powtarzalnie istotną premię ponad „konserwatywne” inwestycje. Z perspektywy ponad 10 lat zarządzania funduszami private debt i braku nawet jednego roku z ujemnymi stopami zwrotu jestem przekonany, że dostarczamy solidne argumenty za włączeniem tej klasy aktywów do portfela inwestorów. Porównywanie funduszy inwestujących w ryzyko kredytowe na rynkach prywatnych z otwartymi funduszami obligacji korporacyjnych nie jest do końca uprawnione. Nie posiadamy obligacji skarbowych, które są popularne w polskich funduszach obligacji korporacyjnych i potrafią poprzez ryzyko stopy procentowej dodać istotnie do wyniku, jak w roku 2023, czy z niego uszczknąć jak w roku ubiegłym. Inwestujemy wyłącznie w  obligacje firm na rynku niepublicznym, czerpiąc zyski ze starannie oszacowanego ryzyka kredytowego. Model wyceny opiera się o stopę wolną od ryzyka oraz premię za ryzyko kredytowe, tzw. spready kredytowe, które zaciągane są z rynków Europy Zachodniej. Przykładowo, w marcu tego roku, w wyniku kryzysu w sektorze bankowym, spready kredytowe w Europie Zachodniej podniosły się o 150 pkt bazowych. Dlatego w tym okresie większość funduszy, których portfelami zarządzamy, zanotowała straty. Dla funduszy, które budują portfele w oparciu o obligacje z rynku Catalyst, sytuacja ta nie była tak bardzo odczuwalna.

Reklama

Czy uda się wypracować dwucyfrowe zyski w całym 2023 r. i 2024?

Obecnie, przeciętna rentowność portfeli obligacji w zarządzanych przez nas funduszach wynosi 14-16 proc. brutto w skali. Po odjęciu kosztów zarządzania, innych kosztów funduszy oraz potencjalnych kosztów ryzyka kredytowego wciąż daje to potencjał na dwucyfrowy wynik netto w skali roku. Na sytuację poszczególnych funduszy wpływ ma również napływ gotówki, która okresowo rozwadnia portfel obligacji. Przeciętny okres zainwestowania nowych środków wynosi 8-10 tygodni, więc okresowo nadmiarowa gotówka potrafi urwać małe kilka dziesiątych procent miesięcznie. W dłuższym terminie oczywiście to nadrobimy, ale w krótszym można zauważyć różnicę.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

Gdyby na rynkach do końca roku nie wydarzyło się nic niespodziewanego, co poprzez dane obserwowalne i modele wyceny mogłoby zarazić wyceny instrumentów w zarządzanych funduszach, to spodziewamy się dwucyfrowych zysków w obecnie dystrybuowanych funduszach lub bardzo blisko tego poziomu. Biorąc pod uwagę parametry instrumentów znajdujących się w portfelach funduszy, również perspektywy na rok 2024 wydają się dobre i dwucyfrowy wynik netto także w roku przyszłym jest się całkiem prawdopodobny, pomimo oczekiwanych obniżek stóp procentowych i malejącego WIBOR-u stanowiącego bazę do obliczania rentowności obligacji o zmiennym oprocentowaniu. Przy czym, jak pokazuje historia ostatnich lat, ryzyko zdarzeń, które uważamy za mało prawdopodobne, potrafi się niestety zmaterializować.

A czy na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy pojawiły się jakieś defaluty?

W okresie ostatnich 12 miesięcy nie odnotowaliśmy nowych przypadków niewypłacalności emitentów w portfelu. Wręcz cały okres od pandemii charakteryzuje się niższą szkodowością w porównaniu do lat poprzednich. Oczywiście, w niektórych przedsiębiorstwach wciąż trwają restrukturyzacje, jednak dotyczą one głównie podmiotów, które wpadły w problemy finansowe w okresie wcześniejszym. Spośród inwestycji zrealizowanych od czasów pandemii nie widzimy na razie nawet kandydatów do niewypłacalności. Uważamy to za dobry wynik, ponieważ na około 100 przedsiębiorstw, które finansujemy, zdecydowana większość posiada rating B lub BB. To oznacza, że obiektywnie rzecz biorąc podejmujemy istotne ryzyko kredytowe, ale jednocześnie stwarza to przestrzeń na dostarczanie inwestorom atrakcyjnych stóp zwrotu. Od początku działalności CVI przeprowadziło już blisko 800 transakcji na rynku private debt, dostarczając kilkuset przedsiębiorstwom środki na rozwój. Koszty ryzyka kredytowego w tym okresie kształtowały się na poziomie poniżej 1%, co z jednej strony jest zdecydowanie wyższym poziomem niż w przypadku polskich banków komercyjnych, ale biorąc pod uwagę nasz wyższy apetyt na ryzyko, wciąż uważamy to za dobry wynik.

A jakie są korzyści dla firm z takiego finansowania?

Zainteresowanie finansowaniem private debt wśród przedsiębiorstw związane jest przede wszystkim z dużo większą elastycznością, możliwością szybszego uruchomienia finansowania i drastycznie mniejszym obstrukcjom administracyjnym w porównaniu do kredytu bankowego. Jest to ważne zwłaszcza dla sektora średnich firm, które od zawsze mają trudności z dostępem do finansowania bankowego, nie mówiąc o dostępie do publicznego rynku kapitałowego. Ogromnie nas cieszy, że oprócz uzyskiwania bardzo dobrych stóp zwrotu dla inwestorów, jesteśmy w stanie chociaż w części zasypać lukę w finansowaniu polskich przedsiębiorstw, tworząc przy okazji tysiące nowych miejsc pracy. 

Ma to jednak swoją cenę.

Za udzielanie finansowania istotnie pobieramy wyższe marże. Na rynku Catalyst spready wahają się średnio od 4 do 6 pkt proc. ponad WIBOR. U nas zaczynają się od 8 pkt proc. ponad stopę wolną od ryzyka. W mniej rentownych emisjach nie bierzemy udziału. Dzięki takiej strategii inwestycyjnej w dłuższym horyzoncie zapewniamy zarządzanym przez nas funduszom przewagę ok. 4 pkt proc. w skali roku ponad WIBOR, już po odliczeniu kosztów zarządzania i kosztów ryzyka kredytowego.

Na tle zarządzanych przez Was funduszy negatywnie wyróżnia się w tym roku Noble Fund Private Debt. Co się wydarzyło, że tak odstaje pod względem wyników?

Jest to fundusz, który powstał z połączenia dwóch wehikułów: Open Finance Obligacji Przedsiębiorstw oraz Open Finance Obligacji Korporacyjnych Europy Środkowo-Wschodniej, które były stworzone na potrzeby Ubezpieczeniowych Funduszy Kapitałowych, lokujących w nich środki zebrane ze sprzedaży polis. W 2018 r. oba fundusze miały łącznie 4,5 mld zł aktywów. Dziś aktywa połączonych funduszy wynoszą ok. 1 mld zł. W związku z wprowadzonym przez KNF administracyjnym zakazem dystrybucji UFK opartych o fundusze zamknięte fundusze te w praktyce pozbawione zostały napływów i tym samym skazane na sukcesywny odpływ środków.

Żeby obsłużyć umorzenia musieliście wyprzedawać składniki portfela?

Nie musieliśmy tego robić. Na tym polega zarządzanie płynnością w funduszach private debt, że napływy gotówki pochodzą głównie z odsetek oraz wykupów obligacji, i gdy nie ma wzmożenia umorzeń spowodowanych na przykład pandemią czy wybuchem wojny, to jest go nawet więcej niż potrzeba na obsługę bieżących wykupów. Gdy zwiększa się skala umorzeń, fundusze zarządzane przez CVI, posiadając 100 proc. emisji, mają możliwość negocjowania z emitentem wcześniejszego wykupu czy pomocy w refinansowaniu, generując w ten sposób dodatkową płynność dla funduszu. Takich transakcji zrealizowaliśmy kilkadziesiąt.

Wskutek spadku aktywów w portfelu Noble Fund Private Debt istotny udział mają podmioty w procesie restrukturyzacji czy windykacji, które to procesy mają czasami kilkuletni horyzont. W takiej sytuacji wycena oparta jest na dyskontowaniu szacunkowych przepływów i wówczas przesunięcie oczekiwanej spłaty o kilka miesięcy potrafi skutkować nawet kilkoma procentami przeceny danej pozycji i większą zmiennością wycen certyfikatów. To właśnie zadziało się w pierwszych czterech miesiącach tego roku, gdy fundusz był na lekkim minusie. Ostatnie cztery miesiące są już z kolei bardzo dobre. Widać znaczącą poprawę wyników. Przeciętna rentowność portfela obligacji do wykupu brutto w tym funduszu wynosi 16 proc., więc potencjał dobrego wyniku w okresach przyszłych jest duży, przy czym ze względu na skład portfela ryzyko również jest podwyższone.

Fundusz Długu Korporacyjnego Rentier notuje ostatnio spore napływy. Czy dziś łatwiej pozyskuje się kapitał do FIZ-ów?

Mam wrażenie, że wykazana w ubiegłym roku przez zarządzane przez nas fundusze odporność na negatywne trendy rynkowe (uzyskane w roku 2022 stopy zwrotu mieściły się w przedziale 5-15 proc. netto) wsparła nasze tegoroczne działania dystrybucyjne. Obserwujemy rosnące zainteresowanie funduszami private debt u praktycznie wszystkich niezależnych dystrybutorów. Poza Rentierem obserwujemy także rosnące zainteresowanie funduszem CVI Ipopema RE Debt. To przekłada się na kilkukrotnie wyższe poziomy sprzedaży w porównaniu do lat ubiegłych, przy czym możliwości inwestycyjne na tym rynku są kilka razy większe.

Niestety, banki dramatycznie zawęziły swoją ofertę produktową, w szczególności w obszarze tzw. funduszy alternatywnych, w praktyce odcinając swoich klientów od wielu możliwości ochrony oszczędności przed inflacją. Myślę, że w obliczu spadającego oprocentowania lokat, coraz więcej klientów banków będzie jednak zainteresowana produktami opartymi o większe ryzyko i z większymi szansami na realnie dodatnie stopy zwrotu. Trzeba ich oczywiście uświadomić z jakimi ryzykami się mierzą oraz przeanalizować adekwatność danego produktu do ich profilu inwestycyjnego. To nabiera jeszcze większego znaczenia w obliczu obaw o nadmierne luzowanie polityki monetarnej, dłuższego okresu utrzymywania się inflacji poza celem inflacyjnym i prawdopodobnie dłuższego okresu realnie ujemnego oprocentowania depozytów.

Wydaje się, że w tej sprawie zmieniła się też narracja Komisji Nadzoru Finansowego.

Prowadzona latami kampania mająca na celu ochronę konsumentów przed ryzykiem inwestycyjnym spowodowała, że zostali przy depozytach, które przyniosły im już 300 mld zł realnej straty w wyniku procesów inflacyjnych w ostatnich latach. Faktycznie, ostatnie miesiące przyniosły wyraźną zmianę narracji regulatora. Na tegorocznej konferencji Izby Domów Maklerskich Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF, przyznał, że ryzyko jest potrzebne, ale jego podejmowanie musi być świadome. Jest potrzebne zarówno przedsiębiorstwom szukającym finansowania dłużnego i udziałowego, jak również inwestorom starającym się realnie zarabiać na swoich inwestycjach. Ja również jestem zdania, że potrzebna jest edukacja społeczna na temat świadomego inwestowania, w tym świadomego podejmowania ryzyka i pomnażania kapitału. Przy czym, bez udrożnienia dystrybucji bankowej w kierunku oferowania bardziej różnorodnych produktów, nie dotrzemy do ogromnej rzeszy inwestorów. W tym zakresie także dostrzegamy troskę regulatora nad ograniczoną ofertą produktów inwestycyjnych w sieciach bankowych.

Rynek private debt jest ważny dla gospodarki?

Od lat obserwujemy malejące znaczenie giełdy czy szerzej publicznych rynków kapitałowych w  finansowaniu gospodarki, przy czym nie dotyczy to jedynie Polski, ale także Europy Zachodniej czy USA. Nowych ofert publicznych jest coraz mniej, na giełdę wchodzą głównie dojrzałe spółki z sektorów wzbudzających emocje, typu technologia. Jednocześnie banki, w wyniku kolejnych regulacji, limitują apetyt na ryzyko i skupiają się na finansowaniu dużych przedsiębiorstw. Rolę finansowania wzrostu gospodarki, zwłaszcza sektora MŚP, przejmują więc rynki prywatne. W USA od 2016 r. napływy do funduszy private equity są corocznie wyższe niż wartość IPO. Trend jest już jasny, to właśnie rynki prywatne są miejscem, skąd przedsiębiorcy pozyskują obecnie pieniądze na rozwój.

A jak jest w Polsce?

W Polsce jest dużo miejsca do rozwoju rynku private equity i private debt. Oceniamy, że moglibyśmy operować w skali pięć razy większej niż obecnie. Statystyki NBP wskazują, że od 2018 r. kredyty inwestycyjne dla małych i średnich przedsiębiorstw nominalnie spadły, i to przy skumulowanej inflacji na poziomie ponad 40 proc. i wzroście PKB rzędu kilkunastu procent. Oznacza to, że MŚP de facto zostały pozbawione finansowania dłużnego, co jest niewątpliwie barierą w ich rozwoju. I może częściowo tłumaczyć, dlaczego udział inwestycji w gospodarce jest tak mały.

Czy w PPK jest miejsce na rynki prywatne?

Dla PPK najlepszą formułą byłyby tzw. fundusze commitmentowe, czyli takie które ciągną kolejne transze środków od inwestorów pod konkretne, przygotowane transakcje, a po zakończeniu inwestycji proporcjonalnie dystrybuują środki pomiędzy inwestorów. W takim przypadku nie ma problemu z płynnością, bo wszyscy inwestorzy mają ten sam harmonogram wyjścia. Pierwszy tego typu fundusz już uruchomiliśmy, jest to CVI CEE Private Debt Fund. Jego środki zostały zainwestowane w ponad 80 proc., co oznacza, że możemy rozpocząć marketing kolejnego funduszu tego typu. Według obecnych regulacji fundusze PPK mają możliwość inwestowania do 10% aktywów w inwestycje alternatywne i mam nadzieję, że z tego skorzystają.

A jakie macie plany na przyszłość?

Nie planujemy otwierania nowych funduszy. Nasze portfolio produktowe jest kompletne. Natomiast jesteśmy otwarci na tworzenie nowych rozwiązań, które trafiałyby do określonych grup, jak np. PPK. Mamy ambicje być nudną częścią portfela inwestorów. Nudną w znaczeniu powtarzalną i stabilną, która co roku dokłada kilka punktów procentowych do lokat. Będziemy starali się docierać z naszą ofertą do szerszej dystrybucji i przekonać do współpracy banki.

Tylko u nas

28.09.2023

Rafał Lis: Mamy ambicje być nudną częścią portfela inwestorów

Źródło: CVI

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Inwestuj w IKE z kupfundusz.pl
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych październik 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.